http://www.youtube.com/watch?v=xoBE69wdSkQ

To nie to. Tamto było tylko przez krótki czas i kilkakrotnie sie powtarzało.

http://www.youtube.com/watch?v=mjdRgBAY278

Naprawdę? Tylko ta jedna rzecz w tym filmie była niemożliwa? Jeśli tak to widzisz to zasłużyłeś na Nobla.

Chyba chleba nie jadłeś, jeśli myślisz że nie zauważylem innych błędów. Nie chciało mi się ich wymieniać bo niektóre są zbyt oczywiste. Ten chciałem opisać bo się trochę znam w temacie. Tyle

Ale mnie rozbawiłeś. "Działo Getlinga nie strzela tak szybko" - widocznie sfera techniczna jest jakaś niestabilna.

Wiesz jaki ja błąd zauważyłem? W pociągu John widzi przez okno cień faceta idącego po dachu, w chwilkę potem widać słońce z tyłu pociągu i zbyt wysoko. To niemożliwe. :-)

Ja piszę rzeczowo, w przeciwieństwie do Ciebie

Co jest nie rzeczowego w tym co napisałem?

A po za tym, specjalisto, gdybyś się przyjrzał, to nie było działo Getlinga.

To już jest bezcelowe, wszystko co było do powiedzenia w tej sprawie zostało powiedziane.

http://youtu.be/c7O91GDWGPU?t=2m13s

;)

Tak się zastanawiam o co ci chodzi z tymi błędami w filmie?
Jeżeli wypowiadasz się o błędach w tym filmie, to mam rozumieć, że czytałeś wcześniej scenariusz do tego filmu a Pan reżyser, źle wykonał swoją pracę?
A teraz tak poważnie - czy ty każdy film traktujesz tak poważnie i odnosisz się do "tamtych czasów" w sensie realizmu, że stwierdzasz "że to czy tamto niemożliwe byłoby? Przecież to film przygodowy!

A nie sądzisz że w dobrych 90% ten film jest absurdem co do realiów w tamtych czasach?
Ja takie filmy uwielbiam gdzie można dać się ponieść fantazji, i nie myśleć czy dana scena była by możliwa.
A aktor Johnny Depp jest stworzony do kreowania takich postaci - w mojej ocenie.
Pozdrawiam.

Jak dla mnie to jest pastisz westernu. Za wyjątkiem JD i może kilku komediowych scen, to męczący był ten film.

Ok to jest twoja opinia- ja to szanuję i wiadomo każdy ma inny gust.
Tylko nie rozumiem czemu wypowiadasz się na moją wypowiedź, która była skierowana do kogoś innego na całkowicie inny temat.....
Pozdrawiam.

Johnny Depp to swietny aktor, ktory stworzyl swietne kreacje. Ale ten film i postac indianina zalatywaly mi za bardzo Jackiem Sparrowem. Ale i tak fajnie mi sie ogladalo.

Zgadzam się, tylko ja to trochę inaczej pojmuję. Wiele jest rzeczy tak absurdalnych że nie trzeba się zastanawiać albo analizować żeby podjąć wniosek że są awykonalne. Niektóre jednak jak szarża indian jest nieścisła, nagina równowagę sił, niektórzy mogą uznać ja za prawdopodobną. Mogę też wytłumaczyć o co mi chodzi podając taki przykład. W filmie s/f nie będę się czepiał świata przedstawionego ze powiedzmy: bohaterowie są w dwóch miejscach świata naraz, lub innych sytuacji na których opiera się fabuła ewentualnie konwencja. Można się czepiać szczegółów i rzeczy które przeczą lub kłócą się z przyjętym światem w którym się ten film obraca. Tak było w tym przypadku.

Może Ci chodziło o ten motyw.... delikatnie dało się go wysłuchać.

http://www.youtube.com/watch?v=hL-X53ze5O0

Właśnie obejrzałem film i chciałem znaleźć skąd jest ten motyw. Dokładnie o to chodziło. Dzięki!

Tak teraz już mi się przypomniało z czym mi się to kojarzyło!

http://www.youtube.com/watch?v=rOkL2bJTEWQ
Posłuchaj od 27:45 do 28:30

Jest jasne jak słońce że Hans Zimmer wzorował się na Morricone. I jest to fajne bo to tylko taki drobny fragment który ciężko jest wyłapać, dzięki!

Nie ma za co. Ten motyw Morricone do dziś wywołuje u mnie emocje. Swoją drogą Zimmer świetnie wplótł tych kilka genialnych nut do swojego soundtracku.

Koń chodzący po drzewach i fruwający po dachach, zmartwychwstanie nieboszczyka, tudzież szaleńcze wyczyny na pędzących wagonach w stylu Indiany Jonesa specjalnie ci nie przeszkadzały, natomiast Indianie ostrzelani z działka Gatlinga giną zbyt szybko wg ciebie, bo "się na tym znasz"...Trochę...;-))

Celnie.

Niezrozumiałeś mnie. Chciałem opisać jedną sytuację, a nie punktować scena po scenie głupoty i absurdy.

Zrozumiałem. Zauważyłem jedynie, że w tym filmie jest mnóstwo scen o wiele bardziej absurdalnych niż ta krytykowana przez ciebie. Mnie ona akurat zupełnie nie przeszkadzała. Karabin Gattlinga miał teoretyczną szybkostrzelność nawet do 1200 strzałów na minutę. Nawet jeśli w praktyce było dużo mniej, to i tak można było za jednym pociągnięciem skosić nim całą szarżującą linię wroga.

Chciałeś raczej zabłysnąć wiedzą o jakimś tam dziale Gatlinga i taktyce wojennej. Jakbyś raczył zauważyć to ta scena właśnie dokładnie taka miała być. Każdy miał myśleć, że bitwę wygrają Indianie, a następnie wymierzą sprawiedliwość. A tu zaskoczenie. Ta scena doskonale pasuje do filmu pełnego absurdów.

Ja raczej nie potrzebuje przed Tobą błyszczeć. Może w tym co piszesz jest sens ale nie zmienia to faktu że to co było pokazane jest sensu pozbawione. Napisałem co napisałem bo absurd ten przekroczył pewną granicę po której musiałem o tym napisać.

Raczej? To jeszcze się zastanawiasz czy potrzebujesz czy nie?

To co było pokazane jest pełne sensu. Jest pozbawione REALIZMU, jak cały film od początku do końca, ale ma SENS. Cała scena ma sens. Nie chce mi się rozpisywać, bo to wielowątkowa sytuacja.

Ten absurd nie przekroczył żadnej granicy. Nie jest najbardziej absurdalnym wydarzeniem w filmie. Powiedziałbym nawet, że absurd widzą w nim tylko fani działka Gatlinga