Punktując:
- niektóre sceny są niepotrzebnie wydłużone,
- film momentami przypomina festiwal dyskomfortu — przesadnie bliskie kadry, krępujące ujęcia ust, języka i cholerne mlaskanie,
- muzyka jest zbyt intensywna i zbyt rozpraszająca.
- łatwo się w nim zagubić — nie tylko przez tempo, ale też przez brak wyraźnych ram. Często jest po prostu nudno, a emocjonalne zaangażowanie staje się trudne.
Nie jestem pewien, czy film tego rodzaju jest odpowiedni na obecne czasy. Mam wrażenie, że dla niektórych mógłby być wręcz inspiracją — niestety w nie najlepszym sensie.
Podsumowując:
Film ma w sobie zaskakująco mało treści. Jest przesadnie wydłużony, chaotyczny i przebodźcowujący — bardziej męczy aniżeli daje rozrywką bądź skłania do refleksji.