Świetne zdjęcia, świetne aktorstwo i scenariusz - to moim zdaniem największe plusy tego filmu. Sam pomysł na film naprawdę dobrze pomyślany, w czasach gdy Hitler swoimi przemówieniami działał na swoich zwolenników pojawia się jego przeciwnik, który ma problem z wysławianiem się. Zbliża się wojna, a młody książę, późniejszy król, musi nie tylko zwalczyć lęk, ale i podbudować morale, dodać otuchy tym, którym przyjdzie walczyć z najeźdźcą. Dlatego temat uważam za bardzo trafiony i gratulacje jeśli chodzi o scenariusz.
Zauważyłem, że jest wiele głosów na nie jeśli chodzi o ten film, zastanawiam się z kolei dlaczego taki film jak Social Network otrzymuje Złotego globa skoro sobą nic nie prezentuje w rozwoju kinematograficznym. Zupełnie inaczej ma się sytuacja z Jak zostać królem, co prawda, nie jest to może film genialny, nie jest może też ważny dla historii kina, ale przynajmniej jest zrobiony wedle starych ustalonych zasad, a i przy tym przyjemny i łatwiejszy w odbiorze dla odbiorców, bo przecież większość odbiorców to ludzie, którzy idą do kina przeżyć swoje skromne katharsis w postaci odprężenia się od codzienności, nie wymagają, pragną tylko się zapomnieć i dobrze bawić. Ten film gwarantuje to zarówno tym mniej wymagającym jak i ma coś dla tych, którzy lubią kino bardziej, można przyjrzeć się komponowaniu kadru, ustawieniu kamery, oświetleniu, zachwycić grą aktorską i tym jak twórcy próbują opowiedzieć nam tą wydawałoby się banalną, a jednak ciekawą historię. Co za tym idzie, łatwy, przyjemny ale i piękny, jest w nim dużo prostoty pomimo tego, że opowiada o królach i księżniczkach:) Swoją droga jestem ciekawy co na temat tego filmu sądzi królowa Elżbieta II:)
Zdecydowanie w wyścigu filmu 2010 roku moim zdaniem Jak zostać królem, jest o wiele wyżej niż średniej klasy film Finchera o facebooku, ale o tym to już gdzie indziej...