Film był bardzo ciekawy i poruszający. Najlepsze w nim było to, że wypowiadał się w nim sam Oliver O'Grady i to z takim luzem jakby opowiadał o wypadzie do knajpy ze znajomymi. Żałuję, że jednak się nie spotkał ostatecznie ze swoimi ofiarami - to mogłoby być ciekawe. Bardzo się również cieszę, że Thomas Doyle wystąpił w tym dokumencie. Dzięki niemu ludzie dowiedzieli się o Crimen Sollicitationis. To on wypowiedział wojnę pedofilii w kościele i otwarcie mówił o jego bezradności.
Też uważam, że film jest ważny i poruszający. Szkoda tylko, że wrogowie kościoła używają go jako broni. A przecież nie o to w nim chodzi. Zarówno ofiary księży pedofili, jak i twórcy filmu, żądają reformy kościoła, a nie jego likwidacji.