Hej, ciekaw jestem Waszych spostrzeżeń jak we temacie. Chodzi mi o to, że podczas seansu pomyślałem, że gdyby Indy został jednak w starożytności to byłby godny finał całej historii o Indianie Jonesie. Zgorzkniały, z rozwalonym życiem osobistym, wypalony i w ewidentnej jesieni egzystencji żyłby sobie w swojej ukochanej epoce, w formule, która chyba dla każdego archeologa z powołania i z pasją (a taki niewątpliwie był Indy) byłaby spełnieniem marzeń. Dla mnie byłby to kapitalny finał, o wiele lepszy i hm...egzystencjalny niż przesłodzone pierdu-pierdu, które zakończyło film.
Dokładnie, poza tym przeniesienie bohatera w czasie i zostawienie go tam dałoby widzowi poczucie, że Indy nigdy nie umrze, ponieważ jest tam, gdzie zawsze chciał być. Zakończenie jest niestety totalnie z czapy, powrót Marion i zachowywanie się jakby nigdy nic to robienie z widza idioty. Przez chwilę myślałem nawet, że Helena tak cofnęła czas, że syn nie poszedł na wojnę, ale jednak nie.
" Indy nigdy nie umrze, ponieważ jest tam, gdzie zawsze chciał być."
Dobre, o tym nie pomyślałem :-)
Widać, że ten finał był w pośpiechu przepisany. Taka stopklatka w przeszłości... nagle znowu "teraz", Jonesowi nic nie jest i żyli długo i szczęśliwie, a Jones znowu kapelusz bierze. To się mi nie kleiło
Przecież mechanizm z Antykithiry został z Indym. Więc może zrobić z nim co zechce.
Indiana pod koniec powinien obudzić się skacowany z wypitą flachą obok, i by się okazało że wszystkie jego przygody, łącznie z tymi z z Arką Przymierza, były tylko mocno przybarwione trunkiem snem ;)
Ja bym alternatywne zakończenie widział tak:
- Wlatują w tę dziurę, zostają zestrzeleni i rozbijają się tym samolotem w samym środku bitwy. Indie zostaje wplątany w walki (bitwy, która studiował, jeszcze jako młody naukowiec - a tera sam bierze w niej udział) i w pewnym momencie ratuje życie Archimedesowi. Sam się już powoli wykrwawia, ale mówi Helenie, że chce tu zostać w Syrakuzach. Helena protestuje, ale Indiana wręcza jej "artefakt czasu" i prosi, aby wróciła do roku 39 i powstrzymała jego syna przed wstąpieniem do wojska.
W międzyczasie jakiś rzymianin podchodzi do rozbitego samolotu i znajduje wśród porozwalanych rzeczy swastykę tamtego szkopa. Takie nieco zabawne nawiązanie do faktu, że po stuleciach... no wiadomo Mussolini itd.
Tymczasem dziura czasowa powoli się zamyka. Indiana faktycznie zostaje w Syrakuzach. Opiekują się nim seksowne greczynki ;)
Na seksownych greczynkach wyobraźnia mi się zatrzymała hehe :)