Jako że jestem płci żeńskiej, moją uwagę zwrócił oczywiście wątek miłosny, wywołując ogromne emocje począwszy od wykrzykiwania obelg pod adresem Toma Cruisa (dlaczego on jej nie kochał już na początku???!!!!), skończywszy na popłakiwaniu (słowa: you complete me, po prostu mnie "rozłożyły"). Poza tym świetna opowieść o walce o to w co się wierzy. No i genialny Cuba Gooding. Zasłużył na oskara!