...najbardziej podobała mi się scena, kiedy była żona Kuby przywaliła głównej bohaterce w twarz. Dawno nie widziałam tak wkurzającej roli. Kobieta przeżyła PRL troszeczkę ponad 10 lat temu, a zachowywała się, jakby to było co najmniej 50 lat wstecz. Reakcji na widok Tuska (przypominam, ona była z roku 2000) po prostu nie zapomnę, bo parsknęłam śmiechem na pół pokoju. Rozkapryszona i przemądrzała postać. Tak samo jak jej mąż w 2000.
Jezu. Naprawdę tak ciężko zrobić lekką, fajną komedię romantyczną w Polsce? Sam pomysł był naprawdę bardzo ciekawy przecież. Wykonanie tylko spaprane.