Gliniarz wdowiec – w tej roli mocno postarzały Dennis Quaid – po śmierci żony (rak) stara się wychowywać dwóch synów, ale kiepsko mu to idzie, głównie dlatego, że bardziej poświęca się pracy, a ma do rozwiązania nie byle jaką sprawę. Psychopatyczni szaleńcy mordują swoje ofiary zgodnie ze scenariuszem Apokalipsy św. Jana. Słabe dialogi, błędy w montażu. Partner Quaida lepiej pasowałby do roli przestępcy niż policjanta. I ja mam uwierzyć, że tym wszystkim kręciła jakaś małoletnia Chinka? Gdy Quaid z kolesiem oglądają na dvd scenę torturowania jednej z ofiar, mają miny, jakby delektowali się kolejnym odcinkiem „Rancza”. Mało to wszystko wiarygodne.