Przecież były wtedy w każdym domu w Polsce.
Wtedy mogłaby zrobić zakupy na cały tydzień i ugotować obiad na 2, 3 dni.
Ja takie filmy nazywam 'Granice wytrzymałości'- obejrzenie go zajęło mi 3 wieczory- na raz nie dałem rady.
Tak czy inaczej ten film to masterclass reżyserii.
Jaki masterclass? Nakręcenie czegoś takiego nie wymaga wsadzie żadnych umiejętności reżyserskich czy inscenizacyjnych. Stawianie kamery w jednym miejscu i nagrywanie randomowych scenek z codziennego życia kury domowej nie jest żadnym wyczynem. Co drugi student by sobie z tym poradził.