by mieć pełny obraz historii. Mimo wszystko nie jest to najbardziej ciekawy film Rohmera. Nie polecam rozpoczynać od niego przygody z jego obrazami choć w dalszym ciągu (jak przy innych produkcjach reżysera ) można ogrzać się w jego ciepłych, letnich barwach i zatęsknić za latem, które już nigdy nie nadejdzie w takiej aurze i kolorach w jakich chciałoby się je pamiętać.
W moje subiektywnej ocenie: Zielony promień, Moja noc u Maud, Cztery przygody Reinette i Mirabelle, (krótka) Piekareczka z Monceau. Wśród samego cyklu opowieści: Opowieść wiosenna.
Dziękuję za sugestie :) Chociaż jestem fanką kina francuskiego i ogólnie europejskiego, to nie wszystkie widziałam. "Opowieść jesienną" z całego cyklu jednak lubię najbardziej :)
:) Film jest bardzo przyjemny, niestety(?) nie zapoznałam się wcześniej z opisem i bardziej interesowała mnie relacja między Magali i Rosine. Niestety nie była ona główną osią fabularną choć ciekawie się zapowiadała. Rohmer miał talent do przedstawiania kobiecych przyjaźni.
Wszystkie jego filmy są refleksyjne.i 'gawędziarskie'.Zauważyłaś jak mało jest muzyki w tle ? W " Jesiennej opowieści" dopiero w scenie finałowej na weselnej potańscówce :)
O, masz rację! Widziałam tylko część jego filmów ale faktycznie dopiero w tym wprowadził taką muzyczną sekwencję do tego tak długą.
A jakbyś miała stworzyć ranking tych czterech "opowieści", to kolejność byłaby jaka? Ta piosenka na końcu "Opowiesci jesiennej" miała jakiś znaczący tekst? Bo nie znam francuskiego.
Na pierwszym miejscu " Jesienna opowieść" bo ma ten specyficzny urok farncuskiej prowincji pachnącej winnicą, który bardzo lubię *
Następnie ex aequo " Zimowa opowieść" i " Wiosenna Opowieść". " Letniej opowiesci " nie zmogłam... wytrwałam 25 minut :/
* W jęz.francuskim konwersuję jedynie na poziomie turystycznym, więc nie wiem o co chodziło w piosence, ale podobała mi się ta finalna muzyczna eksplozja.
Dzięki za odpowiedź. Właśnie do "letniej" przymierzałem się w następnej kolejności. Co Cię tak w niej odrzuciło?