Najbardziej irytujący element to napędzanie fabuły i głównych wątków upiciem się IronMana co wykorzystuje jego znajomy, by ukrać mu jeden z kombinezonów przez co technologia zostaje skradziona i skopiowana. Pierwsza część była spoko zapowiadała coś większego, a tutaj trafia się taki śmieszny chwyt, który psuje trochę sens. Ja po prostu nie kupiłem tego, że tak łatwo było po prostu zabrać sobie kombinezon i nim odlecieć przy tej całej walce o prywatną siłę jaką wykreowano w pierwszym IRON MAN. Wiele scen jest wymuszonych dla pokazania tony efektów specjalnych...W jedynce tak tego nie odczuwałem...To nadal niezły film, ale widać że nie stroni już od pewnych głupich rozwiązań...przypomina mi się ostatnia część batmana, w której wywalono cały sprzęt batmana miastu - każdy mógł być batmanem - tu jest podobnie wystarczy mieć technikę tak jak to zrobił kolega ironmana....psuje to trochę wrażenie...W dalszej części filmu są pewne dłużyzny, a końcowa rozwałka w ogóle nie zrobiła na mnie wrażenia tak jak w 1 części.