Rebooty Indiany Jonesa, albo zrobienie remaków, które i tak nie dorównają filmom z Harrisonem Fordem. Będą co najwyżej, czy obecnej sytuacji w hollywodzie przeciętne i tak wygra klasyka. Zresztą podobnie byłoby w przypadku kręcenia wielu filmów od nowa lub w innym stylu poprawiając swojego poprzednika, co w większości wychodzi kulawo.
Jeśli już coś mają robić to niech fabuła będzie osadzona pomiędzy trylogią, a czwartą częścią.
Bękarcia część, która wyszła kilka lat temu miała Forda - a tak czy inaczej chcemy ją wymazać z pamięci.
Bo co ? Podjąłeś decyzję i już ? W zalewie chłamu dobrze zrobiony film się nadaję, nie ma co porównywać do pierwowzoru, ale oglądać
Nie mam nic przeciwko nowemu filmowi, tylko robienie wszystko od nowa, inaczej to bezsens. Rozumiem sequel, prequel okej, ale bez przesady robienia filmów do konkurowania z klasykami.
Części z Harrisonem Fordem mają swój urok i rzeczywiście bez niego to już nie będzie to samo. Jak dla mnie jeśli 5 część wyjdzie z Chrisem Prattem to będzie jakby zupełnie nowa historia inaczej pokazana i z pewnością w tym przypadku do kina nie pójdę, tylko może obejrzę film na internecie.
Każdy kto mówi Indiana Jones od razu kojarzy z H.Fordem i ten cały Ch.Pratt jakoś do Indiany mi nie pasuję. :)
Niestety tak jest, robienie historii od nowa, żeby coś upiększyć to będzie kolejna tragedia. Film może być jeszcze słabszy niż 4 część, cóż w ostatniej części przynajmniej Ford podtrzymywał ten film. Ciekawe kto będzie teraz podtrzymywał kolejny?
Najlepsze i tak były pierwsze 3 części, 4 była w porządku ale 5 w roli głównej z Ch. Prattem to będzie po prostu tragedia.
Nie rozumiem jak po 4 częściach kontynuację robi się z nowym aktorem, to trochę dziwne szczególnie, że też nie bardzo rozumiem jak ta 5 część może wyglądać bo jak dla mnie film powinien skończyć się na poprzedniej 4 części.
Bzdury,odświeżenie serii z Prattem to świetny pomysł.Jakoś aktorzy grający Bonda sie zmieniają,nie ma z tym problemu.Ostatni Skyfall był świetny.Teraz wyszedł Mad Max bez Mela Gibsona i okazało się,że również jest bardzo dobry,a Tom Hardy dał sobie radę.Bale jako Batman miał nie dorównywać Keatonowi,podobnie teraz wróżycie Affleckowi.Ludzie dajcie se siana i przestańcie lamentować jak stare panny,które zarosły pajęczyną.
Bez przesady - Jones to nie Bond, którego może grać siódmy kolejny aktor! Jego postać istniała już wcześniej w książkach Fleminga a Jonesa wykreował sam FORD! Z zarysu napisanego przez Lucasa.
Hardy się sprawdził bo wybrano po prostu odpowiednio zbudowanego, charyzmatycznego aktora, za to a on sam nie miał tam dużo do "odegrania".
Od kiedy to Bale, Affleck dorównują Keatonowi i odwrotnie? To zupełnie inne interpretacje postaci.
Może to jednak ty piszesz bzdury, co? Za mało mamy w koło Macieju tego samego - remake'ów, rebootów, sequelów, prequelów, spin-offów, adaptacji, ekranizacji czy innych badziewi? Kontynuacje, które były warte obejrzenia można policzyć na palcach dwóch rąk. A może za dużo jest nowych, oryginalnych i ciekawych historii, bohaterów czy povprostu pomysłów? Ile potrafisz wymienić wysokobudżetowych produkcji będących całkowicie samodzielną produkcją w ostatnich np. 5 latach? A może w ogóle powstaje za mało filmów, co?