Skorzystałem z okazji, że Canal + puścił ten film i obejrzałem. Lubie ekranizację komiksów więc oczywistym stało się, że zobaczyć muszę. Nie zaliczam się do wielkich znawców Hulka, więc nie będę się czepiał merytorycznych błędów, a ocenie go pod względem jego filmowych aspektów. Wersja w reżyserii Anga Lee nie przypadła mi do gustu, brakowało temu filmowi wielu rzeczy, nie chcę się nad tym rozpływać. Ta ekranizacja z kolei jest już znacznie lepsza od swojej poprzedniczki. Zacznijmy od aktorstwa. Ryzykownym posunięciem było zaangażowanie do roli Bruca Bannera Edwarda Nortona ( na samym początku byłem niezadowolony z tego wyboru ). Jednak poradził sobie z tą rolą, był lepszy od Erica Bany. W żeńskim pojedynku obiektywnie muszę stwierdzić, że Liv Taylor przegrała rywalizację z Jennifer Connelly - jednak 'Arwenie' także nic nie można zarzucić, wykonała swoją pracę poprawnie. Sporym atutem obrazu Letteriera jest rola Tima Rotha. Przypomniał o sobie ten Pan - który jest bardzo dobrym aktorem, chodź trochę niedocenianym. Tu poradził sobie pierwszorzędnie. Kolejną rzeczą zasługującą na słowa uznania są dobre efekty specjalne, sprawnie zrealizowany scenariusz( nie dopatrzyłem się osobiście jakiś rażących błędów w fabule ). Dodatkowo moim zdaniem reżyser tej produkcji dobrze zakończył film, pozostawiając sobie 'furtkę' do nakręcenia kontynuacji, czy też stworzenia nowego obrazu opowiadającego o drużynie herosów ( pojawienie się Tonego Starka -> Robert Downey Jr w tej roli ). Reasumując to wszystko - twórca wykonał swoje zadanie całkiem dobrze. Oczywiście nie powala na kolana i daleko Incredible Hulk do statutu kultowej ekranizacji komiksu. Można jednak przyjemnie spędzić czas przed TV.
Moja ocena: 6/10
Można obejrzeć