Myślę, że infliltratorowi należy się głęboki pokłon za rozważne granice kina akcji, dzięki temu oglądało się go naprawdę przyjemnie. Nie ciągnął się w nieskończoność, wszystko przedstawione bardzo realistycznie. Bez beznadziejnie tępych przesadnie widowiskowych scen rodem z bonda. Na końcu może wkraść się nawet uczucie wzruszenia i jest to oczywiście na plus filmu, po którym nie odczuwamy niesmaku i nie wypowiadamy błagalnych słów "O Jezu, co to było" 8/10 z mojej strony.