PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=74}

Joe Black

Meet Joe Black
7,6 277 652
oceny
7,6 10 1 277652
5,9 25
ocen krytyków
Joe Black
powrót do forum filmu Joe Black

nudny, nudny i jeszcze raz nudny. dialogi ciągną sie w nieskonczoność, akcja tkwi w martwym (heh faktycznie martwym) punkcie, właściwie to nic sie nie dzieje ;/. i co znaczą do diabła te słowa na końcu, które Susan wypowiada do "Joe - już nie Joe tylko facet z baru"??? "szkoda ze nie znałeś mojego ojca" :|. tak więc Susan dopiero co pożegnała swoją wielką miłość, jeszcze nawet nie zdążyła się dowiedzieć że staruszek wyzionął ducha, a podchodzi do Brada Pitta (żeby sie nie gwamtwać w tym czy to jeszcze był Joe czy już nie) i jak gdyby nigdy nic pyta go gdzie był, mówi, że załuje, ze nie poznał jej ojca, a potem sobie oglądają fajerwerki. cieszę się, że umarlak przywrócił do życia tego człowieka z baru, bo to w nim zakochała się Susan, a zresztą Joe jak na śmierć przystało był dość drętwy, ale sądzę że można to było jakoś inaczej rozegrać.

Wybacz ake jesli nie kapujesz zakonczenia to cos jest nie tak z twoim IQ

użytkownik usunięty
Mrs__Silas

Jak można nie rozumieć tego filmu?Gdzie jest nuda?Ja nie zauważyłem jak sie skończył a t y mi mówisz mi o nidzie.Musiałeś go oglądać w bardzo złych warunkacz.Może w mięędzy czasie rozmawiała z koleżankami i jeszcze piłaś piwko.Tu trzeba sie wczuć,załapać ten klimat.Jak nie łapiesz to widocznie to film nie dla ciebie i tyle.pozdro

użytkownik usunięty

oglądałam na trzeźwo i sama. a film był i tak nudny

użytkownik usunięty

Przykra sprawa .Zostało mi tylko powiedzieć że szkoda mi że nie poczułaś kimatu tego filmu.Dla mnie i dla wielu moich znajomych film był piękny,po seansie aż sie coś we mnie po nim poruszyło,poczułem jakąś taka większa radość z życia.Jeśli masz takie podejście do niego to nie potrafie cie przekonać.Pozdrawiem

ocenił(a) film na 9

Przykro mi to pisać, ale to co napisałaś nie świadczy o filmie, tylko o tobie ... Może już nigdy go nie zrozumiesz i będzie dla ciebie nudny, może dojrzejesz i docenisz, każdą chwilę tego filmu. Dla mnie to jeden z moich ulubionych, do którego co kilka lat powracam i wówczas długo jest ze mną...

Mrs__Silas

Dokładnie, nie wiem czego tu nie można zrozumieć.

ocenił(a) film na 1

to prawda, niesamowicie nudny film, ....................mialam problem, by powstrzymac sie od zasniecia podczas jego ogladania................

ocenił(a) film na 10

Zauważ, że Susan widziała, jak Joe odchodzi z jej ojcem znikając za mostem.

Pozostaje mi krótki komentarz: Film przeznaczony dla ludzi inteligiętnych :P

użytkownik usunięty
gacek_5

Gacek rozumiem że Ty akurat uważasz siebie za człowieka inteligĘtnego. cóż po glębszym zastanowieniu jednak nie będę Cię wyprowadzać z tego błędu, zajrzyj tylko czasem do słownika, dobrze Ci to zrobi.

tak - Susan widziała i co w związku z tym? widziała jak Joe - jej ukochany (bo nie wiedziała przecież że jest śmiercią) idzie gdzieś z jej ojcem, wraca sam , po czym powiedziała - szkoda, że nie znałeś mojego ojca ;/ . faktycznie film dla ludzi inteligĘtnych bo chyba nie dla inteligentnych.

użytkownik usunięty

Może i nie wiedziała że jest śmiercią ale ostatni dialog wskazuje jednoznacznie na to że przeczuwała że jest on kimś nie z tej ziemi i że zabiera jego ojca na tamtą strone.Czy musisz mieć wszystko wyłożone na talerzu?Ja uwielbiam takie niedopowiedzenia w filmach,tworzą one taki "mistyczny" klimat.Jeśli film mnie poruszył to takie nielogiczności schodzą u mnie na dalszy plan.Nie po to oglądam filmy że znależć w nich wszystkie wady i nielogiczności.Film ma być przyjemnością

użytkownik usunięty

no i ok, zgadzam się z Tobą w pełni ;) komuś mogą się podobać takie niedopowiedzenia, nawet to rozumiem - najlepszy przykład - mój ulubiony film to "Donnie Darko" w życiu go chyba do końca nie zrozumiem i w tym właśnie m.in. tkwi jego urok, ale nie zamierzam się spierać że ci, którzy go nie lubią są niedorozwinięci, albo że to film dla inteligentnych ludzi, albo wmawiać "co tu jest do rozumienia", po to tylko aby się popisać, że ja go zrozumiałam. a film faktycznie ma być przyjemnością. tyle że "Joe Black" dla mnie przyjemnością nie był więc drażnią mnie w nim te niedopowiedzenia, jednak to już kwestia gustu i nie należy nikogo wyzywac za to że coś mu się niepodoba lub podoba. dlatego też dziękuję Twoje odpowiedzi - zawsze na poziomie. denerwują mnie najbardziej odpowiedzi niektórych osób typu "co tu jest do rozumienia?", "jeśli nie zrozumiałaś to coś chyba nie tak z twoim IQ", "no przecież zakończenie jest logiczne" itp. ale tak naprawdę nikt nie podaje wytłumaczenia, więc śmiem sądzić, że nikt tak do końca nie rozumie zakończenia a jedynie stara się wmówić, że rozumie, po to, aby się popisać i przy okazji wypomnieć mi jaka to ja głupia jestem w porównaniu do niego. tak to przynajmniej wygląda.

Ja to rozumiem tak. Zwrot "juz nie Joe" to zwrot do widza mowiacy "juz nie jestem smiercia" i ja tak go przyjmuje. Natomiast cala otoczka filmu jest znakomita. Te zwolnienia akcji pokazuja nam ze BP rzeczywiscie gra smierc. Ze ma kupe czasu i moze sobie pozwolic na przystanek. A dla czego mowi ze nic chcial by poznac jej ojca?? Bo ten gosciu byl gorszy od smierci:)

użytkownik usunięty

Dziękuje za ciekawą wymiane zdań i oczywiście na pozomie:) ciesze się że nie poniosły nas emocje:]
Pozdrawiam

śmisznym jest fakt, że osoba, która tak krytykuje film ma go w swoich ulubionych. Albo jakaś prowokacja, albo rozdwojenie jaźni ;)

ocenił(a) film na 7

Film nie byl zly, ale jakby go skrocili o ok. pol godziny to zyskalby na tym zabiegu sporo (a moze to dlatego ze ogoladalem go dzien po 'Pikniku pod wiszaca skala' i wydawal sie niemilosiernie wydluzony? ;). Prawde mowiac, ze Smierc, ktora tak dlugo sie kreci w towarzystwie ludzi i widywala ich w chyba wszystkich sytuacjach, bedzie bardziej zorientowana w ziemskich sprawach, ale film wrt obejrzenia.

Pamietajcie - Smierc i podatki :)...

O tak, film jest nudny do bólu. Może i niezła obsada i w ogóle historyjka spoko, ale ciągnąć to przez 3(!) godziny to mocne przegięcie. Montażysta pracując nad tym filmem chyba się trochę za bardzo rozmarzył i żal mu było ciąć.

Beechbone

Film przepiękny jak dla mnie. Nie był dla mnie za długi, ale jak już coś ciąć to faceta z baru :P te sceny na początku i na końcu jak on wraca - mogło go nie być w ogole, tylko np. śmierć opowiada w pewnym momencie głównej bohaterce skad wzial cialo.
A potem jak odchodzi smierc to nikt juz do niej nie przychodzi....

ocenił(a) film na 10

Auriel-zauważ że margo ma opis na swoim profilu "w ulubionych - filmy które obejrzałam";)

margo-Już nie pamiętam tego filmu za bardzo, ale myślę, że Susan wyczuł,iż ojciec się z nią żegna, a w czasie całej swojej znajomości z Joe mogła snuć domysły na temat tego kim on jest i jakie ma stosunki z osobą najbliższą jej sercu. Joe i jej ojciec (tuż potym jak obaj się z nią pożegnali) odeszli co ona widziała i po chwili jej ukochany wraca sam i do tego lekko zdezorientowany:)

Wg mnie Susan dopiero sie domyśliła, że miała doczynienia ze Śmiercią w momencie jak Joe wrócił z pomostu. A właściwie w momencie jak Joe zaczął wspominać kawiarnie w której się poznali....tak jakby nic innego więcej się nie zdarzyło między nimi...Do Susan nagle wszystko dotarło, połączyła wszystkie fakty. Dlatego odp, że żałuje, że nie miał okazji poznać jej ojca....wiedziała, że tej mozliwości już nie będzie.

Ktoś zarzucił, że szybko uporała sie ze śmiercią ojca....Czy sie uporała to nie wiemy. Domyśliła się, że ojciec był świadom, że nadchodzi. Jak uświadomiła sobie, że Joe jest Śmiercią to wszystkie dialogi z nim czy z ojcem nabrały innego znaczenia.
Joe zresztą obiecał jej, że będzie miało to co odnalazła w kawiarni..........i dotrzymał słowa :)

Zresztą jej ojca zabrała Śmierć, która miała do Susan słabość......co tu kryć - raczej krzywdy mu nie zrobi :)

Ten film był pełen pięknych zdań......i ten Brad Pitt..jak on tam świetnie wyglądał...Od razu człowiek się mniej obawia Śmierci ;)

loli

Film jest pierwsza klasa i wszystkie jest w filmie super! nie ma zadnych minusow, nie mozna sie do niczego przyczepic, super zakonczenie diabel odchodzi z ojcem do piekla a nasz gosc z baru powraca tak jakby stracil przytomnosc i nic nie pamieta. Poprostu Idealny film! Oczywiscie nie bedzie sie podobac tym ktorzy nie lubia takiego rodzaju filmow, dla innych film ten jest IDEALNY.

A z zalozycielką tego tematu Margo czy jak jej tam, dajcie se spokoj, to jakies dziecko 8 letnie ( bez obrazy mała ), wiec normalne ze nie rozumie takiego filmu.
Pozdro.

Poznaj_Rzeznika

A ja Wam powiem ze w tym filmie nic mnie nie dziwi. Zaden gest, zadne slowo, zaden usmiech no i w koncu zadna lza. Wszystko jest jasne, nie jak slonce tylko jak swiatlo w tunelu. A dlaczego? Proste. Bo sam znalazlem sie w sytuacji, w ktorej pozostal juz tylko czas, niewiele tego czasu i zupelnie inaczej reaguje sie na pewne sprawy gdy ma sie ta swiadomosc, ze juz nic nie mozesz zrobic.
Wspanialy film.

I nie moge sie zgodzic z opinia, ze po staruszka przyszedl diabel i zabral go do piekla. Smierc to tylko poslaniec, ponad podzialami

loli

Hejas !

Oglądałem ten film wczoraj i tu bym się z tobą nie zgodził. Według mnie Susan domyśliła sie, że gość nie jest stąd szczególnie w czasie przyjecia- jest tam taki moment jak ją obejmuje a ona zaczyna sie dziwnie czuć, jakby nie była duszą tam gdzie była ciałem (jakoś to wtedy tak skomentowała- nie pamiętam dokładnie jak). A to późniejsza uwaga o tym, że żałuje, iż nie mógł poznać jej ojca była pewnym testem na autentyczność postaci z którą w tamtej chwili rozmawiała. To tyle:)
A film był faktycznie ciekawy i piękny. Podobno krytycy do dziś mają problem jak go sklasyfikować;P I chociarz zostawia pewien niedosyt to jednak jest to ten rodzaj niedosytu, który lubię: pozwala uruchomić wyobraźnię i tworzyć różne interpretacje tej historii.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci ta scena, w której William i Joe idą razem przez most: bo czy nie jest tak, iż każdy z nas kroczy przez życie ze śmiercią u boku? Jedni o niej pamiętają, inni nie ale w pewnym momencie gdy się zatrzymasz, usłyszysz jej cichy szept:"już czas....".

nie pamiętam już dokładnie tego filmu,bo oglądałam go dosyć dawno,ale zapamiętałam to, że w ogóle nie podobała mi się koncepcja zagrania roli Joe'a Black. Założenie chyba było takie, że to Śmierć i nie ma pojęcia o ludzkich obyczajach, zachowaniach itp., ale on na to wszystko reagował jak upośledzony.. Przynajmniej ja takie odniosłam wrażenie.

Ogólnie uważam, że film miał duże ambicje, a spełnił je tak średnio. Świetnie zagrał Anthony Hopkins i Claire Forlani, ale (tutaj pośrednio zgadzam się z Pr0t0nem i margo) film był nieco nudny co zapewne było spowodowane tym, że się za bardzo dłużył

ocenił(a) film na 10

skoro nie rozumiesz zakończenia nie możesz zrozumieć całokształtu filmów. Trzeba było wybrać mniej ambitny film do oglądnięcia. :)

ocenił(a) film na 5

No cóż, moim zdaniem film nie jest ani idealny, ani śmiertelnie ;o) nudny. Jest dość nijaki i gdyby nie aktorzy to byłby do kitu.

ocenił(a) film na 7

ja uwielbiam ten film. jest on po prostu piekny. fabula filmu daje duzo do myslenia. gdyby smierc rzeczywiscie sie tak zachowywala, to przemijanie nie byloby takie straszne. a jezeli ktos nie rozumie zakonczenia, to znaczy ze jeszcze nie dorosl do ogladania takich filmow.

zuzia61

Zakończenie można zrozumieć, ale nie nie każdy musi je zrozumieć. Dla mnie nie było trudne, ale ktoś mógł się nie połapać co nie znaczy że jest jakiś "inny".

Co do filmu wydaje mi się że nie wypadł średnio, fenomenalny nie była, ale napewno ponad przeciętną się wybił. Gdzieś czytałem że ten "film miał ambicje ale zabrakło mu tego czegoś co sprawia że film jest niezapomniany" Zgadzam się z tymi słowami.
8/10

Ja zrozumiałem zakończenie. Zgadzam się że ona na podstawie wcześniejszych wydażeń mogła dojść do wniosku że Joe jest Śmiercią, a osoba która powróciła pod koniec filmu to facet którego poznała w kawiarni. Jednak uważam to za nie realistyczne i naciągane. Chodzi mi o jej brak reakcji na to że jej ojciec nie żyje, człowiek z którym tyle przebywała był śmiercią, zabrał człowieka którego wcześniej poznała, a potem przywrócił go do życia. Rzeczywiście, to nie powinno być dla niej traumatycznym przeżyciem. Lepiej zaakceptować tą sytuacje jak by była czymś zupełnie normalnym.

Poza tym nie bylo żadnych konkretnych przesłanek że jest to Śmierć, była praktycznie tylko gadka szmatka, co mógłby robic każdy. Normalna kobieta, czy w ogóle kto kolwiek nie powinien tak zareagować jak ona na końcu filmu. Wy też byście się nie przejeli tym wszystkim? Jej zachowanie było nierealistyczne. Ta niemająca sensu końcówka psuje efekt całego filmu.

Film jednorazowego użytku. I jak widać po tym temacie osoby które twierdzą że im się podobał, że jest to jakieś niesamowite arcydzieło są na takim poziomie że potrafią tylko innych zwyzywać od 8 latków, powysmiwać się z ich IQ, które w ich mniemaniu musi być niższe od ich skoro krytykuje się film, który ich poruszył i którzy potrafia tylko mówić że zakończenie "jest logiczne" chociaż sami go pewnie nie zrozumieli.

ocenił(a) film na 10
MikeXP

Co jest niezrozumiałego w końcówce filmu?!
Przecież Sussan, chwile przed tym jak jej ojciec odchodzi z Joe'm, rozmawia z każdym z tych panów. Black mówi jej, że chciałby zostać, ale nie może, a ona mówi: "Czuję jakbyśmy się unosili", po czym odsuwają się od siebie. Następnie pocałunek: "To wyglądało jak pozegnanie".
Wtedy już Susan wie, że coś jest nie tak. Chwile potem rozmawia z ojcem i ten mówi: "Chodźby nie wiem co sie działo nie martw się o mnie", a następnie: "Niczego nie żałuj... Ja nie żałuję"
Przecież to oczywiste... Ta dziewczyna dostała tyle sygnałów, by wiedzieć, że stanie się coś złego! Samo wejscie Joe'go i jej ojca za most i powrót tylko Brada (mam na myśli tego chłopaka z baru, ale on się nie przedstawił)

A co do tego, kogo ona kocha...
Oczywiście, że chłopaka z baru! Nie dość, że dziewczyny (a przynajmniej tak mi się wydaje) zakochują się włąśnie w tak niezdarnych, otwartych i miłych chłopakach, to gdy Joe (już śmierć) przychodzi do nich na obiad Sussan mówi: "Szkoda, ze nie przyszedł mężczyzna, którego poznałam w barze"

Film ogólnie wspaniały! Bardzo mi się podobał. Daje wiele do myślenia i kieruje nas na to co w życiu naprawde jest ważne!

Nie wiem czemu uwarzasz, że ludzie, którzy uważają ten film za arcydzieło są na tak niskim poziomie. Wybacz, ale to ty, okazując nietoleracje, pokazujesz siebie w świetle ośmiolatka. Nie chce Cie obrażać. To było po prostu moje zdanie! I Basta!

Lina_16

Lina_16, przeczytaj ze zrozumieniem caly wątek i jeszcze raz to co napisałem o części osób które bronią tego filmu i zauważ że sama się do tej grupy zaliczasz.

Lina_16

Lina_16 zgadzam sie z toba we wszystkim oprocz jednego aspektu:kogo kocha Susan:) moja wersja jest taka: w barze owszem bylo bardzo milo,pogadali,poflirtowali,chl opak sie jej podobal ale to tyle.kiedy widzi go w domu wlasnego ojca jest zaskoczona ze jej nie poznaje,dziwi ja jego zachowanie,dlatego mowi "szkoda ze nie przyszedl mezczyzna ktorego poznalam w barze",ale w miare rozwoju akcji i poznawania Joe'go to w nim sie zakochuje.pamietasz np rozmowe,gdy Susan pyta go czy ma zone,dziewczyne mowi wtedy cos w stylu "jak taki inteligentny,elokwentny,przyst ojny,uwodzicielsko niesmialy a jednoczesnie silny mezczyzna moze byc samotny?" to sa cechy Joe'go a nie chlopaka z baru,poza epitetem przystojny oczywiscie:)moim zdaniem ta innosc Blacka wlasnie wzbudza w niej te niespodziewane dla niej uczucia.a scena pozegnania:Susan prosi "powiedz ze mnie teraz kochasz",na co Joe odpowiada "teraz i na zawsze", a potem mowi "dziekuje ze mnie pokochalas",jak dla mnie to mowi samo za siebie:)kiedy w finale spotyka ponownie chlopaka z baru owszem wraca z nim, mowi o ojcu,ktorego nie mogl poznac (na marginesie -zakonczenie wydaje mi sie uzasadnione wczesniejszymi scenami,ale nad tym nie bede sie rozwodzic) ale czy beda szczesliwi?czy zwykly chlopak moze sie rownac z niesamowitym Blackiem nie z tego swiata (doslownie i w przenosni)? stad tez rodzi sie nowe pytanie:czy to byl happy end??czy gdyby mogla odejsc z ukochanym,owszem konczac zycie,nie bylaby szczesliwsza?czy nie bedzie zawsze tych dwu zwiazkow i tych mezczyzn porownywac?oczywiscie te spekulacje nie maja racji bytu jesli uznamy ze tak naprawde Susan kocha i kochala chlopaka z baru,wtedy jest to szczesliwe zakonczenie. wiemy ze Joe ja kochal, moim zdaniem byla to milosc z wzajemnoscia,ktora konczy sie rozstaniem,bez happy endu, a szkoda:(

ogolnie film bardzo estetyczny, Pitt taki jaki byc powinien -sztywny,niesmialy,zagubiony,z myslowy:)oczywiscie kunszt aktorski Hopkinsa poza dyskusja.aktorka grajaca Susan ok.ciekawy pomysl,taki przyjemny romantyczny film o innosci,milosci,prawie do szczescia ludzi nie takich jak reszta.ja sie wzruszylam:)

użytkownik usunięty

zgadzam sie w 100%. Chyba najgorszy film jaki do tej pory obejrzalam. Poza tym chyba byla to jedna z najgorszych i najnudniejszych ról Brada Pitta. Zakońcxzenie nie takie złe, wręcz "romantyczne"=) za długi za nudny do d***

BOŻE, "film był nudny" - jak słsyze takie wręcz barbarzyńskie słowa to nie moge naprawde zrozumieć jacy ludzie przychodza na ten świat. Jak mówiłem, jest to inteligentne kino a co za tym idzie kino również i DLA inteligentnych. Film jest świetny! A skoro nie rozumiemsz, to albo jesteś zbyt młoda, albo zbyt... wiadomo co. Nie chce tłumaczyć tego i owego, prawdziwi kinomaniacy (jest ich w tym portalu bardzo dużo, sa anprawde bogatymi intelektualnie ludźmi) docenią ten film, co juz zrobili.

ocenił(a) film na 10
BUNCH

Popieram, film jest przepiekny. A to zakonczenie... przepłakałam ostatnie 20 minut. Dziwią mnie ludzie mowiący, ze jest nudny. Przeciez ten film jak zeden inny pokazuje jak nasze zycie jest piekne, jak powinniśmy je doceniać. Po tym filmie zaczelam na wiele rzeczy patrzec zupelnie inaczej. KAzdemu zyczę takiego "olśnienia" jakie wywołał u mnie ten film.

ocenił(a) film na 10
BUNCH

Popieram, film jest przepiekny. A to zakonczenie... przepłakałam ostatnie 20 minut. Dziwią mnie ludzie mowiący, ze jest nudny. Przeciez ten film jak zeden inny pokazuje jak nasze zycie jest piekne, jak powinniśmy je doceniać. Po tym filmie zaczelam na wiele rzeczy patrzec zupelnie inaczej. KAzdemu zyczę takiego "olśnienia" jakie wywołał u mnie ten film.

ocenił(a) film na 10
BUNCH

Mi się osobisćie film bardzo podobał, może i dialogi były długie i niektórych nudiły, ale na tym przecież polegała istota Joe'go Blacka.On nie cuzł się pewnie na ziemi jako człowiek , dlatego tez jego zachowanie było jakby spowolnione. Susan poznała faceta w kawiarni w którym się zakochała, a Śmierć "pożyczyła" tylko jego ciało. Na końcu Śmierć zabrała Williama i "oddała" z powrotem ciało młodzieńcowi któremu je zbarała, czyli dokładniej temu facetowi, którego Susan poznała w barze. A co do Williama i Susan, to przecież chyba się domyśliła że jej ojciec odszedł, skoro pożegnał się z nią, a Joe mówił o podróży, widziała jak Joe odchodzi razem z jej ojcem. Naprawdę myslę że chyba nie trzeba za dużo wysiłku żeby zrozumieć ten film. Świetna gra, scenariusz oryginalny, muzyka, charakteryzacja.. sceneria poprostu świetnie. Dałabym 11 gdyby można było. Pozdrawiam wszytskich fanów tego filmu ;)))

ocenił(a) film na 10
ol_ka1

mi także ten film sie bardzo podobał, wydaje mi sie że ludzie twierdzący ze ten film jest nudny poprostu nie gustują w takich filmach, a gdzieś słyszałem ze o gustach sie nie rozmawia...
i jak ktoś już tam wspomniał Susan już wie że jej ojciec ma umrzeć jak sie z nią żegna, ktoś inny powiedział ze ona zupełnie nie zareagowała jak zza mostu powrócił tylko Joe ale przeciez ona wcześniej opłakała śmierć swojego ojca , jeszcze przed faktem (podczas rozmowy z ojcem)
ogolnie film mi sie podobał i szzcerze mówiąc uroniłem łezkę i to nie jedną...

slimaczek_grubas

Racja. Film ma swój tajemniczy klimat - akcja toczy sie wolno, dla tego moż eniektórych nudizła, ale własnie oto chodizło, miała toczyć się wolno! Gdyż tyle życia pozostało jeszcze temu staruszkowi "oby jak najdłużej". Dziwne jest to, iż to taki czysty pryzpadek, że śmierć pożyczyła ciało akurat napotkanego tego samego dnia przez jego córke w kawiarni, no ale cóż. Muzyka jest świetna, zawsze to powtarzam. W pewnych momentach myslałem, iz smierć zostawi go w spokoju a weźmie na przykłąd Drew, myślałem, że go ukara taka karą a nie podatkami, ale tutaj świetnie Joe dodał: "Śmierć i Podatki - teraz rozumiem", nawiązując wcześniej do dialogi - perfekcyjnie wykonane i pomyślane. Naprawdę bogaty bardzo film! gratuluję wszystkim którzy go oglądnęli, jestem naprawde pełen podziwu i pomyśleć, ze miałem ten film na dysku i go wywaliłem bez oglądania, tak samo jak z Pięknym Umysłem, ale co się odwlecze to nie uciecze, w tych przydakach jak najbardziej słusznie i dobrze.

ocenił(a) film na 10
BUNCH

amonikaa@... Oczywiście masz silne argumenty i możesz mieć racje... Ba! Nawet przekonałaś mnie do swojego zdania, ale tylko po części. Bowiem czy ona nie mogłaby (ostatecznie) pokochać chłoapaka z baru. Na początku filmu było widać, że Ci się razem zasiedzieli w barze. (Przeskok sceny -) Brad nie ma już marynarki i niemal leży na ladzie) Dlatego możliwe jest, że pokocha nawet go! Jednak co do joe'go masz racje. Sussan napewno go kochała, ja nie mówiłam, ze tak nie jest, ale nadal twierdze, że to był happy end, ale nie typowy, co dodało jesczez więcej uroku temu filmowi. Ona mogła go pokochać... tak mi sikę przynajmniej wydaje.

A co do Vivian całkowicie się nie zgadzam... no ale cóż są różne gusta.

Lina_16

Lina_16 nie moge sie z toba nie zgodzic,Susan mogla kochac ich obu.na pewno w barze zdarzylo sie cos waznego,ten chlopak wywarl na niej duze wrazenie,moze byla to milosc od pierwszego wejrzenia?jestem pewna jej uczucia do Joe'go,jesli chodzi o faceta z baru moglabym dyskutowac (bo ostatecznie spedzili ze soba kilkanascie minut,rano,tuz przed praca, natomiast Joe'go zna kilka dni,po prostu poznaje go,widziala roznice w jego zachowaniu w domu jej ojca i w barze,stad moje przypuszczenie ze jednak to jego kocha a chlopaka z baru po prostu nie zna).ale w tym tkwi prawdziwy urok i sila tego filmu:mozna o nim dyskutowac:)dla roznych ludzi film moze miec nawet rozne zakonczenie, w zaleznosci od ich osobistych odczuc (ja obstaje przy swoim-final to rozstanie zakochanych,bez happy endu,smutne bo ostateczne).ciesze sie ze ten film taki jest!jesli rowniez lubisz takie wieloznacznosci a nie mialas jeszcze okazji obejrzec to polecam serdecznie "Miedzy slowami" - a r c y d z i e l o. pozdrawiam

Żeby tak trochę podsumować ten wątek, powiem że, każdy lubi coś innego, a dobry film to pojęcie względne... czasem nawet za bardzo ;) . Jeśli chodzi o Joe Black, to nie można porównywać jego zalet [tzn. długi czas trwania, piękna muzyka, niebanalna fabuła i bądź co bądź świetna gra aktorska] z zaletami innych filmów. Owe zalety tworzą klimat i nastrój, to co najważniejsze w filmie. Jedna osoba lubi komedie, inna horrory. Moim zdaniem dobry film ma wciągnąć widza, a każdego "wciąga" coś innego. Dlatego jeśli film się wam nie podobał to zapewne nie należy on do tych gatunków które was poruszają i nie piszcie odrazu że jest kiepski itp.

ocenił(a) film na 8

film niezły. Żadne arcydzieło ale kawałek bardzo dobrej sztuki z rewelacyjną grą aktorską, Anthony Hopkins na najwyższym poziomie, podobnie Carla Forlani, Pitt także (choć za nim nie przepadam), nawet filmowy czarny charater zagrał bardzo dobrą rolę. Gra aktorska po prostu powala na kolana, z filmu można by wyciąć wszystkie dialogi a i tak byłoby wiadomo o co chodzi, mimo złożoności sytuacji.

użytkownik usunięty

hmm nie sądziłam, że mój post będzie się cieszył aż takim zainteresowaniem. dodałam go już dośc dawno temu, nie obserwowałam, dziś postanowiłam zajrzeć, jako że niedawno filmik leciał w telewizji a tu proszę proszę. dziękuję za kulturalną (poza kilkoma momentami) dyskusję ;). i dzięki piękne za wytłumaczenie tej nieco spornej końcówki. owszem, po obejrzeniu filmu przyszło mi do głowy, że Susan domyśliła się, co stało się z jej ojcem, wszystko stało się dla niej jasne itd., jednak było to dla mnie niezrozumiałe, a to z tego powodu, że osoba, która właśnie utraciła ojca zachowuje się nieco inaczej, a nie patrzy na fajerwerki jak gdyby nigdy nic i właśnie dlatego odrzuciłam tę możliwość. ale skoro szanowne grono osób znających się na filmie uważa, że w tym właśnie była logika, to padam na kolana i uznaję tę wersję za prawdziwą, bowiem sama głupia jestem, nieupierzona jeszcze i nieobyta z filmem. tak na marginesie - Rzeźniku, dwudziesty roczek mi płynie, psychologiem to Ty nie będziesz.
Lina 16 - nie "uwarzam", że ludzie, którzy uważają ten film za arcydzieło są na niskim poziomie. nigdzie niczego takiego nie napisałam. nie okazuję nietolerancji. w poście głównym objechałam film, a nie ludzi, którym się podobał. nie przypisuj mi słów, których nigdzie nie zawarłam. a skoro nie chcesz mnie obrażać, to po prostu nie obrażaj.
BUNCH - prawdziwi kinomaniacy, bogaci intelektualnie ludzie, do których zapewne w duchu i siebie zaliczasz, nie mówią innym, że są zbyt głupi, albo też "zbyt...wiadomo co", jak to ładnie ująłeś, bo na to nie pozwala im ich kultura, która u ludzi faktycznie bogatych intelektualnie jest nieodłączna.
MikeXP - masz u mnie plusa ;)
a w ulubionych mam filmy, które obejrzałam i z których cokolwiek pamiętam. to taki sygnał, że mogę o nich pogadać, gdyby ktokolwiek, kiedykolwiek miał na to ochotę. poza tym, to jest taka moja filmoteka, zbiór tytułów w jednym miejscu - trochę po to, aby zajrzeć na tę, czy inną stronkę w danym momencie bez potrzeby szukania. i obecność na tej liście danego filmu jeszcze nie oznacza, że mi się podobał.

osobiście nadal uważam, że film ten był nudny, a w każdym wypadku mnie znudził. może wyrzucenie około 30 minut przy montażu zmieniłoby moje nastawienie. nie lubię tego filmu, Wy możecie go uwielbiać, mi nic do tego, więc nie obrażajcie mnie, bo i ja nie obrażam Was ;) poza leciutką ironią, na którą sobie w tym poście pozwoliłam, a która kierowana jest tylko do niektórych. pozdrawiam

ocenił(a) film na 10

ten film jest genialny widocznie masz w zyciu wszystko czego potrzebujesz dlatego nie rozumiesz koncowki mnie sie najbarzdiej podobala

ocenił(a) film na 10

Zakończenie filmu jest proste.Fabuła filmu przedstawia afirmację życia i to co tak naprawdę liczysię w życiu-czyli uczucia,w tym wypadku miłości.Do Susan nie mógł wrócić chłopak z kawiarni,gdyż Susan go nie kochała,lecz tylko zauroczył ją swoim poglądem na życie.Nie znała i nie doświadczyła jego uczuć.Natomiast zakochała się w Joe.Na początku wydawał się jej dziwny,gdyż myślała że jest to ten sam chłopak,który zachowuje się inaczej(stąd powiedzenie,że wolałaby aby to był ten facet z kawiarni).Lecz w miarę tego jak zaczęła poznawać bliżej Joe jako Joe(a nie tego z kawiarni),zakochała się bez pamięci,o czym mówi sama do ojca.Ciało pozostawało to samo,ale "dusze" były różne.Dlatego Joe żegnając się z Susan przekazał jej kim jest i żeby się go nie bała,bo "nie ważne kim jest, przecież mnie znasz".Jednak widząc strach w jej oczach zrozumiał,że nie może jej zabrać ze sobą i musi odejść jako Śmierć,a wrócić jako rzekomy chłopak z kawiarni.Dlatego obiecał Susan,że na zawsze zachowa to co wtedy znalazła w kawiarni,czyli ludzką wersję jego samego.Nie mógł przywrócić do życia tamtego chłopaka,gdyż tak naprawdę nie wiedział czy tamten dałby Susan to szczęście,jakiego zaznała będąc z Joe.A Joe ją zapewnił,że będzie miała to na zawsze.Dlatego po powrocie zza mostu,dziwnie się zachowywał-nie pamiętał co się z nim działo,co dokładnie mówił wtedy Susan(...nieprawda,powiedziała m,że bardzo cię lubię...),ze spokojem zareagował na śmierć ojca.Starał się nieudolnie okłamać Susan, że to właśnie powrócił tamten z kawiarni,lecz widząc łzy rozpaczy u Susan po stracie dwóch ukochanych ludzi w ostatnim już dialogu dał Susan do zrozumienia,że to właśnie wrócił On-Joe.Pytanie Susan z nadzieją w oczach...i co teraz będzie?Odpowiedż Joe po przypomnieniu sobie co wtedy po scenie miłosnej odpowiedziała mu Susan...coś wymyślimy.A tylko Joe i Susan wiedzieli co wtedy mówili.Stąd na końcu uśmich na twarzy Susan.Ja tak zrozumiałam zakończenie.

mamsztyl

Moim zdaniem Susan kochała obu Joe, i tego z baru i tego zza światów.
film poprostu przedstawia prawde o tym świecie - nie liczy się to co wewnątrz tylko to co na zewnątrz

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones