Apatyczna rola Kolskiej nie pomaga w odbiorze filmu. Gajos oczywiście górował nad całą rzeszą pojawiających się tam aktorów, którym trudno było uwierzyć w ich „kreacje”.
Film przeciętny.
Chyba lepiej bym tego nie ujął.
no to chyba zależne od odbiorców.ja na tym filmie siedziałam skupiona jak jeszcze na żadnym,nie byłam w stanie wcisnąć pauzy na przerwe na siku ; P a na końcu sie wzruszyłam i łzy poleciały. Faktem jest że to Gajos tworzy klimat tego filmu,aczkolwiek bardzo fajna obsada i bardzo dobrze zagrali również pozostali. Może wątki wydają się chaotyczne, jednak tak naprawdę zbiegają sie ze sobą w jeden główny. Odrobina mistycyzmu idealnie wlepiona w środowisko klasztoru,mnie to osobiście zauroczyło,jest to idealne miejsce na tego typu "cuda". Moja wysoka ocena może też wynikać z tego że dawno nie widziałam dobrego filmu,takiego który by mnie poruszył,ale myśle że ocena jest zasłużona z wielu względów,nie tylko wyżej wymienionych.
A dla mnie właśnie technicznie też był niedopracowany – cały czas miałem wrażenie, że oglądam bardzo dobrze zrealizowany teatr telewizji, ewentualnie film telewizyjny, ale nie film kinowy! Dynamika scen bardzo słaba, widać kiepską jakość kamery i na siłę doświetlanie planu – nawet tego, który rozgrywa się w nocy. Polecam obejrzeć choćby „Wesele” z 2004 roku i scenę z zatrzymaniem przez policję Wojnara – rozgrywa się jedynie „przy świetle księżyca” i policyjnej syreny – i jest autentyczna, a nie tak wymuskana jak u Kolskiego! Efekty komputerowe, czyli pojawiająca się dziewczyna w czerwonej sukience, to już kicz niebywały jak na taką produkcję. To w ogóle nie jest „magiczne”.
Jedynie postacie Zdrówka i dziewczynki budziły moje zainteresowanie, cała reszta osób jest sztuczna i wydumana. Wątek tej fryzjerki zupełnie zbędny, Kolska jak zwykle drewniana, pomysł na ciekawy film zupełnie zaprzepaszczony. Za dużo srok za ogon chciał reżyser złapać w tym filmie. I miłość do kina przeora i wątek romatyczny sprzed wieków i eliksiry zapachowe i gadające figury świętych, czego tu nie było...
Bo Kolska jest apatyczna, a do tego nieapetyczna.