Kiedyś musi by ten pierwszy raz :).
A tak na serio, pomijając kwestię pani o jednym wyrazie twarzy?
A na serio to mi się ta aktorka podobała, ale nie czytałem książki (zamierzam przeczytać).
Miała duże czoło i tłuste włosy. xD ale Okej. Najlepsza piosneka na samymy końcu :)
Dokładnie! Miałam nadzieję, że wplotą ją (piosenkę) gdzieś w film, a nie dadzą na koniec :)
Co do odtwórczyni roli, jakoś nietrafnie ją wybrano.
Podobno miała grać zmierzchową Bellę - tak chciała Meyer.
nie wiem czy to ta sama aktorka, ale ta którą meyer chciał na bellę byla naprawdę piękna (nawet za bardzo jak na tą postać) - grała np. w filmie "uninvited".
za to wanda w nowym ciele wyglądała jak prawdziwa kosmitka :)) myślałam, że grała ją jakaś japonka...
Oglądając wgl nie zwracałam na to uwagi, mimo że byłam trochę oburzona gdy dowiedziałam się, kto bd grał Melanie. Chociaż trochę nie pasowała do Jareda.
Ojej, przepraszam, źle zrozumiałam, moja wypowiedź dotyczy Saoirse Ronan :) Jesli chodzi o Wandę to... nie moge jej strawić ;/ Nie pasuje nie tylko do opisu w ksiązce ale również do samej postaci i jej osobowości. Jak dla mnie- zły wybór.
Nie szkodzi :)
Również tak uważam. Zupełnie jakby była doklejona w Photoscape. Gdyby mieli ciągnąć dalej akcję, a zostawili sobie w zasadzie otwartą furtkę, trudno by mi było się do niej przyzwyczaić. Browning widziałam kiedyś w ,,Lemony Snicked:...'' i zagrała całkiem fajnie. Jednak w tej ekranizacji - nie, jak dla mnie, mogli tam już dać Calineczkę.
Ja np. uważam, że Ronan pasowała, ale ta która grała na końcu Wandę beznadziejna.. doczytałam się, że o rolę Melanie ubiegała się Dianna Agron i zdecydowanie wolałabym ją w roli Wandy (z końcówki)..
Ronan w zasadzie pasowała (pomijając kwestię wyglądu - Mel z książki była wysoka, gibka i wysportowana. Wyobrażałam ją sobie jako osobę, która ma wręcz wypisane na twarzy zdeterminowanie, upór; Saoirse zagrała przekonująco, acz mogłoby być troszkę lepiej. Jednak ogólnie mi się podobała w tej roli :) ), zaś Browning nie przecierpię. Dianna - hm, coś w tym jest. A nie musiałaby się zafarbować?
Wolałabym nie, bo np. Ronan w brązie wyszła fatalnie.. szczerze mówiąc nie jestem za tym by na siłę trzymać się wersji książkowej nawet w kwestii wizualnej. Aktorka może świetnie pasować do roli pomimo odmiennego koloru włosów czy wzrostu, myślę że w tym wypadku ważniejsze jest jak odegra rolę od tego czy jej wygląd odpowiada opisowi w powieści. Także według mnie Saoirse świetnie sobie poradziła acz lepiej byłoby gdyby zostawili jej blond włosy, a zamiast Browning powinna zagrać Dianna i również zostawić ją w blondzie - czyli wersji, która najlepiej jej pasuje. Jeżeli natomiast ktoś postrzega to w sposób bardzo stereotypowy - mam na myśli ogólne pojęcie blondynek - to to już jego sprawa ;)
Cóż - na początku w ogóle nie mogłam odszukać w pamięci Ronan (gdy zobaczyłam ją w teledysku), skądś mi się kojarzyła, ale jakoś nie potrafiłam złapać konkretnej ekranizacji. W brązie wygląda nieco nieswojo - ja pamiętam ją w zasadzie jako blondynkę, np. z ,,Hanny'', ,,Nostalgii anioła'' (chociaż w niektórych scenach jej włosy były lekko rudawe, ale to pewnie wina oświetlenia...) - ciemne włosy bardzo ją zmieniają. I chyba rzeczywiście na niekorzyść.
Tak to już jest, że utożsamia się postać literacką z jej odtwórcą na dużym ekranie :). Mimowolnie porównuje się obie interpretacje, szuka podobieństw, różnic (które najczęściej się krytykuje ;p), braków itd. Jednak masz rację, to od aktora zależy jak zagra i w jakim świetle się pokaże jako kreowana osoba.
Absolutnie się zgadzam, ja także jeżeli czytałam powieść i oglądam ekranizację to doszukuję się podobieństw i różnic, ale szczerze mówiąc jeszcze mi się nie zdarzyło żeby aktor grający daną postać odpowiadał mojemu wyobrażeniu podczas czytania powieści ;p.. i to nie chodzi o to, że bardzo odbiegał od opisu książkowego ;)
Ja ostatnio miałam właśnie sytuację, gdy książkowi bohaterowie byli niemal dokładnie odwzorowani, mam na myśli ,,Nostalgię anioła'' i poniekąd ,,Atlas chmur'' :). I w sumie ,,Zmierzch'', gdyby nie nieszczęsna Stewart. Chociaż również inaczej widziałam Nomadów. Prawda jest taka, że ilu czytelników, tyle pomysłów jak może dana postać wyglądać. Sam autor uśmiałby się/ zdziwił, słysząc o tych wyobrażeniach :)
Zgadzam się ;) Stąd mój wniosek, że ważniejsze by reżyser kierował się zdolnościami aktorskimi odtwórców ról niż ich podobieństwem do opisów książkowych ; )
nie zgadzam się filmowa Jennifer Lawrence odpowiada wg mnie zdecydowanie Katnis Everdeen w książkowych "Igrzyskach Śmierci"
Ale ja napisałam, że mi nie zdarzyło się by aktor odpowiadał MOJEMU wyobrażeniu, z tym się nie zgodzić nie możesz. Tobie zdarzyło się, że aktor odpowiadał twojemu wyobrażeniu podczas czytania, mi nie, nie ma się tu z czym nie zgadzać. A Igrzysk Śmierci nie czytałam więc nie mogę się wypowiedzieć co do moich odczuć.
Wnioskujesz po..? Akurat nerwów to tutaj żadnych nie ma, wyraziłam jedynie swoje zdanie ;)
To raczej ty zbyt wrażliwy ;)
Zgadzam się. Panna Wanda źle dobrana. Nie wspominając nawet o aktorze, który grał Iana - totalna pomyłka <przynajmniej jak dla mnie>
Wanda - tak. Ian - nawet nie był taki zły. Oglądałam Jake'a wczoraj w innej ekranizacji -> ,,Jestem numerem cztery''. Zagrał naprawdę bardzo dobrze. Też nie uśmiechał mi się, gdy oglądałam zwiastun, ale się do niego przekonałam :).
Dla mnie też Ian był fatalnie dobrany i, moim zdaniem, nie był zbyt przystojny. Wyobrażałam sobie książkowego Iana jak filmowego Jareda albo Kyle'a. Sam filmowy Jared powinien być zdecydowanie bardziej przypakowany, bardziej męski i bardziej opalony - taki był w książce, z tego, co pamiętam. Melanie - też źle dobrana ze względu na wygląd, ale jednak było w niej coś urzekającego, więc w ogóle nie przeszkadzało mi to, że nie pasuje do książkowego oryginału. Co innego drugie wcielenie Wagabundy - po prostu masakra. Miała być drobna blondyneczka o kręconych, złotych włosach i wyglądzie dziecka, a była... czarnulka o podkręcanych lokówką włosach (tak, aby choć trochę się falowały), o przeciętnej posturze i wystających, wręcz indiańskich, kościach policzkowych (który byłyby odpowiednie, ale w przypadku Melanie). Arghhh :/
Mo Ronan czy Emily?:P
Bo jeśli chodzi o R.S to dla mnie idealnie dobrana :) a dlaczego?
Wanda miała byc delikatna, czysta... taka właśnie mi sie kojarzy z buzi Ronan ;)) jest niewinna... ;-)
Hm, myślałam, że myślisz, że to Emily jest idealną Wandą ;D I dlatego poprosiłam o uzasadnienie :)
Po prostu nie pasowała wizualnie... Odcinała się od otoczenia, zupełnie jakby wsadzić Star Treka pomiędzy kurczaki :). Dziwnie wyglądała, zwłaszcza w scenie z w samochodzie. I jakoś nie widziałam w niej Wandy. Już bardziej w tej roli sprawdziłaby się Ronan - pozwól, że zacytuję własnego posta ,,emanowała właściwie łagodnością, dobrem, co jest przymiotami Dusz :)'' .
hehe no ale nie mogłaby zagrac i Wandy(Pet) i Wagabundy :P zobaczymy co bedzie dalej ;)
Mi tak jak koleżance Ronan wydaje się niewinna, ale to pewnie przez film, który bardzo mi się z nią podobał (może nie pod względem efektów specjalnych :D ) 'Nostalgia anioła'. Tam właśnie była taką czystą, niewinną istotką :) I myślę, że do roli Melanie dobrali ją idealnie, a Wanda (Browning) również mi tam jakoś nie pasowała...
no też oglądałam Nostalgie i powiem, że dobry film.. co do Browning, nie znam jej z żadnej roli... ale nie wydaje się najgorsza :)
Browning grała w Sucker Punchu i tak jak ktoś już tutaj wspominał w Uninvited..Szczerze ten drugi polecam, ten pierwszy zakręcony i dużo fantasy... ale obydwa takie trochę psychologiczne :D
Mel z opisu w ksiązce wygla na atrakcyjną brunetkę ze złota karnacją.Miała być silna,odważna.A to Coś co otrzymało rolę Mel?Za przeproszeniem nie pasuje ani wyglądem,ani charakterem.Kreytnski wyraz twarzy,ta słodycz która od niej biła aż mnie mdliła,wiem Wagabunda była duszą,wiec z natury dobra.Ale to powinno się kłócić z naturą Mel,być kontrastem dla wygladu.Ogolnie wszyscy aktorzy byli źli dobrani,jedynie wujek Jeb i ciotka Magnolia sprawiali wrażenie autentycznych.Taka jest moja opinia.
Mi się jeszcze Jared podobał ;d Chociaż początkowo nie widział mi się ten aktor. Ale dał radę. Nawet do samej odtwórczyni Mel bym się przekonała. Jednak jak dla mnie Ian się nie sprawdził - to nie ten facet o którym czytałam.
Buźka Jareda była okej, ale aktorzyna na razie z jego marny - nadrabia wyglądem, tyle. Mimo wszystko było znośnie.
Jego inną większą rolą jest odegranie Henry'ego w ,,Dziewczynie z czerwoną peleryną'' - a tak, to nie miał innego doświadczenia. Za to taka S. Ronan nabiła sobie nieźle konto, niemal podobnie rysuje się sytuacja Jake'a :).
Ian, Ian... fakt, że Jake nie był może szczytem moich marzeń i wyobrażeń (również wykreowałam sobie zupełnie inną osobę), ale poradził sobie bardzo dobrze, jak na dość okrojony scenariusz, gdzie nie miał zbyt wielkiego pola do popisu.
Zgodzę się z Tobą - Saoirse mogła zagrać Wandę, a samą Mel ktoś inny :). Chociaż, nie wypadła nawet tak źle w tej roli. Jednak brakowało mi trochę determinacji, uporu na jej twarzy - emanowała właściwie łagodnością, dobrem, co jest przymiotami Dusz :).
Ciotka była najlepsza, prawda :D - od początku, do końca nie dawała za wygraną i potępiała Wandę. A Jebowi jednak troszkę brakowało - jego naprawdę śmieszne żarty zostały zastąpione sucharami na miarę Strasburgera, wyszło sztucznie.
A szkoda, bo naprawdę uśmiałam się podczas lektury :).
Hahaha... to nie "coś" lecz człowiek i powinno się o niej mówić z szacunkiem, a po za tym jest ładna. Masz chyba kompleksy. Zauważyłam, że u niektórych jak aktorka jest ładna piekna itd to mówią wszyscy, że robi kariere ładną buźk, a jak jest ładna, zwyczajna i suptelna, to od razu że jest brzydka. Zdecydujcie się!
Oczywiście jeśli chodzi o Jareda to fakt w niektórych momentach nadrabia buźką, ale coś mi się wydaje, ze jeszcze zostanie aktorem :D Teraz w niektórcyh momentach w filmie zagrał dobrze, a w niektórych naprawde bardzo przekonująco, ale w niektórych nadrabiał tą swoją przystojnością ^^
Ale będzie jeszcze z niego aktor, Intruz dał mu takie wybicie się :D
Tzn...W innych kreacjach wypadła ładniej i przystępniej... A tutaj rzeczywiście brzydko i albo jest to wina charakteryzacji, albo oświetlenia, albo /tu wstaw inny powód/ :). W ,,Intruzie'' nie jestem w stanie jej przełknąć.
Max ma szczęście, że posiada taką twarz - przynajmniej może się trochę obronić, jednak Oscarów za ładne buzie nie rozdają i BAFTA, czy innych tam ;p . Jednak zgodzę się - młody. wyćwiczy, nabierze doświadczenia i jeszcze będą o nim pisać w gazetach, jednak już w innych kolumnach (nie: ,,bożyszcze nastolatek'', ,,ciacho na wakacjach'' itp ;p ) :).