Spodziwałem się jakichś pseudofilozoficznych mądrości życiowych wygłaszanych wprost do obiektywu przez podstarzałe gwiazdy, a wyszedł z tego bardzo ciepły film z całkiem nawet ciekawą fabuła i uniwersalnym przesłaniem, że nic, ale to absolutnie nic, a tym bardziej starość nie może być usprawiedliwieniem dla rezygnacji z marzeń i braku aktywności, oraz że wszystkie bariery psychiczne i fizyczne są do przełamania na drodze ku realizacji swoim pragnień. Krzepiące.