Nigdy nie ma tak, że sięgamy po wszystko co chcielibyśmy osiągnąć. " Zosia uratował babcię od śmierci w wypadku autobusowym, uchroniła Teresę przed nieodpowiednim facetem ( damskim bokserem ). I to tyle z plusów." To tyle? Przecież te sytuację wpłynęły na przyszłość. Przyszłość, która trwa do dziś...

Ona niczego nie uratowała, bo jej się to przyśniło....

Chyba niezbyt uważnie oglądałaś film. Zosia wracając do roku 1987 zmieniła swoją przyszłość w roku 2000. Podjęte przez nią działania pozwoliły jej:
1). Kilkanaście lat wcześniej związać się z Kubą i mieć z nim Florkę.
2). Uratować babcię od śmierci w wypadku, bo zapobiegła jej wyjazdowi do sanatorium w Ciechocinku (gdzie rozbił się autobus z kuracjuszami), tylko zabrała ją do Sopotu.
3). Uratować Teresę przed przemocą w rodzinie, bo nie pozwoliła jej poznać brutala i wyjść za niego za mąż.

Florkę miała z pierwszym mężem (nawet gdy zmieniła czas), to było wyraźnie podkreślone, nawet babcia powiedziała, że jak pocznie ją z innym facetem to nie będzie ta sama Florka. A co się stało z Teresą to chyba pod koniec filmu nie wyjaśniono.

Nawet jeśli biologicznym ojcem Florki był Darek (po to do niego pojechała autobusem do Żar), to Kuba i tak związał się z Zosią, gdy była w ciąży z Darkiem, który szybko zniknął z życia Zosi. Gdy Zosia przyjechała na lotnisko w 1987 (zanim otrzymała cios od Lidki) usłyszała od Kuby, że wierzy w jej opowieść o podróży w czasie. Stało się tak dlatego, że poskładał on kawałki zdjęcia, które wypadło z niebieskiej sukienki, w której Zosia przeniosła się w czasie, a którą zamierzała oddać wraz z innymi rzeczami do pralni po balu, gdzie tańczyła z Kubą i powiedziała mu, że za kilka lat będą małżeństwem. To zdjęcie Zosia podarła w domu w sylwestra 1999/2000, bo źle na nim wyszła, a była na nim z Kubą i córką. Kazała córce wyrzucić je, a ona włożyła kawałki do kieszeni sukienki. Wcześniej, w rozmowie z Kubą koło pralni, po balu, zanim sukienka wyfrunęła z torby, Zosia powiedziała Kubie, że kiedyś będą razem, że teraz jest w ciąży, a jej córka będzie go uwielbiać. Wtedy jej nie uwierzył, ale na lotnisku znał już zdjęcie z przyszłości, na którym są razem, więc nie było sensu czekać kolejnych kilku lat. Kuba związał się z Zosią, zaakceptował ciążę i dziecko, a Florka traktowała go od początku jak ojca. Powiedziała nawet do niego ,,tato", gdy w przedostatniej scenie grali razem w jakąś grę, po powrocie Zosi i Kuby z lotniska (w 2000 roku). Zosia w swoje 40 urodziny 31.XII.1999 przy grobie babci, która zginęła w wypadku 17 maja 1987 (data na tablicy pokazywana była bardzo długo, żeby widz ją zapamiętał), wyraziła żal, że babcia nie poznała Kuby ani Florki, a po powrocie Zosi i Kuby do domu (w 2000) widzimy, że babcia żyje, bo to Zosia ocaliła ją nie pozwalając na wyjazd do Ciechocinka w dniu 16 maja 1987. Zosia po powrocie z lotniska do domu rzuca też okiem na gazetę, w której jest wzmianka o wypadku, ale bez ofiar śmiertelnych, bo jedyną ofiarą śmiertelną w 1987 była właśnie babcia. Wiadomość o wypadku bez ofiar śmiertelnych słychać też w radiu, gdy Zosia była z babcią w sopockim pensjonacie. Co do koleżanki Teresy to na balu dla samotnych, dokąd udała się z Zosią i Kaśką-lekarką, spotkała reżysera filmu ,,Sierp i łomot" (w tej roli Jacek Borcuch), oboje się sobie spodobali i poszli razem wypić drinka. Zosia zaś, znając losy Teresy, bitej przez męża w 1999 roku, nie dopuściła do tego, żeby ten damski bokser poznał Teresę w roku 1987. Co tu jeszcze trzeba wyjaśniać??? W przedostatniej scenie filmu Zosia płacze ze szczęścia, bo udało jej się zmienić bieg wydarzeń w przeszłości, przez co zmieniła się jej teraźniejszość - babcia badal żyje, były mąż nie plącze się obok jej długoletniego już i bardzo szczęśliwego małżeństwa z Kubą, bo nie ma pretekstu (nie wie, że Florka jest jego biologiczną córką), a Teresa nie jest maltretowaną żoną.

Trochę namotali z tym wypadkiem. Gdy Zosia z babcią są w Sopocie spiker mówi, że zginęło 15-stu kuracjuszy jadących do Ciechocinka, a potem w gazecie jest napisane, że nie zginął nikt. Więc tak wygląda, jakby to ta babcia spowodowała śmierć tych wszystkich osób, ale babci nie było, więc mimo wypadku nie zginął nikt. Tak to wygląda jakby babcia dobijała rannych. :-)

W radiu pada wyraźny komunikat, że nie było ofiar śmiertelnych ( tylko 15 rannych).

tylko dlaczego nie uratowala calego autobusu... Dlaczego kierowala sie tylko swoim egoizmem? Moze te kilka lat bez niej dla Kuby byly tez czyms waznym same w sobie? Rzeczywiscie, MAchulski nie postaral sie tutaj z tym aspektem podrozy w czasie, wplywu na innych i bohaterami. Rasowo powinno byc tak, ze bohaterka jednak podejmuje inne decyzje, nie pod siebie i zostawia te rzeczy tak jak byly, rozumiejac, ze nie jej potrzeby sa wazne, ale innych. Ratuje nie tylko babcie, zmienia swojego pierwszego meza by byl lepszym czlowiekiem, przyjacielem dla niej i dobrym ojcem, pomaga paru ludziom dzieki swojej wiedzy, uczy sie czegos, konfrontuje swoje wyobrazenia...

Zgadzam się tylko z tym, że p. Machulski nie umotywował należycie powodu, dla którego Zosia marzyła o podróży w czasie - bycie z Kubą o 15 lat dłużej to słaba motywacja do zmiany tego, co obecnie (czyli w 1999 roku) funkcjonowało bardzo dobrze.
Co do autobusu to przecież Zosia nie musiała ratowac całego, bo jedyną ofiarą wypadku w 1987 roku była jej babcia. Dlatego zabierając ją do Sopotu w czasie, gdy babcia wybierała się do Ciechocinka, zapobiegła jej śmierci w wypadku w Ciechocinku. A w jaki sposób Zosia mogła zapobiec wypadkowi wszystkich pasażerów autobusu? Jadąc do Ciechocinka i porywając go? ;)
Swojego męża Darka Zosia znała na tyle, że wiedziała, iż się nie zmieni i ciągle będzie ją zdradzał. Poza tym sama powiedziała: ,,po co Cię zmieniac? A żyj sobie jak chcesz!".
Kuba sam, gdy posklejał fragmenty zdjęcia, które wypadło z kieszeni niebieskiej sukienki, uwierzył Zosi, co potwierdził na lotnisku i zaraz zakończył małżeństwo z Lidką, które (jak widzieliśmy) nie było udane.
Poza tym Zosia, przenosząc się w czasie i zmieniając kilka epizodów w swoim życiu, które miały wpływ na jej losy i życie kilku bliskich jej osób w przyszłości, nie posiadała zdolności zmieniania ludzkich charakterów.

Ona tę Florkę miała z Darkiem. Przecież po to pojechała do Żagania!

Po pierwsze spiker w radiu mówi, że 15 osób zostało rannych, a nie było ofiar śmiertelnych. Po drugie Florke ma z Darkiem przecież to jest pokazane na filmie. Mówi do niego tato, ponieważ reżyser chciał pokazać jak dziewczynka jest związana z Kubą. Pod koniec filmu przecież Zosia jest w drugiej ciąży już z Kubą. Jakoś ten film nie był ciężki, żeby go tak rozkminiać :)