taki dobry reżyser, a taki słaby film... najbardziej podobało mi się
samo przedstawienie komuny i dedykacja na końcu. reszta raczej kiepska.
idąc na film spodziewałam się, że jak zwykle w dziełach pana
Machulskiego będzie pełno tekstów, które będą mogły się przyjąć do
języka, jak chociażby to sławne już "ciemność, widzę ciemność!" z
Seksmisji... no cóż... mimo wszystko ze słabości do tego reżysera film
odrobinę zyskuje w moich oczach. po prostu scenariusz beznadziejny.