A ja się pytam ...
- gdzie są ciała milionów ludzi którzy "nie załapali się" na 100 statków zabierających ludzi na kolonię?
- dlaczego mając możliwości kolonizacji w nieprzyjaznych ludziom warunkach nie zbudowano jej na Ziemi?
- w jaki niby sposób ojciec głównej bohaterki odpowiada za śmierć ludzi którzy mu uwierzyli skoro miejsca w kolonii było w najlepszym wypadku dla tysięcy ludzi?
- Dlaczego Jowisza można oglądać nawet w dzień?
- Dlaczego wszystkie te statki siedzą na orbicie księżyca innej planety?
- Dlaczego ten system wykorzystywania "energii geotermalnej innych planet" działa tylko w odniesieniu do innych planet/księżyców?
- Itp.
W ogólności film w stylu: wymyślmy coś sobie i udawajmy, że jest w tym sens i dramatyzm - przecież i tak nikt się nie będzie nad tym zastanawiał.
Najwiekszy absurd filmu:
- dlaczego "Will Smith" poleciał na IO i ją zostawił z dzieckiem na Ziemi? Nie mogli wiadomości o swoim odkryciu wysłać na IO za pomocą jej komputera??? Albo poprosić pasażerów owej ostatniej odlatującej rakiety, aby dostarczyli ją na IO?
Film wlecze się, jak mrówka pocztowa.