Po 1 film na serio mi się podobał, aktorsko, scenariuszowo, obsada, itp.
Ale sama historia- film o egoistach i cynikach- pewnie takie mamy już niestety czasy. Każdy się dyma na prawo i lewo i oczekuje jednocześnie czegoś od innych- nie dając nic w zamian.
Poza tym dziwi mnie ten zwrot w kinie odnośnie seksualności i stosunków między ludźmi, zupełnie jakby Ameryka i w ogóle ludzie zapomnieli o AIDS, np. I o tym, że "nie rób drugiemu co Tobie nie miłe"- nie wykorzystuj, nie okłamuj. Ale może tera takie czasy są, że każdy musi być niezależny- co jest totalną bzdurą, bo niezależni to byli moi pradziadkowie, którzy sami sobie jedzenie hodowali, sami sobie ubrania szyli, sami sobie budowali domy. A główna bohaterka nawet własnego internetu nie umiała zorganizować :D