To było dobre. Fajna była jedna scena. Brat Jadzi wpadł do wody, a Janek Oksza go wyciągnął. Przy tym jednak nazwał ich oboje gapami i poszedł, zanim zdążyli zareagować. Jadzia się tym wkurzyła, więc poszła do niego. Podszedł do niej przyjaciel Janka, ten rzeźbiarz (nie pamiętam imienia). Ona do niego, że chce rozmawiać z Jankiem, więc rzeźbiarz wali do kolegi: "Janek, ta co jej brata wyciągnąłeś z wody chce ci podziękować, mówię ci, jaka ładna..." Janek: "Dobra, niech przyjdzie". I na wstępie: "Trzeba uważać, gapy..." czy coś w tym stylu, ale ona mu przerwała i nawymyślała, że jest gburem, że oni nie potrzebują łaski, a na koniec: "Żegnam pana." i poszła. A Janek wtedy: "No, to jest dziewczyna!" Oczywiście tak mniej więcej, nie cytuję dokładnie bo nie pamiętam. W ogóle, polskie przedwojenne filmy były fajne.