Soundtrack jest rewelacyjny, widać po nim że bawił się przy tworzeniu muzyki do tego filmu.
Czasami w filmie wydawało mi się że to Steve Jablonsky albo nawet Hans Zimmer. Dla fanów soundtrack obowiązkowa płyta!
Ja również w niektórych momentach mówiłem sobie: "chyba Hans Zimmer skomponował muzykę do tego filmu".
Szczególnie sekwencja lotu z połowy filmu. Pełne rozwinięcie tematu głównego w jego formie totalnej, do tego obraz. Piękne. Bardzo dobrze, że są w tym filmie momenty w których muzyka jest całkowicie eksponowana na wierzch. W których ma ona rolę dominującą w budowaniu nastroju i klimatu danej sceny. Co do Hansa lub Steva, to niektórzy ludzie wręcz by się modlili by to nie oni komponowali muzykę do filmu.
Po raz pierwszy od kiedy oglądam filmy, miałam wrażenie, że muzyka jest integralną częścią filmu. Przedtem zawsze była tylko tłem :)
Dobrze że to nie Hans albo Jablonsky, ostatnio jest ich za dużo, a robią się coraz bardziej schematycznie i powtarzalni.
John Powell chyba przeszedł samego siebie, lubię słuchać soundtracki ale do żadnego nie wracam tak często jak do "Jak Wytresować Smoka". Temat przewodni jest niesamowity, za każdym razem powoduje ciary na plecach, muzyka rewelacyjnie pasuje do obrazu, a sekcja dęta...coś pięknego.