Bergman to moim zdaniem kompletne beztalencie, które próbuje w każdym filmie przytłoczyć widza pretensjonalnym cierpieniem i wyssanym z palca wysokim poziomem artyzmu.
"Jesienna sonata" o ile jest filmem nudnym i bez polotu to każdy wie, ale to co mnie urzekło w tym filmie to znakomite aktorstwo w wykonaniu Ingrid Bergman. Poza tym wielki Ingmar podjął się normalnego tematu jakim jest utracona miłość.
Ogólnie 7/10
Bardzo odważna opinia, ale nie pozbawiona sensu. Z Bergmanem jest jak z Kieślowskim. Czasem tworzyli ciekawe filmy, ale ogólnie wałkowali te same tematy. Zwykle nie wypadało pisać o nich źle, ale na szczęście czasy się zmieniają i mamy prawo do własnych, jakże kontrowersyjnych poglądów. Pozdrawiam
"Pretensjonalnym cierpienie" ;> to chyba żart. Masz racje że Bergman w kolejnych latach , etapach tworzenia swoich filmów poruszał się w obrębie konkretnych tematów , to może się podobać lub nie. Wg mnie Bergman był w tym totalnie autentyczny , te filmy powstawały, (poza prozaicznymi powodami jak pieniądze czego nigdy się nie wyrzekał ) z jego potrzeby wyrażenia pewnych emocji , własnych demonów. Często była to eskalacja negatywnych emocji i cierpienia , nie mniej jednak dzięki temu nie da się przejść obok jego filmów obojętnie. Kwestia tego czego oczekuje się od kina . Nie każdy lubi być jak to ująłeś przytłoczony filmem. Mi nieraz sprawiło to dziwną , niezaprzeczalną przyjemność . Pomijam wszelkie techniczne aspekty jego filmów ( niedoścignione, mistrzowskie zdjęcia Nykvista ) .
"Poza tym wielki Ingmar podjął się normalnego tematu jakim jest utracona miłość.". Jeśli, według Ciebie, "Jesienna Sonata" jest filmem poruszającym (głównie) tylko tę kwestie, to się nie dziwię, że Bergmana nie trawisz, bo jest zwyczajnie dla Ciebie za ciężki. Za Kieślowskiego i Tarkowskiego nawet nie próbuj się brać, Ci dopiero (zwłaszcza ten drugi) posługują się "pretensjonalnym cierpieniem" i "wyssanym z palca wysokim poziomem artyzmu" (de facto ciekawa myśl; skoro wysoki poziom nie odpowiada, to polecam "Igrzyska Smierci", będą w sam raz - 2,5h prostej, obleśnej rozrywki, taki fastfood kina).