Film generalnie na plus. W porównaniu z "jedynką" odrobinę lepszy, efekty specjalne naprawdę robią wrażenie choć za wiele ich tu nie ma. Postać Hulka o niebo lepiej zanimowana niż w wersji z 2003 r także przez zastąpienie wściekłej, jaskrawej zieleni szarością lekko tylko wpadającej w zieleń. O kolorach już wystarczy:) Minusów jest parę i należą do nich nie najlepsza gra Nortona, który minimalnie tylko jest lepszy niż Bany, fatalnie wyglądająca Liv Tyler(stokroć lepsza była Jennifer Connelly), w barach szersza niż sam Norton gdy jest "normalny" i co tu dużo mówić nie najładniesza już, trochę przekręcony powód przemiany Bannera w Hulka i wreszcie ojciec Liv, który w "jedynce" był po prostu twardzielem gotowym chronić córkę za wszelką cenę, nie pozbawionym jednak uczuć, a tu jest po prostu sukinsynem.
W sumie powód na film wzięto chyba z jednej ze scen w "jedynce" kiedy to ojciec Betty mówi "jeśli ucieknie i dostanie ataku w miejscu publicznym" (w wersji z 2003 walki odbywały się tylko na pustkowiu), no więc mamy akcję w miejscu publicznym i to na całego.
I ciekawostka: ochroniarza w budynku instytutu gra Lou Ferrigno - który grał Hulka w serialu "The Incredible Hulk".