dzisiaj byłem na tym filmie i jestem ciekaw o co chodzi w samym zakończeniu, niech mi ktoś wyjasni jak może, otóż:
1) dlaczego Alice(Dakota Johnson) pojechała akurat do kanionu? czy to ma jakiś związek z czymś? i tam jest też scena jak ona coś mówi ("chyba że dostrzeżesz to") i nagle się odwraca?? A co z tym jej chłoptasiem z akademika którego kochała? Znalazł sobie nową, planował ślub, po czym wróciły stare uczucia i chciał spróbować ponownie z nią... Alice nagle chce życia singielski, potem znowu nie chce, potem znowu chce, potem znowu nie chce, i potem znowu jednak chce wtf kobieta zmienną jest, ale niech mi ktoś wyjaśni zakończenie z tym kanionem i odwracaniem się jakby kogoś tam zobaczyła
jeszcze ta scena w której pokazują że jego rodzice ją uwielbiają, ehh nie tak powinno być ;d
2)dlaczego Lucy jednak zostawiła Toma(barman) dla tego żydka(gość z czytelni)? przecież to niby od początku było wiadome że coś z tego bedzie, a ona sobie wymyśliła tego gościa jako księcia z bajki, i się jeszcze z nim zaręczyła, olała chłopa który "był" przy niej cały czas i kiedy pod koniec przy barze była ta poważna rozmowa, to ona jednak sobie zażartowała z niego że nie ma opcji żeby byli razem i wróciła do swojego żydka. wiem że pisze dość niezrozumiale jednak prosiłbym o pomoc w zrozumieniu ;d
na 4 dziewczyny tylko 1-jedna kończy z happy endem, no licząc Robin można powiedzieć że 2
nie tak powinno być moim zdaniem, chociaż sam film jest o życiu singla, jednak myślałem że każda z tych kobiet zrozumie że bycie singielką jest słabe i pod koniec znajdzie sobie tego jedynego, który zawsze był przy niej - mam na myśli przede wszystkich że Lucy jednak bedzie z tym Tomem(barmanem), a Alice wróci do swojego byłego którego poznała w akademiku.
prosiłbym o pomoc w zrozumieniu zakończenie
Może pomogę :)
1) Przez cały film przewijał się motyw kanionu, np. miała jego wielkie zdjęcie na ścianie za łóżkiem, albo na drzwiach akademika. Myślę, że to było jedno z jej marzeń, które chciała osiągnąć. A w końcu mogła się realizować w tym bo była sama i mogła robić co chciała ;) Dlatego odwraca się i wygłasza tą sentencję o byciu w samotności, że nie musi być to wadą tylko czymś dobrym, poznaniem siebie. Dlaczego w końcu nie była ze swoim byłym? Bo chciał ją wykorzystać na pewien sposób, przekonać się tylko czy dalej coś do niej czuje i ze spokojnym sumieniem ożenić się ze swoją narzeczoną.
A spotkanie z rodzicami...hmm po prostu spotkanie ich w dawnej ulubionej kawiarni, gdzie wyrazili tęsknotę za nią i awersję do nowej dziewczyny syna. :)
2) Myślę, że nie to było w zamiarze scenarzysty. Byli bardziej na zasadzie "przyjaciel-przyjaciel". Dopiero gdy Lucy znalazła tego jedynego Tom skapnął się, że chce czegoś więcej od życia, niż przelotnej znajomości. A że znał i widział codziennie Lucy trafiło na nią, po prostu się do niej przywiązał. Pokazuje to również, że okazja do spotkania tej jedynej osoby nam przeznaczonej może być tylko jedna i bezpowrotna. Nie można cofnąć czasu.
Myślę, że każda na swój sposób skończyła happy endem, ponieważ siostra Alice w końcu miała upragnione dziecko , a w dodatku faceta, który ją akceptował. Robin robiła dalej to co kocha. Alice zrozumiała bycie singlem i to że nie jest to koniec świata, a wręcz przeciwnie, korzystanie z życia na swój sposób. A Lucy w końcu spotkała tego jedynego, pasującego do niej idealnie mężczyznę.
"odwracaniem się jakby kogoś tam zobaczyła"
Nikogo nie zobaczyła, po prostu po byciu samej znów kogoś poznała i znów się zakochała. Odwrócenie się w stronę kamery to była metafora. Dlatego mówiła, że chwile gdy jest się singlem trzeba cenić, bo szybko mijają.
Jako kobieta zajęta - potwierdzam. Bycie samotnym ma swoje pewne zalety i trzeba to wykorzystać póki trwa.