Czy tylko ja mam takie wrażenie, czy jedno co ten film bezsprzecznie "robi" to ukazuje jak strasznie przewalone jest być singlem ?
Nie jest ani przewalone, ani zarąbiste. Po prostu jest. Może nieco odstaje od ,,przyjętych standardów", ale nie jest to już piętno na całe życie, jak to drzewiej bywało. O wiele bardziej niebezpieczne jest inne zjawisko - to tzw. robienie sobie przerwy, o czym też ten film mówi. To jest moim zdaniem zbyt nowoczesne podejscie do zwiazków, choć lepiej byłoby użyć modnego słowa ,,partnerstwo".
święta racja - po prostu jest i trzeba ten fakt zaakceptować
standardy inne szczególnie tam bo wszyscy młodzi, bogaci, zdrowi i we wspaniałym NY a więc wiadomo że nie każdemu będzie pasować (z drugiej strony nie wiem czemu ludzie oglądają seriale typu klan czy na wspólnej :-P)
robienie sobie przerwy, kariera vs czas na resztę życia, te chwile gdy chcesz do kogoś wyslać smsa ale rezygnujesz... wybory i ich konsekwencje
film dobry i nie-za-słodki, polecamy w kategorii chick flick
Moim zdaniem Alice miała najbardziej przewalone, kiedy wręcz na siłę starała się z kimś być, czy to na poważnie czy nie. Dopiero pod koniec filmu zrozumiała, że bycie singlem ma swoje plusy i powinna czerpać z niego garściami, robić co jej się podoba, spełniać marzenia i generalnie doceniać ten czas, bo już następnego dnia może kogoś poznać i wszystko może się zmienić. Nie mówię, że bycie z kimś uniemożliwia nam spełnianie marzeń, ale niestety trzeba się dostosować do drugiej osoby i nie można już żyć tak beztrosko.
racja,
czerpać garściami ale i po prostu zaakceptować
bycie singlem to nie powód do rozpaczy (czy rozpaczliwych prób znalezienia się w związku), tak samo jak bycie z kimś nie powinno być do tego powodem - nasze życie ewoluuje, dziś pragniemy czegoś, za rok już może czegoś innego ale wszystkie wybory mają swoje konsekwencje...
... i trzeba nauczyć się żyć z tymi konsekwencjami :-)