Jeszcze niewidzialem Nortona zeby tak słabo zagrał w jakimś filmie. Cały czas jedna mina, zero życia. Pozostała ekipa też jakoś przysypiała na planie raczej. Co do samego filmu to poza efektami specjalnymi nieznajdziemy tutaj nic co mogłoby wywołac w nas jakieś emocje. Akcja nie porywa, wszystko jakies ospałe, scenariusz napisany na kolanie i doklejony nasiłę jako przerywnik między scenami walki.
Zgadzam się w 100% z przedmówcą. Film stara się przyciągnąć nazwiskami i tytułem. Niestety, ze stratą dla tych pierwszych i tego drugiego, jest dużo słabszy od pierwszej części. Rozczarowanie...
Mam tylko nadzieję, że sequel Hellboya nie wpłynie na zmianę mojego zdania, że jak do tej pory to najlepsza ekranizacja Marvella.
Hellboy nie jest komiksem Marvela tylko Dark Horse Comics.
Tu możesz sobie o nim poczytać http://en.wikipedia.org/wiki/Hellboy