Zacznę od plusów:
- obsada [przyzwoite role krasnoludów, bardzo dobrzy Bilbo i Gandalf - acz po tym ostatnim już widac upływ tych 10 lat od Władcy], rewelacyjny Smaug [głos, oczywiście, i animacja];
- efekty [właściwie wszystkie - walka Gandalfa z Nekromantą, pająki, Erebor...];
I to właściwie na tyle...
A minusy [no, tu gęściej będzie :( ]:
- wątek trójkąta miłosnego: Kili-Tauriel-Legolas [dzięki Bogom Olimpu, że PJ zarysował to dość delikatnie, ale i tak wątek wymyślony przez niego i całkowicie zbędny];
- Thranduil jako Barbie w gorsecie [wbrew temu co o elfach pisał Tolkien: tchórzliwy, fałszywy, zdrajca i traktujący z pogardą i wyższością każdego, kto stoi [jego zdaniem] niżej - dziw, że Legolas zachował zdrowie psychiczne przy tak popapranym tatusiu]...
- poprawianie WSZYSTKIEGO komputerowo [rozumiem, że potrzeba było "wygładzić" i odmłodzić buźki niektórych, ale tak jak i w pierwszej części przesadzono;
- Bieg przez płotki Smauga za krasnoludami, Thorin w taczce pływający rzeką roztopionego złota;
- Scena ucieczki krasnoludów z siedziby elfów [nie chodzi o same beczki tylko o kretyński balet Legolasa, skaczącego po łbach krasnoludzkich i siekącego przy tym orków na kopy....];
- Czarne Ostrze, które zraniło Kiliego, to taka sama broń, jak ta, która ugodziła Frodo? I wówczas Elrond potrzebował całej swej wiedzy i mocy [a nie zapominajmy, że on nosił jeden z trzech pierscieni Elfów - Vilyę, najpotężniejszy pierścień, prócz Jedynego. Athelas jedynie spowolniło wsączanie się jadu do krwi. A tu jakaś przeciętna elfka, bez właściwie żadnej mocy nie tylko wie, jak to zioło stosować [niechby taką wiedzę posiadała] ale za jego pomocą LECZY Kiliego! I nie potrzebuje do tego ani mocy ani wiedzy Elronda! Brak logiki?
- wszystkich niezgodności z książką się nie da wymienić, bo za dużo miejsca by zajęło...
- muzyka [w najlepszym razie średnia - nie wpadł mi w ucho ANI JEDEN utwór];
Ogólnie oceniłabym na 5 gwiazdek z minusem, ale minusów nie ma... Słabiej niż pierwsza część, jeszcze mniej z Tolkiena a więcej holiłudzkiego gadżeciarstwa... Szkoda, bo potencjał był.
Coraz bardziej utwierdzam się w opinii, że Peter Jackson jest miernym reżyserem, ale mistrzem PR, reklamy i promocji...
Co za niespodzianka, nie spodziewałem się że film Tobie się nie spodoba, haha ; DD
Prawda, jakie to zaskakujące? :D
A mogło byc dużo lepiej... Zresztą, może broniąc filmu odnieś się do moich zarzutów? :P
A myśmy się kiedyś pokłócili? Czy tylko w miarę kulturalnie wyrażamy odmienne zdanie? Poza tym napisz co ci się w filmie podoba, a co nie, zazwyczaj lubie z tobą dyskutowac. :D
No ok :) Wiec film całościowo mi się bardzo podoba. Na plus prolog, wszystkie początkowe sceny, Beorn, Mroczna Puszcza (pająki, czy chociażby świetna scena, kiedy Bilbo broni swojego skarbu :) ) grobowce, królestwo elfów, Dol Guldur, Miasto na Jeziorze również bardzo fajnie i ciekawie zrobione. Postać Barda fajnie rozwinięta i zagrana. Sporo dobrych scen, jak chociażby Gandalf w Dol Guldur, czy Balin ze łzami w oczach wchodzący do Ereboru, powieść jest pozbawiona czegoś takiego. Smok wykonany świetnie, a jego rozmowa z Bilbem jest bardzo dobra.
Na minus natomiast nieco przesadzony Legolas, za mało Mrocznej Puszczy, ktora wydala mi się mocno pocięta, końcowa akcja Smaug vs krasnoludy mocno naciągania i na sile przedłużana . Postać elfki i jej uczucie do Kiliego w sumie nie jest źle, ale równie dobrze mogłoby tego nie być. Ogólnie jednak wszystkie lokację wykonane są bardzo fajnie, nowe postacie ciekawe, mamy nieco poważniejszy klimat, poprawione kolory, ale sporo humoru, w sumie jest go tyle co w jedynce. No i muzyka trzyma poziom :) A liczba dobrych scen przewyższa te mniej udane :)
To się nie zgodzimy w większości kwestii :D
Początek ok, rozmowa Gandalfa z Thorinem w karczmie - niechby, acz nic z niej nie wynika. Bo i cóż wynikło z faktu, że ktoś [?] jest gotów zapłacić za głowę Thorina? Dla całej akcji? Kompletnie nic. Więc scena właściwie zbędna, acz dobrze zrealizowana. :P
Beorna za mało, Mrocznej Puszczy również. Właściwie od razu weszli i wpakowali się na pająki. Sekwencja z pająkami z kolei - nieco zbyt długa [acz wykonana perfekcyjnie] + nielogiczności [wszystkie krasnoludy były uzbrojone, tym czasem jeden Bilbo umiał się uwolnić z kokonu ostrzem?] :P
Miasto na jeziorze fajnie zrobione, Bard dobry, mimo iż nie do końca "kanoniczny" [zgodny z Tolkienem].
Gandalf w Dol Guldur świetnie zrealizowany, ale po kiego licha tam dolepili tego pacana z obsranym łbem?
Smaug genialny! Benedict Cumberbatch kradnie show wszystkim - jego głos... Mmm...
Legolas bardzo przesadzony, wątek romantyczny + zazdrość spiczastouchego książątka - mocno naciągane i kompletnie bez sensu, większość akcji duetu Lego - Tauriel - idiotyczna. Chociażby cyrki, jakie były potrzebne, aby do miasta "przemycić krasnoludy, po czym orkowie i elfy popylają sobie [śmiało, mostem] kompletnie bez jakichkolwiek przeszkód? Scena baletu na łbach krasnoludzkich podczas spływu w beczkach - żenująca.
Efekty [Erebor, Dol Guldur i inne] - rewelacyjne, jak pisałam.
Nowe postacie w większości kompletnie irracjonalne, klimat nie tyle poważniejszy, co spaprany latającymi głowami [no, żeby zbudować nastrój grozy bez latających części ciała trzeba być mistrzem, a nie reżyserem Martwicy Mózgu...], humor infantylny lub ordynarny [sugestie erotyczne o sprawdzaniu zawartości spodni na filmie od lat 7?!], kolory landrynkowe i słodkie do mdłości, kompletnie nie potrzebnie poprawiane komputerowo. Muzyka poprawna, przeciętna, ani jeden utwór nie rzuca się w uszy. Liczba scen nieudanych przewyższa te dobre. :D
Nie :D Kolory są wyraźnie poprawione i nie są już cukierkowe. Prolog pokazuje jak zaczęła się cała wyprawa, więc czy z niego nic nie wynika :P Radagast w tej części nie świrował, a pozatym było go mniej niż w jedynce, więc nie rozumiem zarzutu :P Scena baletu na głowach krasnali jest wyraźnie komiczna, tak samo jak Bombur w beczce. Klimat nie jest budowany przez odcinanie głów... Samo Dol Guldur wprowadza mroczniejszy klimat z WP. Władca miasta bardzo dobrze zagrany. Humor w porządku. Nie wiem jakiego wyrafinowanego humoru oczekujesz chociażby po krasnoludach :))
Zgodzę się, że kolory mniej cukierkowe niż w pierwszej części, ale nadal dalekie od naturalnych - mniej złe nie oznacza dobre :P
Toteż się nie czepiam prologu, acz swobodnie i bez niego da się zrozumieć o co chodzi, nawet przy poziomie przeciętnego gimnazjalisty.
Radagasta było mniej, fakt, ale po co w ogóle? Żeby Gandalf miał chłopca na posyłki do Galadrieli? Telepatia na większe odległości nie działa? Czy zakłócenia na łączach? A może akurat trwa remont sieci? :D
Jakoś mnie nie rozśmieszyła... Widać mam spaczone poczucie humoru, ale te piruety na krasnoludzkich głowach jakie wywijał Lego, szyjąc przy tym z łuku [przypomnijmy - dwóch orków jedną strzałą, czekamy na trzech i miano Zerwiłba] były po prostu żenujące. Bombur w beczce niechby, ale z Legolasem do kompletu to już nadmiar szczęścia. Zdecydowanie! Władca miasta niezły, zresztą wiele drugoplanowych i epizodycznych ról świetna. Nie czepiam się nawet Freemana [uważam, że bardzo dobrze, bez żadnej przesady, zagrał to, jak powoli Pierścień próbuje przejąć nad nim władzę!], zastrzeżenia mam do dwóch ról: Thorina i Thranduila. Nie oczekiwałam wyrafinowania po krasnoludach, ale też jakieś granice albo się ma, albo się nakłada ograniczenie wiekowe dla filmu. Podobnie jak wielu filmów sensacyjnych dzieci nie powinny oglądać ze względu na sceny przemocy [które dorośli odbierają inaczej], tak i tu, nie przypadkiem w USA ponoć ten film jest o 13 lat. U nas od 7... Coś dodać?
Samo Dol Guldur, to sekwencja trwająca ile? 15 minut? 20? A przez większość filmu po ekranie latają strzały, lub obcinane głowy. Szczególnie mam na myśli scenę ścięcia łba orka pojmanego koło śluzy przez Thranduila... Piękny dumny elf, przedstawiciel jednej z najulubieńszych ras Tolkiena który kłamie, zabija bezbronnego jeńca... No comment.
Radagast ma zawiadomić radę, a pozatym dojechali do Dol Guldur na jego saniach, co usprawniło sprawę. Skakanie Legolasa przesadzone, ale zrobione w sposób humorystyczny, wiec nie jest najgorzej. Jednak zgadzam się co do tego, scena ogolnie mi sie nie podoba. Co do Thranduila, każdemu mogą puścić nerwy :) A co do kategorii wiekowej, tak film jest od 13, ale u nas chcą nabić jeszcze więcej kasy, dlatego dali dubbing i obniżyli próg wiekowy do lat 7. Przypomnę że u nas jedynka była od 10.
A po jaki piorun ciężki sanki Radagasta? Wszak Gandalf ODJECHAŁ od skraju Puszczy konno! Być może turbokróliki są szybsze od rączego ogiera, ale jednak nie przekonuje mnie to. Ach, i kolejna Rada... :D Już pomijając, że Gandalf nie mówiu do "obsrańca": "Powiadom Radę", czy "Powiadom Elronda", ale wysyła go konkretnie do Galadrieli...
Jakoś moje poczucie humoru przy filmach PJ niby na podstawie [a własciwie na motywach] Tolkiena jedzie sobie na wczasy? I ten balet na krasnoludach w beczkach mnie jakoś nie rozśmieszył. I raczej niewiele osób podczas seansu na którym byłam. W każdym razie wybuchów śmiechu nie słyszałam - prędzej ziewanie.
Co do kategorii wiekowej - skoro na reklamach piszą, że "kino familijno - przygodowe od siódmego roku życia" to sporo rodziców nie czytając kronik, videoblogów i dodatków idzie na film z dzieckiem. Zwłaszcza, jeśli pamięta Hobbita jako własną lekturę szkolną i powodując się bardzo bajkową pierwszą częścią. Z seansu na którym byłam dwa komplety rodziców opuściły salę z dzieciakami, które wpadły w histerię [albo coś zbliżonego] - jedno podczas sceny z pająkami, drugie właśnie po usieczeniu jeńca przez Thranduila...
Przynajmniej co do oceny tej postaci mniej - więcej się zgadzamy... :D
Skoro jakiś debil reklamuje to jako kino familijno - przygodowe"? I skoro jest dostępne dla siedmiolatków? No chyba żartujesz, Joe? To niech, kurczę, zaznaczą, że to NIE JEST film dla dzieci! No tak, ale wówczas dystrybutor mniejszą kase wykosi... :(
No właśnie... U nas dali od 7 lat, aby jeszcze więcej zarobić... A to że film rzeczywiście jest od 13 to nic, przecież co ich to obchodzi. No i ten dubbing...
Dubbingu unikam za wszelką cenę - i tym razem się udało. Zdecydowanie wolę napisy. Wówczas można się rozkoszować głosem Smauga... :P
Nie rozumiem was ludzie, idziecie na film fantastyczny holywoodzkiego wydania i oczekujecie realizmu? Nie tędy droga. Po co porównywać non stop film do książki? Czytając niektóre pseudo recenzje, aż mi się słabo robi.
Zgadzam się, poza opinią odnośnie Thranduila - on akurat według mnie został bardzo dobrze przedstawiony i świetnie zagrany. Taki właśnie był (opisy w książce) - na dystans, z pogardą i wyższością do krasnoludów, zamknięty w swoim Leśnym Królestwie. Nie jest Calaquendi, tylko Sindarem. Dba o własne interesy, nie znosi krasnoludów.
A nie mógłby na chwilę rozsznurowac gorsetu? No na serio, we wszystkich scenach miałam wrażenie stricte fizycznie, że aktor ma ciasny gorset ortopedyczny i rusza się jak mechaniczna lalka, a nie z miękkością i gracją elficką.
Poza tym, no dobra, wyższość niechby, ale intrygi, kłamstwa, fałsz... Koszmarna scena ścięcia tego przesłuchiwanego orka, i to te same elfy, które więzionemu Gollumowi pozwalały wspinac się na drzewa, bo cierpiał w zamknięciu? Nienienienienienie!
Odnośnie sztyletu - Czarnksiężnik Ostrzem Morgulu ranił Froda na Wichrowym Czubie a tej rany nie dało się wyleczyć, jedynie Elrond mógł zapobiec śmierci Froda. Od tamtej chwili Frodo co rok powaznie chorowal z powodu tej rany. Z tego co pamiętam to chyba w każdą rocznicę zranienia. A strzała którą został trafiony Kili też pochodziła z Morgulu ale nie miała takiej ,,mocy" jak Nóż Morgulu którego posiadaczem był Czarnoksiężnik, więc Tauriel mogła go wyleczyć podajac mu athelas ( on spowalniał działanie trucizny Noża ). Nie możesz mylić strzały z Nożem Czarnoksiężnika.
Nie mylę! Nigdzie nie napisałam , że Kili został trafiony NOŻEM Morgulu. Ostrzem, nie nożem. Ostrze, to może być równie dobrze strzała, nóż, miecz, tasak, kosa...
A na marginesie: Nazgul to nie Czarnoksiężnik! Froda zranił Nazgul.
Frodo został zraniony przez Czarnoksiężnika z Angmaru- tego który dwukrotnie pokonał Gandalfa 1. W Minas Morgul a 2. W bitwie o Minas Tirith gdzie zniszczył mu białą laskę :) polecam poczytac Niedokonczone opowieści.
Jesteś pewny, że rewelacje o Gandalfie pokonanym przez Czarnoksiężnika pochodzą z niedokończonych opowieści, a nie edycji rozszerzonej powrotu króla?
W Dodatkach do 3 tomu jest parę informacji na ten temat. Wyjaśniam na przykładzie filmu który wszyscy widzieli. Bo do ksiazek malo kto zajrzał
No właśnie ktoś na pewno nie zajrzał, bo w książkach nikt nie połamał Gandalfowi laski w Minas Tirith. Nie przypominam sobie też, by gdziekolwiek była wzmianka o tym, by Gandalf w ogóle odwiedzał Minas Morgul, a co dopiero pojedynkował się tam z Czarnoksiężnikiem.
Zdaniem Gladiatora Czarnoksiężnik z Angmaru jest Nazgulem... Pewnie Sauron tez jest Nazgulem. :D
A, cofam.
Ruszłam się i zajrzałam do książki. Czarnoksiężnik z Angmaru faktycznie był Nazgulem i ich "szefem", na miarę upiorów Pierścienia, acz też podlegał Sauronowi. Przepraszam i proszę o wybaczenia [jedynie na godzinę moge zwalić mój błąd...].
A Nazgul to okreslenie Upiorów Pierścienia. Czarnoksięznik był ich przywódcą. Chyba się nie czytało wszystkiego, a ja juz parę dobrych lat w tym ,siedze' ;)
Nazgul to, owszem, Upiór pierścienia. "Dziewięć ofiarował śmiertelnym ludziom, dumnym, możnym ludziom, których w ten sposób usidlił. Dawno, dawno temu ulegli oni władcy Jedynego Pierścienia i stali się upiorami, cieniami Wielkiego Cienia, jego najokrutniejszymi sługami." - za Gandalfem [z rozdziału "Cień przeszłości"]. Czyli Czarnoksiężnik nie był ich przywódcą, a Władcą! Czarnoksiężnik nie był Nazgulem. Może zacznij czytac zamiast siedzieć? :P
I owszem, czytało się, czytało wszystko co u nas wyszło Tolkiena... I, jak widać na załączonym, czytało uważniej...
Ok, w innym poście w tym samym wątku już przyznałam ci rację. Natomiast pomijając kto trzymał ostrze i zadał ranę - bo w końcu u Froda nie rozdrapywał jej pazurami, czyli kontaktu "fizycznego" z ranionym nie miał, czy fakt, iż był to przywódca Nazguli mógł miec aż takie znaczenie? Znaczy, chodzi mi o to, że tam, do usunięcie odłamka i podkurowania rannego był potrzebnny Elrond i cała jego wiedza oraz moc, wspomagana przez Vilyę, a tu do rany zadanej IDENTYCZNYM ostrzem [wiem, że strzałą a nie nożem, chodzi mi o "zatrucie tegoż] wystarczy elficka pannica, która ani intelektem jakoś się nie wykazuje ani mocy nadzwyczajnych nie posiada? I tam [w przypadku Froda] ziele tylko spowolniło proces zatrucia, a tu okazuje się, że uleczyło? Logika?
Niestety były jeszcze dłużyzny(jak dla mnie)w momencie spływu beczkami.Ten spływ toczył się nie miłosiernie długo i cały to czas przychodzili nowi orkowie do rozwałki.
Tak tak, ostrze Morgulu - grot strzaly zatruł krew. Ale u Froda bylo gorzej bo mial w ranie odłamek miecza. I Aragorn probowal Athelasu, ale nie pomoglo - przez ten odłamek. Takze mysle, ze to z Kilim to realne - strzalę mial tylko ork, a nie Czarnoksieznik. Magia i zaklęcia Elfów + roślina i stał się cud.
Napisał osobnik dający po 10 [z serduszkiem!] "kac Vegas", "pirani" i "Rocky $"...
Dobraaa! 1-1 koniec meczu :D
Na skromną obronę dodam, że Rocky jest bez serduszka.
zapraszam do mojej recenzji:
http://www.kurtula.blogspot.com/2013/12/hobbit-smaug.html
Nawet jak pokazywali pierwszy raz Laketawn nie podobała Ci się muzyka? Ja aż oniemiałem z wrażenia jak ona leciała :)
Nie tyle "nie podobała mi się" - bo takie określenie ma wyraźnie nbegatywny wydźwięk. Po prostu ani jeden utwór nie wbił mnie w fotel, żadnego nie mam ochoty dodać do ulubionych. Muzyka była odpowiednia, dobrze dobrana do akcji i tak dalej, ale zabrakło mi czegoś, co by mnie wmurowało, jak choćby w pierwszej części "The Misty Mountains Cold". Tu - żadna melodia mnie nie poruszyła - acz o żadnej nie powiedziałabym, że jest kiepska czy słaba!
Ok rozumiem ;) po prostu muzyka z LotR , a zwłaszcza w Shire nie przebije nic innego ;) w 2 częśći Hobbita też leciała momentami i aż łezka w oku się kręci kiedy ją się usłyszy ;)
Ok, dobra. Nie wiem jak niektóre nazwy tłumaczyli na dubbing żeby pasowały do ruchu warg ale w napisach też trochę pomieszali. To ostrze z pierwszej części to to samo którym we Władcy będzie raniony Frodo. Mówił gdzieś o tym reżyser że jeszcze pokażą jak wraca do Nazgula i tak jest tylko jedno. Natomiast strzał było wiele bo rzeczywiście Morgul to nazwa tej doliny gdzie jest Minas Morgul (po elfiemu - Wieża Złych Czarów) z Władcy. Dlatego Kiliego wyleczyła zwykła, ruda Tauriel. Natomiast Król Nazguli jest upiorem pierścienia co we Władcy pokazano ale ma też przydomek Czarnoksiężnik z ANGMARU i to "z Angmaru' jest istotne. Samo Czarnoksiężnik jak zawsze tłumaczono angielskie Necromancer w kontekście Hobbita gdyż sam Tolkien zaznaczył że jak pisał to w 37' to Nekromanta znaczyło zwykłego złego czarodzieja a nie gościa co wskrzesza trupy. I ten Czarnoksiężnik / Nekromanta to miał być Sauron od kiedy zaczął pisać Władcę. Jest więc Czarnoksiężnik z Angmaru czyli Król Nazguli i Czarnoksiężnik czyli Sauron
Mądrze prawi, polać mu.
Stąd też wynikają niejasności, gdy ktoś mając na myśli Króla Nazguli stosuje nazwę Czarnoksiężnik [nie dodając, że z Angmaru].
A co do kuracji, jaką przeprowadziła Tauriel... Być może [podkreślam: BYĆ MOŻE] kiedyś PiDżej uzasadni, wyjaśni itd. Natomiast na tą chwilę i na materiał jaki mamy - jest to kompletnie nie logiczne. Ostrze Morgulu MOŻNA rozumieć nie jako "nóż Króla Nazguli" a po prostu ostrze wykute w Minas Morgul, nasycone złą magią. Jeśli reżyser dopuszcza różne możliwe interpretacje - musi się liczyć z krytyką. Na marginesie - jeśli Kiki został zraniony ZWYKŁĄ strzałą, a nie ostrzem Morgulu, to trzy pytania: po primo: dlaczego mu tej nogi zwyczajnie nie opatrzono, ewentualnie stosując coś przeciwbólowego, tylko potrzebne było ziele Athelas? A po secundo: leżąc w domu Barda ma ewidentnie zbliżone objawy do tych, jakie miał Frodo [poza wizjami, ale to już kwestia noszenia przez tego drugiego Jedynego Pierścienia] - dlaczego? I po tertio wreszcie: dlaczego ork, przesłuchiwany przez Thranduila [w towarzystwie Legolasa i Tauriel] mówi o tym, że Kili nie ma szans, bo?
Jest to trochę naciągane. Wydaje mi się że PJ chciał zrobić ciekawe nawiązanie do tego sztyletu a wprowadził tylko zamieszanie. Jeśli przyjąć że strzał było dużo, co jest logiczne bo przypadek że trafili go akurat tą jedyną jest nieprawdopodobny, i każda z nich była trochę nasycona tą magią to objawy będą podobne, lecz łagodniejsze niż te które miał Frodo. A ork może tylko przesadzał ;P Ale namieszanie niepotrzebne. Zmienić miejsce pochodzenia strzały, dać objawy zatrucia, a athelas jest ogólnie leczniczy, więc można go użyć i nie było by problemu.
Ale też o to mi chodzi - niewielka zmiana i byłoby lepiej. A tak? Albo nielogiczność, albo kompletna nieprawdopodobność [nawet w świecie fantasy]... Cóż wyszło jak wyszło, bo PiDżej wielkim reżyserem jest.
A ja do minusów dodałabym jeszcze brak Mrocznej Puszczy. Naprawdę liczyłam, że pokażą przygody kompanii w tym miejscu ze wszystkim, co było w książce, a tu było w sumie tego niewiele. Pobłądzili przez trzy minuty może, Bilbo miał omamy, a Bofur zgubił sakiewkę. Gdzie ta ciemność, ten głód, brud, zmęczenie, beznadzieja, zagubienie, targanie nieprzytomnego Bombura, desperacja? Pająki były w porządku, ale właściwie nie poczułam tej Mrocznej Puszczy. Czytając książkę, widać w jak beznadziejnym i przygnębiającym są położeniu, a w filmie przeleciało to zbyt szybko.
Podobnie z królestwem leśnych elfów i Miastem na Jeziorze, zwłaszcza tym drugim. O ile pamiętam, to krasnoludy posiedziały tam trochę dłużej, aż władca miasta sam miał ochotę wyprawić je dalej.
Gdyby powycinać pewną ilość walk, bijatyk, akrobacji Legolasa itp. to może czasu wystarczyłoby, żeby dobrze pokazać te podstawowe wątki z książki. Niestety, wiele ciekawych postaci i lokacji ( jak np. Beorn i jego chata, wspaniale zrobiona, moim zdaniem, tak ją sobie wyobrażałam) ucierpiało kosztem pokazów Legolasa i także krasnoludów przy płynnym złocie.
Po scenie leczenia Kiliego przez Tauriel zaczęłam się zastanawiać, ile elfów w filmowym Śródziemiu potrafi używać magii. Może nieuważnie czytałam książki Tolkiena, ale wydawało mi się, że zwykłe elfy nie miały takiej mocy, a już na pewno nie zwykła leśna elfka, do tego wojowniczka, raczej niespecjalnie uczona. Też nie bardzo zrozumiałam na jakiej zasadzie to leczenie się odbyło.
Natomiast w momencie, gdy Thorin zaczął uskuteczniać swój pomysł z płynnym złotem, to, przyznam, przez dłuższą chwilę nie miałam pojęcia co się dzieje na ekranie. Można było trochę inaczej pokazać stracie krasnoludów z Smaugiem, jesli już Jackson chciał koniecznie coś takiego wstawić.
Za to Thranduil podobał mi się, chociaż rzeczywiście wyszła z niego wredna menda. Nieładnie, nieładnie.
A co myślisz o wątku Gandalfa i Saurona?
Zgadzam się. Moim zdaniem EE powinno byc z jakieś 30 minut dłuższe z czego 5 minut dla Beorna i 25 dla Mrocznej Puszczy. I nie przesadzam. Fajnie filmie pokazana, ale o wiele, wiele za mało. Co do uzdrowienia, to mają jakąś manię w tym "Hobbicie". Radagast uzdrawiający (a może przywracający do życia) jeża Sebastiana, Gandalf uzdrawiający Thorina, Tauriel uzdrawiająca Kiliego. Za dużo tego i niepotrzebne.
Masz rację z tym leczeniem, jakoś nie zwróciłam na to uwagi. Tyle tego było, że już chyba wyczerpali cały limit i na trzecią część nic nie zostanie. Można powiedzieć : game over.
Wątek Gandalfa z Sauronem... Oj logika p. Jacksona kuleje mocno. Albo tez Gandzio ma alzheimera? Wszak we Władcy jest ZASKOCZONY i ZDUMIONY, że zło się odradza, "podnosi łeb w Mordorze". To czym on, k..., jest zaskoczony, skoro dostał wycisk w Dol Guldur? Przecież musiałby być idiota do potęgi nieskończonej, żeby nie skojarzyć ostrza, które Radagast "Obsraniec" przytargał na Białą Radę i swoich własnych przeżyć, z tym, że jakby sasiad niekoniecznie miły się pojawił?
Brak Mrocznej Puszczy - zacnie mówisz. Mi tez ta sekwencja wydawała się za krótka zdecydowanie. Weszli, przeszli spacerkiem jak po wypielęgnowanym skwerku i od razu pająki [zresztą technicznie zrobione świetnie!]. Ale ogólnie zero klimatu strachu, zagrożenia, narastającego poczucia lęku.
A czytałaś " Silmarillion "?
ja, jeszcze nie ;), trochę mnie odpycha ale przeczytałem sobie rozdział dotyczący Trzeciej Ery i Saurona:
" Wtedy zmieniono nazwę lasu i nazywano go Mroczną Puszczą, bo gęste nocne cienie zaległy ją i mało kto odważał się zapuszczać na jej ścieżki, chyba tylko do północnej części, gdzie lud Thranduila jeszcze trzymał złe siły w ryzach. Zrazu nie wiedziano, skąd się te złe siły tam wzięły i nawet Mędrcy przez długi czas nie mogli odkryć prawdziwej przyczyny. A był to cień Saurona i znak jego powrotu. Sauron bowiem, opuściwszy wschodnie pustkowia, obrał sobie siedzibę w południowej części lasu, gdzie z wolna urastał i znowu przybierał widzialny kształt. Zamieszkał pod czarną górą i tam się oddawał czarom, a wszystkie stworzenia bały się Czarnoksiężnika z Dol Guldur, chociaż początkowo nie zdawały sobie sprawy, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi im z jego strony.
...
Tymczasem cień rozrastał się, a niepokój dręczył serca Elronda i Mithrandira. Wreszcie Mithrandir, narażając się na okropne niebezpieczeństwa,, poszedł raz jeszcze do lochów Czarnoksiężnika; przekonał się, że jego obawy są słuszne, i uciekł. Po powrocie rzekł do Elronda:
- Niestety, sprawdziły się nasze złe przeczucia.To nie jeden z Ularich, jak wielu od dawna sądziło. To sam Sauron przybrał nową postać i rośnie szybko. Znowu chce zgromadzić w swoim ręku wszystkie Pierścienie i wytrwale szuka śladu Jedynego, a także spadkobierców Isildura, nie wiedząc wszakże, czy któryś z nich jeszcze żyje na ziemi. "
tak więc, kwestia miecza Czarnoksiężnika z Angmaru z pierwszej części filmu jest jak najbardziej realna, gdyż Biała Rada myślała wcześniej, że to właśnie przywódca Uralich zamieszkał w Dol Guldur i dopiero Gandalf odkrył, iż jest to sam Sauron.
Co do humoru i Krasnoludów; też mi się on nie podoba / zwłaszcza w pierwszej części / ale na prawdę, aż tak irytują Cię Krasnoludy a Gimli w WP już nie? - tutaj wszakże ta ich " Krasnoludowość " rozłożona jest na wiele postaci a w WP wszystko kumuluje się w jednym Gimlim i mamy tam takie " kwiatki ", jak bekający Gimli, siedzący na krześle Namiestnika Gondoru w sali tronowej Białego Miasta - ta scena bardziej mnie zniesmaczyła, niż wszystkie wygłupy Krasnoludów w " Hobbicie "
Poza tym, jeżeli ktoś narzeka na specyficzny humor Jacksona to chyba nie oglądał WP, gdyż tam też on występuje, występują też liczne zmiany i odstępstwa od literackiego pierwowzoru a najgorsze z nich, to:
- z początku Tchórzliwy Theoden
- Tchórzliwy i okrutny Demethor
- niegodna śmierć Namiestnika
- brak ciemności podczas oblężenia Białego Miasta
- obrzucanie się " kamykami "
- zielona " pasta do zębów " na polach Pelennoru
- Frodo przepędzający Sama
- śmierć Sarumana
itp. itd.
na + zmiana charakteru Faramira i pokazanie Osgiliath
to wszystko jest dla mnie 100 razy gorsze, niż najgłupsza głupota z " Hobbita ", którego odbieram zupełnie inaczej, niż WP.
Nie wiem też, czemu aż tak przeszkadza Ci ścinanie głów Orków?, takie sceny są chyba ze trzy a i w WP się pojawiają.