Czy naprawdę tylko wg mnie Ian był nudny jak flaki z olejem? :D Te jego zalety do Wandy bawiły mnie okropnie. I szczerze podzielałam irytację Mel w tych momentach :D
Ian, baz mrugnięcia okiem Ian. Nienawidziłam Jareda i każda scena z nim przyprawiała mnie o mdłości... Ian to mój numer 1, zawsze i wszędzie. Dlatego Jake Abel, jako aktor wcielający się w jego postać jest dla mnie porażającą pomyłką. Jego wygląd tak drastycznie odbiega od książki, że niemal wypala oczy.
Moim zdaniem w filmie Jader jest super trafiony - tak go widziałam jak pierwszy raz czytałam książkę, a w książce bardziej Iana darzyłam sympatią, nie wiem czemu :-)
Ja w książce też bardziej lubiłam Iana, był taki "swojski", a Jared gwałtowny i agresywny... Co do aktora to oczywiście Max, Jake jest jakiś niewydarzony :(
Ten Jake wygląda nijako, a właśnie taki był Ian, więc będzie pasował. Natomiast wydaje mi się, że Max nie odda na ekranie charakteru Jareda, przynajmniej takie wrażenie odnoszę z zapowiedzi. Choć wyglądem bardzo mi pasuje.
Co do tego którego wolę, Maxa/Jareda czy Jake/Iana, odpowiedź jest prosta - Kyle'a.
skończyłam potwierdzam Ian. Co do aktorów to Max jest przystojniejszy, ale liczy się też charakter:) Jestem bardzo ciekawa filmu, nie mogę się doczekać:)
och, definitywnie Ian. Jared od razu mi podpadł. facet mnie niesamowicie wkurzał, idiota jeden. co do aktorów nie mam jeszcze wyrobionego zdania.
Od pierwszych stron w książce, kiedy Ian zaczął traktować Wandę jak każdego innego człowieka, stał się moim faworytem w starciu Jared vs. Ian. Tylko aktor jakoś mi się nie podoba do końca, ale może jak obejrzę go w filmie to się do niego przekonam.
Tak jak nie lubię zmierzchu (jest tak słodki, że można dostać obrzydzenia i ciężkości, jak w moim przypadku) to Intruz to jedna z moich ulubionych książek. Oceniając bohaterów stwierdzam, że bardziej wolę Iana. Wyjaśniam dlaczego. Jared to osoba zdeterminowana, silna i konkretna a do tego jeszcze pod warstwą silnego faceta kryje się czuły mężczyzna. Jednak wiele u mnie stracił uważam, że mężczyzna który biję kobietę (w tym przypadku Wandę) przestaje nim bić. Nawet jeśli był to tytułowy intruz w jego ukochanej. Ian jako bohater nie jest do końca takim przykładem Mary Sue. Obydwoje są jakby z krwi i kości. Młodszy z braci O'Shea ma swoje wady i zalety jak Jared. Bywa nadopiekuńczy jak Mel/Wanda w stosunku do Jamie'ego, ale także nie boi się walczyć. By bronić Wandę był gotów uderzyć i skazać na śmierć własnego brata. Początkowo zadrażnił mnie tym, że chciał ją udusić, ale potem całkiem mi przypadł do gustu. Bardziej niż Jared choć i jego lubię, z przymrużeniem oka. Jeśli chodzi o aktorów to Max idealnie pasuję jako Jared a Jake jako Ian, ale na początku wyobrażałam sobie kogoś innego. Będę szczera podoba mi się głos Jake'a i jak na blondyna choć nie są za bardzo w moim typie jest przystojny :-p.
Sięgnęłam po książkę Intruz po przeczytaniu sagi zmierzch. Nie spodziewałam się fenomenu, ale byłam bardzo mile tą książką zaskoczona. W niczym nie przypomina miernej sagi i jest moją ulubioną książką. Czytając książkę lubiłam i Jareda, i Iana, ale minimalnie bardziej Jareda. Jeśli chodzi o dopasowanie aktorów do książkowych postaci to lepiej dla mnie wypada Max. Jake też jest spoko tylko, że trochę odbiega od Iana z mojej wyobraźni. Ale obydwaj są w miarę dobrymi aktorami (oglądałam filmy z udziałem obu panów), więc nie dramatyzuję.
PS: Jak pierwszy raz czytałam książkę to w ojej wyobraźni Iana grał Ian Somerhalder, a Jareda Liam Hemsworth :)
Jesteś już kolejną osobą, która główne postacie męskie wyobrażała sobie właśnie jako Liama i Iana. Jakoś nie mogę tego przeboleć. Ja obu wyobrażałam sobie bez odwzorowania w innej osobie. Chociaż teraz już nie wiem jak za pierwszym razem wyglądał Jared^^
Ian! Polubiłam go jak w pierwszym dniu "pracy" Wandy, zawołał do niej :"do jutra" czy coś w tym stylu ^ ^ Teraz gdy przeczytałam kolejny raz, trochę przekonałam się do Jareda. W zasadzie są podobni - myślę, że gdyby sytuacja była odwrotna (do jaskiń przybyłaby ukochana Iana, a Jared byłby bezstronny) to Jared zachowywałby się jak Ian, a Ian jak Jared. Do takiego wniosku doszłam. Było to widać gdy Ian płakał, żeby Wanda go nie zostawiała i gdy wszyscy mówili, że Jared potrafi podejmować rozsądne decyzje.
Ale i tak Ian ;D
Definitywnie Iana.
Urzekł mnie tym, że jako jedyny (poza Jebem i Jaimie'm) zauważył ile w Wandzie było dobra, miłości i spokoju.
To że się w niej zakochał było dla mnie miłą niespodzianką. Gdy czytałam ich wspólne sceny przez kartki dało się czuć tą radość, którą wniosła do jego (nie ukrywajmy) dosyć nudnego życia, pełnego rutyny.
Jared dał się poznać z innej strony. Czytając wspomnienia Melanie polubiłam go, lecz widząc jak okropnie traktował Wandę, nie dając jej z początku żadnej szansy... zraził mnie do siebie. Wiem, że jego ukochana była dla niego najważniejsza i bardzo bolała go jej strata jednak... dajcie spokój... jak to powiedział Jeb "nawet psa nie trzymałbyś w takich warunkach". Potem się zmienił, ale i tak moje serce skradł Ian :))
Ian
Tego książkowego polubiłam właściwie od początku, może dlatego, że mam słabość do tych bohaterów odrzucanych przez swoje ukochane. A filmowy, mimo że wygląda inaczej niż go sobie wyobrażałam, to w zwiastunach przekonuje mnie do siebie, chyba nawet bardziej niż Max Irons. Ma to coś.
Też Ian. Podobało mi się w niem, że nie widział w Wandzie tylko najeźdźce, ale żywą istotę. I jak chciał wygnać Kyla za zaatakowanie Wandy, to pomyślałam tylko "ojjj! Jakie kochane!" Tym chyba całkowicie podbił moje serce.
I potwierdzam, ma w sobie to coś, a dokładnie - głos. Nie wiem dlaczego, ale jeśli sam aktor średnio mi pasuje (powinien być bardziej umięśniony, powinien mieć czarne włosy) to głos według mnie pasuje idealnie!
Jak dla mnie, wszyscy aktorzy nie są całkowicie źli, bo mogę sobie ich wyobrazić w tych rolach, ale można by było lepiej ich dobrać.
jedyne nad czym boleję to fakt, że Jake'owi nie dorobili tych niesamowicie niebieskich oczu, na które tak liczyłam
A mnie się bardzo podobają oczy Jake'a, to jego spojrzenie jest baardzo pociągające i magnetyczne. Swietna jest scena w zwiastunie, gdy Ian stoi w tym zbożu, opierając się o kosę i patrzy na Wandę.
po przeczytaniu książki byłam za Ianem , po obejrzeniu filmu również jestem za Ianem . ; ) Co prawda miała inne wyobrażenia co do Iana , ale myślę że Jake świetnie się wpasował w rolę ; ) Wiec Ian i Jake ; )
Jared mnie wkurzał z charakteru. No bo błagam - kto widząc pierwszego od dawna człowieka (zamiast np. objąć go, przytulić...) całuje go? No bez przesady... Albo koleś widzi Melanie/Wandę pierwszy raz od dawna (co prawda stała się "duszą" ale to nie zmienia faktu) i jego odruch bezwarunkowy to uderzenie ją w twarz... Koleś wybuchowy - w nienaturalny sposób. W filmie z wyglądu jednak wolałam Jareda od Iana (ten drugi wyglądał jak bóbr).
Ian za to w książce był dość słodki. Taki... czasem śmieszny, opiekuńczy, zagubiony... Ja go lubiłam.
Jared :) jak dla mnie, wszystkie jego zachowania były zrozumiałe (no wkurzył mnie raz podczas pożegnania z Wandą, ale to w sumie drobnostka) . Ian był...nudny...przynajmniej książkowy bo, Abel jakoś go tak urozmaicił. Co do aktorów, to oboje trafieni (chodzi mi o grę i to jak rozwinęli swoje postacie)
czytając książkę bardziej darzyłam sympatią Iana, ale oglądając film skupiłam się bardziej na Jaredzie w końcu przystojniak z niego ^^ ale Jake też niczego sobie ;D
Po przeczytaniu książki zdecydowanie Ian, myślę, że wiąże się to także z moja większą sympatią do Wandy :) Co do filmu to dzisiaj o 14;30 dopiero idę do kina, jak na razie widziałam tylko zdjęcia i... jestem zawiedziona. Ale czas pokarze. Wiem, że nawet jeśli Jake nie przypadnie mi do gustu do i tak nie zmienię zdania o Ianie :)
Ja wolę Iana, bo jest bardziej spokojny, a Jared strasznie agresywny, ale moim zdaniem Max jest dobrany świetnie, a Jake... Szkoda gadać.
Zresztą bliżniacy O'Shea byli co najmniej bardzo do siebie podobni.
Ja odniosę się może raczej do bohaterów na okładce książki ;d
http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2013/03/intruz2.jpg
Filmu jeszcze nie oglądałam, ale czytając książkę, byłam przekonana, że ten z jaśniejszymi włosami to Jared, bosko tam wygląda <3 i ma taki... hm, hardy? wyraz twarzy ;D + jeszcze ramiona założone na siebie... ojej prawie padłam, tak to pasowało do książkowego Jareda. Ogólnie podobał mi się Jared właśnie. Ten z ciemniejszymi włosami wyglądał bardziej na takiego empatycznego i dżentelmena, więc myślałam, że to Ian; ba! byłam tego pewna. Ale jakie było moje zdziwienie, gdy właśnie przed chwilą odkryłam, że ten z jasnobrązowymi włosami (Jake) gra Iana :O ... No i jak przejrzałam zdjęcia, to się niestety zawiodłam, bo wygląda dużo, dużo gorzej niż na okładce, więc szkoda. Natomiast z Maxem jest odwrotnie, na zdjęciach wygląda lepiej, ale nie mogę uwierzyć, że wzięli go do roli Jareda. Więc dopóki nie obejrzę filmu, na pewno będę kojarzyła ich odwrotnie.
Ja się zakochałam w Ianie. Jak ja czytałam książkę i on się tak strasznie starał. Tak kochał. Uwielbiam go :)