Co Thorin powiedział w języku khuzdul <jak sądzę> Królowi Elfów?
Jakieś domysły albo fakty?
Z wikipedii wzialem daty bo nie pamietalem az takich szczegolow i nie chialo mi sie szukac o 2 w nocy po ksiazkach. Jest tam to wszystko dobrze poukladane wiec dobrze skorzystac.
Czyli w Hobbicie Gandalf już wie kto jest nekromantą, a opuszczając kampanię pod mroczną puszczą jedzie na atak z nim lecz w Dol Gondur go nie zastaje , natomiast w filmie pokazane jest jak z nim walczył , dziwne :o
A w drużynie (film) pewnie Gandalf się nie - dziwi tylko się boi , czyli jeśli chodzi o filmy Hob. i WP to się wszysko zgadza tylko w hobbicie Peter wprowadził pewne nieprawdy z książkami
Witaj :) myślę, że popełniasz jeden podstawowy błąd w zarzucaniu PJ braku logiki.. nie widzieliśmy jeszcze trzeciej części Hobbita i nie wiemy czy np nie zostanie to wszystko poprowadzone tak, że Gandalf wespół z Galadrielą i resztą ferajny zwyciężą mimo wszystko w dalszym ciągu osłabionego Saurona i uznają go za pokonanego.. to w jakiś sposób tłumaczyłoby pewne zaskoczenie/zaniepokojenie Gandalfa w filmowej "Drużynie Pierścienia"... mnie osobiście ten wątek najbardziej przeszkadza jeśli idzie o relację z tym co napisał Tolkien... film jako film podoba mi się bardzo ale niestety znów muszę korzystać z dawnego nawyku oddzielania tego napisał Tolkien od tego co na ekranie (przecież już "Dwie wieże" w kilku miejscach też okropnie odbiegają od literackiego pierwowzoru).. szacunek za wiedzę o historii Śródziemia, sam mam sporą ale o kilku rzeczach o których napisałeś nie wiedziałem :) pzdr
WItam i zapraszam do znajomych :) ciesze sie ze na forum jest coraz wiecej fanow prozy Tolkiena :)
Odnosnie tego co piszesz to tak - ja zdaje sobie sprawe z tego ze trzecia czesc zakonczy i wyjsni wiele watkow z Pustkowia, byc moze naewet z Podrozy. W zasadzie kazdy film Jacksona odbiega od literackiego pierwowzoru ale to co sie dzieje w Pustkowiu to po prostu przegiecie. Ciesze sie ze cos tam od siebie dodaje bo to zawsze rozwija fabule i nadaje finezji jednak nie AZ TAKIM KOSZTEM fabuly.
"Gandalf wespół z Galadrielą i resztą ferajny zwyciężą mimo wszystko w dalszym ciągu osłabionego Saurona i uznają go za pokonanego.. to w jakiś sposób tłumaczyłoby pewne zaskoczenie/zaniepokojenie Gandalfa w filmowej "Drużynie Pierścienia" - w tym momencie ja nie widze innego wyjscia, oni musza tak zrobic bo wtedy te wszystkie "pomosty" o jakich mowi Jackson miedzy LOTRem a Hobbitem nie beda mialy wieszego znaczenia jesli pominie tak wazny watek. Troche za duzo tego i w niezbyt madrze przemyslanej formie nam serwuje te wszystkie smaczki.
Na Dol Guldur i Smauga czekalem najbardziej - w zasadzie na tej plaszczyznie jestem bardzo zadowolony ale dostrzegam pewne neidociagniecia i dziwe sie ze Jacskon jako fan prozy nie dostrzega ile strzelil gaf... dlatego tez z lekka obawa patrze na czesc trzecia. Szczegolnie jesli chodzi o w miare fajny watek romantyczny w Hobbicie. Sadze ze Tauriel usmierca - pytanie czy polegnie w obronie Kiliego czy Legolasa? Jesli tego drugiego to bedzie to mialo sens. Legolas, ktory ewidentnie jest zabujany w Tauriel ale wie ze popelnilby mezalians zeniac sie z nia boryka sie z wieloma problemami. W chwili smierci Tauriel zmienia swoje oblicze i charakter na ten jaki widzimy w LOTRze. Jesli natomiast Tauriel zginie w obronie Kiliego to koncowka ulegnie zmianie. Kili i Fili polegna w obronie Thorina ale straci to sens jesli dolaczy do nich Tauriel...
Pozdrawiam :)
Jestem pełen podziwu nad twoją wiedzą. Strasznie dużo znalazłeś tych niedociągnięć. Nie rozumiem tego zupełnie. Na tym forum jest 3-4 tolkienowców co potrafili od razu po premierze wypisać ok 30 różnych nielogicznych wątków a sam PJ posiada "armię" takich specjalistów i popełnia tyle gaf? Niepojęte. Im więcej czytam to sam się wku.. że tak można zmieniać i kombinować ale po co komplikować późniejsze połączenie z LOTREM.
Dlatego myślę, że należy czekać na 3 część i powinno się nam to wszystko zgrać pięknie, albo przynajmniej wiele wyjaśnić.
Ogólnie dałem 10 bo uwielbiam te klimaty i potrafię widocznie dużo znieść i wybaczyć. (myślę że tu DEL TORO trochę nabruździł) Na seansie bawiłem się świetnie.
W mojej skromnej opinii cieszę się z każdej dodanej sceny i wątku ponieważ miałem ogromny niedosyt po przeczytaniu hobbita (w sumie książka dla dzieci). Czekam na wątek ze smokiem a tu parę stron, rozdział smoka nie ma w domu, i pyk smoka zabiło... Masakra... W samej książce liczyłem na więcej:)
E, z tego co pamiętam w Drużynie Pierścienia(film), Gandalf był zdziwiony, czy raczej przerażony tym, że Nazgule opuściły Mordor i udały się na polowanie, na Froda. Nie przypominam sobie żadnego zdziwienia powrotem Saurona etc. :)
Przypomnij sobie fragment jak wraca z Minas Tirith do Froda i przerazony tym co odkryl opowiada mu historie Pierscienia, ze Gollum zostal pojmany, ze Barad Dur sie odbudowywuje co oznacza ze Sauron wrocil.
Ale to inna historia przecież, nie widzę sprzeczności. :) Zapewne będzie to wyglądało tak, że Biała Rada, będzie przekonana, że chwilowo poskromiła Saurona, a okaże się, że on w tym czasie powrócił do Mordoru i odbudowuje swoją potęgę.
Zresztą, Gandalf jest przerażony odkryciem pierścienia, z tej sceny z Frodem wynika, jak na tacy, że Gandalf wiedział o powrocie Saurona i jego poszukiwaniach pierścienia.
Gandalf w LOTR wiedział Ze Sauron grasuje po Śródziemiu ponieważ Biała Rada przepędziła go z Dol Guldur. Więc nie był zdziwiony powrotem Saurona tylko znalezieniem Jednynego Pierscienia bo wiedział że Sauron będzie go szukał i to go tak przeraziło
Może sądził, że unicestwiła go Biała Rada?
Podziwiam Twoją wiedzę na temat Śródziemia i jego historii. Jestem ciekaw co sądzisz o relacjach między Kilim a Tauriel. Ja jestem w stanie wybaczyć wiele niedociągnięć typu pomylenie daty albo poprawienie jakiegoś wydarzenia, ale flirt między rasami? To już przesada...
Nie jestem specjalista ale interesuje sie tym uniwersum od 13 lat. Polecam Ci "Niedokonczone opowiesci" - kawal dobrej ksiazki i wiele sie dowiesz o watkach ukazanych w filmie, a ktore sa spoza tresci ksiazki "Hobbit".
Odnosnie watku milosnego... no coz - Jackson ulega producentom, marketingowi filmowemu... to wiemy juz od dawna. Zeby jakikolwiek film sie sprzedal musza byc spelnione pewne warunki. Postac pierwszoplanowa, silny antagonista, watek romantyczny, pokazanie ze tworcy nie sa rasistami, szownistami, homofobami itd.
Praktycznie to wszystko jest.
Pojawienie sie watku milosnego w tym filmie nie jest jakies bardzo zle. W uniwersum Tolkiena milosc istnieje, jest wiele watkow jak chocby np Berena i Luthien. Tak jak w LOTRze byl watek Arwena - Aragorn - Eowina tak tutaj jest Kili - Tauriel - Legolas. Z ta roznica tylko, ze w ksiazce LOTR taki watek jest opisany i nie rozni sie zbyt wiele w stosunku co do tego ukazanego w filmie. W Hobbicie PJ poniosla fantazja i wsadzil owy watek... no ale coz... ja to tlumacze sobie tylko i wylacznie tym, ze film ma sie sprzedac a jak bedzie watek milosny i postac kobieca to film przyciagnie do kin niewiasty. Wszystko byloby do zjedzenia - mi np sceny w Lesnym Królestwie i ta rozmowa o gwiazdach, ksiezycu itd w ogole nie przeszkadzaja - wrecz odwrotnie bardzo fajny klimat nam sie tworzy (poza rozmowa o zawartosci spodni - SICK!). Wszystko byloby ok dyby nie zbedne rozwiniecie tego watku, gdzie w Esgaroth ONA go uzdrawia, a ON sie w niej zakochuje. Milosc jak w Romeo i Julia. Dwa wrogie klany. On z jednego, ona z drugiego. Milosc silniejsza niz smierc...
W moim odczuciu watek uczuciowy powinien dotyczyc tylko i wylacznie dwoch osob - Legolasa i Tauriel. Logicznym jest, ze pod koniec czesci trzeciej PJ usmierci Tauriel. To jest tak samo pewne jak to, ze bedzie trzecia czesc filmu. Jesli scenariusz zaklada, ze Tauriel zginie w obronie Legolasa - ok. Wszystko ma sens, tlumaczy to takze przemiane wenetrzna Legolasa ( z buntowniczego, pewnego siebie i dosc chamskiego w stosunku co do innych w "Hobbicie" przemienia sie w dosc madrego, spokojnego i doswiadczonego w LOTRze). Legolas wszak ewidentnie czuje cos do Tauriel. Gdyby nie czul to nie poszedlby za nia do Esgaroth. On sie o nia martwi bo ja kocha, chce by wrocila do Lesnego Krolestwa nie narazajac sie na niepotrzebne ryzyko i aby mogli byc razem. Gdy przysluchuje sie wczesniej rozmowie Kiliego z Tauriel o gwiazdach ewidentnie jest zazdrosny czyli kocha ja ale mimo tego obawia sie, ze moze popelnic mezalians. W koncu ona jest zwykla strazniczka a on krolewiczem... ale milosc jest silniejsza niz wszystko. Ale po co te udziwnienia z wrzuceniem do tego worka krasnoluda Kiliego? Krasnolud i Elfka?
Rozumiem watek Gimliego i Galadrieli w LOTRze - watek opisany w ksiazce i jasno z niego wynika, ze to co poczul Gimli to bylo oczarowanie, zachwyt jej pieknem, oddanie czci i szacunek do jej osoby. NIE MILOSC jaka my znamy. On czuje zachwyt jej osoba, jej madroscia i tym kim jest.
A w Hobbicie mamy prosty przekaz - ja jestem przystojnym i nadzwyczaj wysokim krasnoludem, ty jestes ladna laska- elfem. Moze bara bara pomimo, ze nasze rasy sie nienawidza od wiekow? Troche to spaczony obraz milosci jak dla mnie i calkowicie niepasujacy do uniwersum Środziemia.
Mam bardzo podobne uczucia. Odnośnie rasizmu itp. to po zauważeniu czarnej kobiety i mężczyzny w Esgaroth mimowolnie pomyślałem sobie: acha wsadzili Murzynkę, żeby zaprzeczyć rasizmowi i zaściankowości... na różnych forach już widziałem zarzuty, że w LOTR sami biali oprócz jeźdźcy na Mumaku. :)
Faktycznie tekst o męskości Kiliego pomimo tego, że zabawny to po 3 sekundach pozostawia niesmak, bowiem Tolkien nie zniżał nigdy Miłości do tego poziomu (czysto fizycznego).
Wspomniany podziw na linii Gimli -> Galadriela można wyjaśnić, ale takie przyziemne zafascynowanie? Trochę chyba przesadzili.
Matko, ale ładnie napisałeś o miłości Legolasa do Tauriel :) Wcześniej, po zwiaztunach byłam tym zniesmaczona, ale teraz widze, że ma to jakiś sens i nie jest takie głupkowate.Poza tym ma identyczne odczucia co do Kiliego i Tauriel, czyli uwazam, że jest to nawet przyjemne dla oka i ucha (świetny soundtrack w tle), lecz trochę przez to zbaczają ze ściezki jaką naznacza Tolkien. Osobiście, tez rozumiem pewne wymogi takich superprodukcji i nie mam wielkich pretensji. Nawet ten moment leczenia mi nie przeszkadzał. Tłumaczę to sobie tak, że umierający Kili zobaczył światło eldarów i podobnie oczarował się tauriel. Trochę to dziwne, ze zwykła wiesniaczka takie rzeczy wyczynia, no ale niech już będzie. Bardziej razi tutaj nachalne podobieństwo do Drużyny Pierścienia moim zdaniem.
Miło w końcu zapoznać się z Twoją opinią. Ja akurat trochę mniej krytycznie podchodzę do Hobbita i jeszcze nie miałem okazji go obejrzeć, ale kiedy tylko uda mi się go zobaczyć, rzucę na stół moje wrażenia. Wszystkie recenzje i zdania na temat filmu tutaj na razie traktuję z przymrużeniem oka, później się do nich odniosę.
Podsumowując: film jest świetny, tylko PJ wcisnął trochę fajerwerków, błazenady, głupstw?
Siemanko :)
Film jako film miazdzy przepychem, montazem, efektami i wykonaniem. Uczta dla oka i mega wrazenia po seansie... choc odradzam IMAX.
Jako adaptacja ksiazki film jest tez zjadliwy ale tylko przez pierwsza godzine tzn mniej wiecej do momentu wydostania sie krasnoludow w beczkach z Lesnego Królestwa. To co pozniej sie dzieje to po prostu pastisz. I to nie tylko ksiazki ale ogolnie praw fizyki, logiki, etc... pisze jako fan tworczosci Tolkiena, fan filmow Jacksona, ktorego pokochalem za LOTRa (i ktory tez byl pozmieniany jesli chodzi o fabule) oraz jako zwykly zjadacz chleba, ktory idzie na film do kina aby sie rozerwac. Biorac pod uwage te trzy wyznaczniki fan ksiazki/fan filmow PJ/kinoman daje ocene 6/10 - jest to max co moge dac temu "dzielu". Byc moze wersja rozszerzona sprawi, ze dorzuce oczko lub dwa wiecej... ale szczerze w to watpie.
IMAX mnie nie interesuje, na Nieoczekiwanej Podróży byłem na 3D i 48 klatkach (HFR) i nie wyobrażam sobie innego formatu przy obejrzeniu dwójki. Zresztą bilety mam już zarezerwowane od jakichś dwóch tygodni. :)
Powiedz mi jeszcze jedno: czy prawa fizyki i logiki są łamane częściej i bardziej niż w jedynce? Bo pamiętam kilka zgrzytów z tamtej części, przede wszystkim akrobacje w Goblin Town i wyjście cało Thorina z pojedynku z Azogiem po podwójnej, konkretnej bombie. A, no i zaprzęg królików.
Wiem że jesteś świeżo po obejrzeniu, prosiłbym jednak o nieco chłodny sąd. ;)
Ale wiesz to nic nie znaczy, ze jestem swiezo po seansie :) Podchodze troche krytycznie ale jak obejrzysz to zrozumiesz o co mi chodzi. Ja np bylem przygotowany na miazge i udziwnienia wzgeldem ksiazki ale nie na az takie... a to boli chyna jeszcze bardziej.
Odpowiadajac na Twoje pytanie - praw fizyki i logiki od jakiejs 60-70 minuty nie ma w ogole. Wolalem juz te kroliki (odbieralem je raczej jako zart tworcow) czy malo wybredne zarty albo bekanie krasnoludow przy stole niz skoki Legolasa po glowach krasnoludow, gadanie o zawartosci spodni Kiliego (czekalem tylko na scene jak wszyscy po kolei wyjma co nieco ze spodni i zaczna sobie mierzyc to i owo... :D) czy Druzyne A i jej akcje pt "Smazony smok w zlotej panierce na goraco".
Jeszcze jedna sprawa, tym razem zgrzyt między LoTRem a Hobbitem. Chodzi o wątek z Gandalfem a Sauronem, tzn. że we Władcy Gandalf nie może uwierzyć, że Sauron wrócił.
Jak kończy się pojedynek między nimi w Hobbicie? Jest szansa, że PJ coś jeszcze wklei w ostatnią część w taki sposób, że Sauron pozornie umrze i Gandalf będzie pewien jego odejścia?
(dodam, że czytałem twój post wyżej o Dol Guldur i Sauronie, sam zresztą całkiem nieźle zapamiętałem, jak to było)
Jest szansa na ratunek dla watku Gandlaf - Dol Guldur - Sauron.
Wygladac to powinno m.in. tak ze Gandalf wysyla (ponownie) cme/motyla do Radagasta lub Galadrieli z informacja ze Sauron zyje i przetrzymuje go jako jenca. Wtedy Galadriela, Elrond, Saruman i Radagast gromadza armie elfow i wraz z wojskami przychodza odbic go i przy okazji niszcza Dol Gudlur oraz wypedzaja/zabijaja (w ich odczuciu) Saurona. Ten watek bylby do uratowania gdyby tak to zrobic. Jak bedzie okaze sie za rok.
Legolas skaczący po głowach krasnoludów to nic strasznego... Chodził koleś po zaspach śnieżnych, jeździł po schodach na tarczy, po Mumakilu skakał... więc dla mnie nic dziwnego w tej scenie nie było. :D Co do wątku z Sauronem, tak jak wyżej napisałem. Bard, moim zdaniem jest ok, fajnie przedstawili konflikt polityczny i korupcję w Laketown. Co do braku praw fizyki, eh... w pierwszej części było podobnie. Między innymi dlatego, nie można uznać tego filmu za arcydzieło. Jeżeli chodzi o adaptację, dzięki LOTRowi chociażby, nauczyłem się patrzyć na takie rzeczy bardzo luźno. Nie ma co ukrywać, zmian było wiele. Pamiętam, że fani w LOTRze naliczyli 152 różnice między filmem a książką. Nie wiem jak było w twoim przypadku, ale ja LOTRa pierwszy raz obejrzałem w 4 klasie szkoły podstawowej, nie znając książki. Byłem oczarowany - to mało powiedziane. Książkę przeczytałem rok później. Pamiętam, że fani wówczas hejtowali na forach LOTRa za zmiany bardziej niż my teraz Hobbita. Myślę, że gdybym najpierw obejrzał film, a później przeczytał Hobbita, byłoby podobnie jak w dzieciństwie z Władcą Pierścieni(z małą różnicą, bo wiadomo, że Hobbit jednak trochę słabszy). W moim wypadku, jeżeli chodzi o LOTRa Petera Jacksona sentyment działa... Gdyby nie trylogia PJ, nie dotarłbym tak wcześnie do Tolkiena.
P.S Moim ulubionym filmem ze Śródziemia nadal pozostaje Drużyna Pierścienia, ale Pustkowie Smauga naprawdę mi się podobało, mimo minusów, o których wspomniałem tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Pustkowie+Smauga-2013-469867/discussion/Po+ seansie...,2353082#post_11266546 :)
"Legolas skaczący po głowach krasnoludów to nic strasznego... Chodził koleś po zaspach śnieżnych, jeździł po schodach na tarczy, po Mumakilu skakał..." - no tak ale powiedz mi co jest bardziej realne do wykonania: zjazd na tarczy po schodach czy utrzymywanie sie i balet na glowach krasnoludow przy jednoczesnym strzelaniu z luku? No prosze Cie - van Dame w wersji elfickiej :)
"Co do braku praw fizyki, eh... w pierwszej części było podobnie. " - oczywiscie ze bylo ale nie az tyle!!!
"Bard, moim zdaniem jest ok, fajnie przedstawili konflikt polityczny i korupcję w Laketown." - tak, to ukazali perfekcyjnie, ale to zco zrobili z Bardem pod koniec (to jego pojmanie i zrobienie z niego wroga publicznego) odstepstwo od ksiazki.
"Jeżeli chodzi o adaptację, dzięki LOTRowi chociażby, nauczyłem się patrzyć na takie rzeczy bardzo luźno. Nie ma co ukrywać, zmian było wiele. Pamiętam, że fani w LOTRze naliczyli 152 różnice między filmem a książką." - stary ja wiem ze roznice fabularne w LOTRZe byly ale... 1500stron powiesci a 300 stron to jest roznica. A daje sobie rece obciac ze zmian w Hobbitach jest dwa razy wiecej. Nie ma co porownywac. Jest jeszcze kwestia wielkosci zmian jakie mialy miejsce dla fabuly LOTRa i jak te zmiany wplynely na cala historie. Trzeba wziasc pod uwage takze liczbe wymyslonych przez PJ watkow, postci etc i porownac wszystko w stosunku do hobbitow :)
"Pamiętam, że fani wówczas hejtowali na forach LOTRa za zmiany bardziej niż my teraz Hobbita." - no wlasnie nie hejtowali bo nie bylo tyle osob na forum., Ja na filmweba wchodzilem okazyjnie bo w 2001 roku nie mialem stalego lacza ale sledzilem sprawe na biezaco. Kiedy przeczytalem ksiazke zrozumialem ich zale i w wiekszosci sie zgadzalem ale pewne posuniecia byly ok. Tak samo sa pewne posuniecia PJ ktore wyszly Hobbitom na korzysc, np postac Tauriel. Tylko ze koncowo wszystko popsuli. Jesli chcieli wprowadzic watek milosny mogli wykorzystac do tego Legolasa i Tauriel. W trzeciej czesci pewnie Tauriel zginie. Przyjmie na cyce strzale w obronie Legolasa lub Kiliego. jesli Legolasa to wyjasni przemiane wewnetrzna Legolasa jakiego znamy we Władcy bo takowe roznice widac bardzo. Jesli Kiliego to zrobi sie z tego Romeo i Julia w wersji Jacksona.
Elfy były niesamowicie sprawne, trzeba też wziąć pod uwagę, że Legolas miał kilka tysięcy lat, zdążył się wyrobić w walce, wg mnie da się to przełknąć. Barda nie uczyniono wrogiem publicznym! Nie żartuj nawet, tu chodzi przecież o konflikt z władzą. Bard, cichy obrońca uciśnionych zostaje niesprawiedliwie zamknięty w więzieniu, aby władca miasta mógł uniknąć rozruchów, których przyczyną mógł się stać Bard, etc.
300 stron, ale dobrze wiemy, że historia jest wzbogacona o teksty z dodatków do Władcy Pierścieni, Niedokończonych Opowieści. Wiadomo, PJ zmienił wiele rzeczy. Śmiem twierdzić, że zmian nie jest tak dużo jak w LOTRze, ale są bardziej rażące w oczy, tym bardziej jeżeli na film idzie wielki fan, znający książki na wylot. W LOTRze zmiany mnie tak nie drażniły, bo oglądając go po raz pierwszy, nie znałem książki. To ma znaczenie, nie wiem jak u Ciebie z tym jest. Co do hejtowania, oj było... ale nie mówię o forum filmwebu, tylko prawdziwych, tematycznych forach Tolkienowskich. :)
Pisałeś coś jeszcze o tym, że dziwnym jest, iż krasnoludy próbują walczyć ze smokiem, mimo wcześniejszych porażek z trollami, pająkami etc.
Powiem tyle: ciężko byłoby, wg mnie, aby krasnoludy, napędzane żądzą bogactw stały przy wejściu i czekały aż Bilbo wróci. Po drugie, słysząc hałas, Balin - jedyny lojalny krasnolud wobec Bilba, błagał, aby mu pomogli. Jakżeby mogli zostawić druha w potrzebie? Po trzecie: Thorin i kompania, po wkroczeniu do Ereboru, zobaczyli góry złota. Musiało to na nich oddziałać, nie mogło pozostać bez żadnego echa. Umysł Thorina zaczął pracować na podwójnych obrotach. Zaczął myśleć, kombinować jak przechytrzyć smoka, jak odzyskać złoto. Próbował, tyle, że nic z tego nie wyszło bo smok jest zbyt potężny. :)
Sama idee "pomocy" Bilbo oraz probe odbicia Ereboru rozumiem. Szczegolnie gdy przypomni sie scena z Balinem. Jednak nie wydaje Ci debilizmem fakt, ze kilkuset osobowa a moze nawet tysieczna armia krasnoludow z prologu do Podrozy nie byla w stanie obronic Gory i zabic Smoka, a Thorin i jego DAT (Dwarfs A Team) postanowili ze w 9 osob - powtarzam 9 osob - zabija Smoka? Rozumiem pazernosc Thorina i zadze krasnoludow... ale nie rozumiem tego co sie dzieje na ekranie.
Tak jak mówiłem, krasnoludy dostały +100 do mocy i odwagi, bo zobaczyły złoto :D Próbują zabić smoka, ale widzisz, że im to nie wychodzi(na szczęście - gdyby oni go załatwili, nie poszedłbym do kina na ostatnią część). Po prostu go rozdrażnili. Było ich nie wielu, pomyśleli strategicznie a nie siłowo, jak w przypadku prologu w AUJ, cóż... zabicie smoka było niemożliwe, tylko się z nimi zabawił. Kilka głupich scenek było... jak Thorin na taczkach płynący po roztopionym złocie, ale eh, mogliśmy zobaczyć wspaniałe sale, kuźnie Ereboru i tą rewelacyjną scenę z ciałami krasnoludów. :)
"mogliśmy zobaczyć wspaniałe sale, kuźnie Ereboru i tą rewelacyjną scenę z ciałami krasnoludów." - tu sie zgodze, wg mnie jedyny plus calej sekwencji walki ze Smaugiem.
"Elfy były niesamowicie sprawne, trzeba też wziąć pod uwagę, że Legolas miał kilka tysięcy lat, zdążył się wyrobić w walce, wg mnie da się to przełknąć" - tak, dlatego uwazam ze scena zjazdu na tarczy i walka na olifancie w LOTRze a pozniej walka w Esgaroth z Hobbita czy scena walki z pajakami w Puszczy byly mozliwe. Jednak scena z beczkami a'la Van Dame i combosy w jego wykonaniu to juz przesada... troche finezji a mniej odmozdzajacej papaki lepiej wplyneloby na calosc tej sceny.
"Barda nie uczyniono wrogiem publicznym! Nie żartuj nawet, tu chodzi przecież o konflikt z władzą." - no to chyba filmu uwaznie nie ogladales :) przypomnij sobie konfrontacje Thorin - Bard - Wladca Miasta na Jeziorze i spojrz na reakacje tlumu gdy Bard dobrze im radzi. Thorin poparty pozycja Wladcy niszcza wizerunek Barda jako osoby bedacej patriota i dobrym obywatelem. Tlum ma w dupie jego rady i woli zloto zamiast bezpieczenstwa. Jedyne co tu pokazali to alegorie do swiata obecnego, gdzie pieniadz rzadzi swiatem a dobro obywateli jest sprawa drugorzedna. Bard wychodzi na wichrzyciela i w dodatku zdracje Esgaroth za co finalnie zostaje zamkniety. Jest to dobra manipulacja ale zwroc uwage ze podczas lapanki na niego ludnosc tez pomaga straznikom.
Hm, ale ludzie go kochali, bo im pomagał - do czasu, kiedy usłyszeli o złocie. Była to manipulacja władcy Esgaroth. Mi się ten wątek bardzo podoba, można powiedzieć, że podkreślili i udoskonali ten z książki. W czasie ataku smoka Bard z wroga stanie się bohaterem i wszyscy zrozumieją swój błąd, kiedy ich miasto zapłonie. :D
Mi tez sie watek podoba ale nie podoba mi sie za dzua ilosc polityki w tym wszystkim. Dla mnie Bard jest odpowiednikiem Faramira z LOTRa - to jest tak widoczne ze po prostu miazga...
Mi to właśnie odpowiada. Fajnie PJ rozbudował Miasto na Jeziorze. Co do postaci, widać podobieństwa - fakt. Niestety, takich odpowiedników jest więcej, nie tylko Bard - Faramir. :/
Wg mnie takie odniesienia do LOTRa bardzo fajne sa. Kazda epoka i hostoria ma swojego odpowiednika. W LOTRze np mamy Toma Bombadila pomagajacego hobbitom (mowie o ksiazce) w Hobbicie jest Beorn. W LOTRze jest Boromir, w Hobbcie Thorin - tutaj chodzi mi o wewnetrzna przemiane i chwalebna smierc. Wszystko sie dodaje :)
Mnie takie schematy troszkę denerwują. Zdecydowanie preferuję oryginalność. :D A, Tom Bombadil... Nie uważasz, że PJ rekompensuje jego brak w LOTRze, Radagastem w Hobbicie? Postacie dość podobne, a klimat Hobbita zdecydowanie pozwolił na wprowadzenie tego typu postaci. :)
Jeszcze dodam, że film nigdy nie będzie odpowiadał wszystkim, a najpiękniejsze w tym jest to, że można ponarzekać, podyskutować, polemizować, etc. Przecież bez tego, byłoby nudno... :D Tutaj się tworzy cała magia na płaszczyźnie: książka - fan - film :)
Z tym postem zgadzam sie w 100% ach :D a tak na marginesie... Majk kupilem wydanie limtowane z figurka do Podrozy w USA :) powiem Ci ze nie jest nagorsza ale szalu tez nie ma... tym bardziej gdy patrze na figury z wydan do LOTRa (szczegolnie na Argonath...) ale jako kolekcjoner ciesze sie ze mam "Zagadki w ciemnosciach" od WETY. A tak w ogole to mam wrazenie ze wieksze wrazenie robi pudelko niz sama figurka :D
Gratuluje! Haha, widziałem videorecenzję i pudełko jest naprawdę imponujące. Sam się zastanawiam wciąż nad zakupem, ale czekam na jakąś okazję. Powiem Ci, że mi się najbardziej z figur LOTRa podoba Gollum. Jest zrobiony na poziomie najlepszych figur z Wety, tych co kosztują ok. 300 $. Znakomita figura. :)
Tak jak pisałem kilka postów wyżej do MrBagginsa: Gandalf nie był zdziwiony powrotem Saurona, a jeżeli wg was był - czego nie rozumiem - to raczej jego powrotem do Mordoru, a nie powrotem do Śródziemia. Gandalf był zdziwiony i przerażony tym, że ujawnił się pierścień, którego Sauron poszukiwał, oraz jawnym rozpoczęciem działalności przez Nazguli.
P.S Słyszeliście w Dol Guldur inskrypcje z pierścienia w czarnej mowie, wypowiadane przez Saurona? "Jeden by wszystkimi rządzić, jeden...". Kapitalnie Peter pokazał moim zdaniem, że Sauron jako słaba jeszcze forma, myślał tylko o pierścieniu, pożądał go z całych sił.
Jesli chodzi o Gandalfa... byc moze faktycznie zle zinterpretowalem postawe Gandalfa...
Jesli chodzi o Twoje P.S. - daj spokoj... przy tej scenie mailem w gaciach kisiel :D To byl najlepszy pomost z LOTRem poki co. Albo to ogniste oko... jak oni to zgrabnie pokazali czym jest zrenica Oka Saurona... szczeka do ziemi.
Tak, Dol Guldur było znakomite; Ten mrok, klimat, różne formy Saurona - od dymu po oko, walka Majarów, maszerująca armia, uwięziony Gandalf. Oko, właśnie, to zbliżenie kilkakrotnie powtarzające się, mruganie - jakby symbol nieskończoności Saurona, jego istnienia, które ciągle będzie powracać, czad. :D
Z wątku Nazguli też w miarę wybrnęli, wychodzi na to, że po upadku Saurona, osłabione Nazgule, po prostu tam uwięziono, czy coś w tym stylu, chyba, że źle to zrozumiałem? W książce, z tego co pamiętam, błąkały się po świecie, jako niewidzialne istoty, oczekując powrotu Saurona.
I jeszcze ciekawy jestem, czy Azog sprawdzi się lepiej od Gothmoga, jako dowódca wojsk Saurona... :D
I jeszcze ciekawy jestem, czy Azog sprawdzi się lepiej od Gothmoga, jako dowódca wojsk Saurona... :D
Fakt, możesz mieć rację w tym momencie. Gandalf mógł się po prostu przestraszyć, że Jedyny się odnalazł, i to na jego oczach... Trafiło do niego, co może grozić, gdy Pierścień dostanie się w odpowiednie ręce, a to było prawdopodobne. Ruchy w Mordorze i na gościńcach itd.
chcesz aby jeszcze to rozszerzyli ?? Byłbym złośliwy, ale Legolas nie skakał jeszcze na bandżi.
No i fajnie zebrałeś wszystko do kupy. Nie będę się odwoływać do książki, bo nie znam, ale pewne rzeczy były dla mnie wspaniałe a inne kiczowate, aż mnie nosiło.
Do cudownych rzeczy zaliczam:
- niewspomagane komputerem widoki z NZ
- muzyka, scenografia, kostiumy
- pokazanie Saurona/Oko
- Smok - to dla mnie majstersztyk - głos, animacja ect po prostu ideał smoka ( mój szacunek dla grafików )
- smaczki - odwołania do LOTR - zmrużenia oka ( Bree - chociażby z PJ na samym początku)
Porażka dla mnie było :
- Beczkospływ
- Legolas i ruda elfka - obrońcami całego miasta
- Orkowie niczym ninja na dachach domów
- chęć utopienia smoka w roztopionym zlocie ( od razu Viserys stanął mi przed oczyma z GoT)
Jak dla mnie film mógłby być krótszy , np rzez pominiecie scen, niczego nie wnoszących.
I cieszę się iż poszłam na film 2D a nie trójwymiar.