Wczoraj po raz piąty oglądaliśmy (ja i moja Żona) ten film przy okazji emisji na Cinemax HD.
I po raz piąty spadliśmy z krzesła. Jak dla nas mistrzostwo w każdym calu. Misternie poprowadzona fabuła (scenariusz!), NIEWIARYGODNA, powtórzę: NIEWIARYGODNA chemia pomiędzy głównymi bohaterami. I te budowanie napięcia jak się ujawniał... 3 godziny minęło nawet nie wiemy kiedy...
Fantastyczny Hopkins, niesamowita dziewczyna (te jej OCZY !!!!!!!!!), śliczny Brad Pitt, fenomenalne zdjęcia. To jest film który przechodzi do historii - przynajmniej dla nas.
I tak sobie przeglądam opinie, nagrody. I nie mogę uwierzyć, że film nie otrzymał żadnej nagrody, a jak zobaczyłem, że miał nominację do Złotej Maliny to zrobiło mi się po prostu cholernie przykro...
Widocznie mamy odmienną wrażliwość.
To fakt, jednym jest podobieństwo/analogia, a drugim rozwinięcie/rozbudowa: być może faktycznie "Joe Black" bazuje w sporej mierze na innym, ale w takich sytuacjach należy też wziąć pod uwagę ilość czasu, jaka dzieli te projekty: na ten przykład weźmy film akcji [60 sekund]
oraz projekt kryminalno-komediowy [Ocean's 11]. W każdym z tych przykładów mamy do czynienia z ponad dwudziestoletnią przerwą, która sprawia, że remake wręcz POWINIEN powstać. I podobnie powinno być moim zdaniem w każdym przykładzie przerwy oscylującej w tych granicach, zwłaszcza jeśli chodzi o filmy dynamiczne (w projektach pokroju "Joe Black" nie zawsze, bowiem tam nie ma aż tak wielkiego znaczenia postęp techniczny - ale od czasu do czasu też wypada).
A tak bliżej tematu, to ode mnie 10/10, nie widziałem tak wzruszającego filmu od czasu Bena Buttona, który gorąco polecam
mimo,że od nakręcenia tego filmu mineło sporo lat to nadal w odbiorze jest fantastyczny! Zgadzam się w 100 % z Twoja opinią, często wracam do tego filmu i niezmiennie mnie zachwyca.
Co prawda, to prawda. Na początku trochę się zdziwiłem, ale tylko do momentu "...z moją żoną", reszta już była jasna. Faktycznie, takie filmy dobrze ogląda się z kobietami, ale tylko mając w myśli po-filmowe perspektywy.
Sam jednak, jestem kawalerem, wolę sobie odpalić Full Metal Jacket i otworzyć z głośnym trzaskiem puszkę dobrze schłodzonego... lol.