Mało wspólnego ma ten film z angielską huliganką. Typowa amerykańska masówka, w dodatku reżyserowana przez kobietę... no i z Frito Bagginsem w roli głównej...
Dużo lepiej oglądało się Football Factory, w którym też pojawiło się kilka śmiesznych scenek w ramach angielskiego humoru, ale przynajmniej organizacja i struktura ekip huligańskich wyglądały realnie, to samo też tyczy się ustawek.
Man United for ever
W sumie to film miał być chyba przystępny dla zwykłego widza, tak mi się wydaje. A poza tym wg arcydzieło. Jeden z moich ulubionych filmów.
PS. Man United 4Ever:]