Ja ten film uwielbiam, ale tylko ze względu na Kinskiego, a on, poza dziełami Herzoga (i jednym westernem Leone) to grywał wyłącznie w niskobudżetowych filmach klasy B.
Wystarczy mi spojrzeć na jeden grymas tej demonicznej twarzy, by film z taniej produkcji zmienił się w moich oczach w coś wartościowego.
Nawet kupiłam "Jad" na dvd, kosztował tylko dziesięć złotych, Kinski by się ucieszył, w końcu szczycił się, że jako aktor jest tanią dziwką.