Po odczytaniu wyroku aż przeszły mnie ciarki na plecach, bo okazuje się że tytułowym mordercą jest nie ,,wampir" a człowiek który go szukał. Film naprawdę ciężki, ale przede wszystkim przez to co dzieje się w umyśle głównego bohatera. Jaszcze te dwie sceny kończące całość, pierwsza - powieszenia (zwykły garaż, zwykły stołek) i druga - otwarcia wystawy. Mistrzostwo!