Po tym filmie raczej spodziewałem się słodkiego pierdzenia, do jakiego przyzwyczaiły nas
polskie komedie produkowane w ostatnich czasach, a tu proszę jaka niespodzianka.
Fajna, ciekawa historia - czyli coś, czego przeważnie brakuje polskim filmom. Porównałbym
go trochę do filmu "Vinci", właśnie ze względu na to, że jest jedyny w swoim rodzaju i twórcy
nie starali trzymać nudnych do obrzygania już schematów. Ponadto film moim zdaniem
bardzo ładnie wyglądał (chociaż jest oczywiście sporo krzykaczy, którzy mówią że nie jest
dostatecznie odwzorowany klimat PRLu, z czym w ogóle się nie zgadzam - to nie jest film
historyczny, klimat został zachowany). Bez przesadyzmu bardzo fajnie dobrane stroje, fryzury,
wystrój. Aktorstwo - bardzo dobry Więckiewicz, bardzo dobra Ostaszewska, Ostrowska mi
osobiście nie przeszkadzała, może momentami (ale to były dosłownie momenty) troszkę
"sztywna", ale z tych polskich aktorek, które znam to moim zdaniem był to blisko najlepszy
wybór odtwórczyni głównej roli, Marczewski też w porządku, no i masa postaci
drugoplanowych, które wypadły bardzo dobrze. No i nie zgadzam się jeszcze z głosami, że
film jest za mało śmieszny. To nie jest "Kiler", w którym widz ma się śmiać średnio co 10
sek. Normalnie byłoby to mocne "6" z mojej strony, ale że mam zwyczaj oceniania polskich
filmów trochę inną skalą, dam "7".