Fabularnie film jest bardzo zbliżony do hitu Siu-Tung Chinga i nawet nie stara się tego ukryć.
Nawet Joey Wang powraca jako dobry duch, w którym rozkochuje się jeden z głównych
bohaterów, a samego Ma Wu (poza tym że tu zasiadł na fotelu reżysera) można tu ponownie
zobaczyć w roli taoistycznego mnicha - pogromcy...