... ale jak tam się znalazł to już nikt nikt się nie zająknął :)
Nikt też nie rozwodził się nad tym, jak zabito rodziców polskiego chłopca, co tak bardzo Rosjan nienawidził, a jednak też o tym powiedzieli. Zarówno Rosjanie jak i Polacy mieli pretensje do tej drugiej strony i myślę, że pokazali to w dobry sposób, bez wybielania (oczywiście trzeba zwrócić uwagę na fakt, że to Rosjanie są głównymi bohaterami, więc ukazują swoje zdanie).
Z rosyjskiego punktu widzenia te ziemie należały do ich Imperium od ponad 120 lat,
więc powrót na nie Rosjan i wcielenie z powrotem do państwa rosyjskiego (radzieckiego) po zaledwie 1,5 roku (od ogłoszenia niepodległości- dla nich buntu) był normalnym przywróceniem właściwego stanu - zakłóconej na chwilę normalności. Dlatego nikt niczego nie musi wyjaśniać, wszystko jest jasne dla obu stron.
Czerwonymi trochę inne motywacje kierowały. To raczej internacjonalizm. Film traktuje o 2 wojnie śwatowej, a kręcony jest z dzisiejszej perspektywy ... nietrafiony argument.
O internacjonalizmie i eksporcie rewolucji pojęcie miały co najwyżej wąskie elity wokół Lenina, a nie zwykli ruscy, białoruscy czy ukraińscy niepiśmienni chłopi, którzy głównie wchodzili w skład ówczesnej armii czerwonej. Z perspektywy ich życia, ich rodziców i dziadków (ponad 120 lat) taka Warszawa była zawsze w składzie imperium rosyjskiego więc jej powrót był czymś normalnym i sprawiedliwym, nie uważali się za najeźdźców lecz tych co przyszli po swoje, a ze można przy tym ukarać polskich buntowników, obrabować majątki i zgwałcić kobiety to tylko dodatkowa zachęta. Film traktuje o II w.ś. ale ocena tego co zaszło 1920 przedstawiona w filmie jest niezmienna dla Rosjan od czasu 1920 do dnia obecnego więc należy się cieszyć że nie padła pretensja np. o zagłodzenie tysięcy jeńców radzieckich (bo mogła) a jedynie o odniesione rany wojenne.