Urojona fantazja, urojony scenariusz, urojone wyobrażenie reżysera... 2/10
A jaki miał być? Czego właściwie spodziewałeś się po 1 części? Która już była nazwijmy to 'specyficzna.'
To nie atak, jestem serio ciekawy.
Wydaj mi się ze arthur fleck nigdy nie miał być tym jokerem którego znamy. Ja zinterpretowałem te dwie części jako Origin Story figury jokera. Prawdziwy joker, którego znamy z konfrontacji z batmanem pojawiaja się na końcu filmu
to jest ciekawa koncepcja, tyle, że droga, która do niej prowadzi jest no nudna :P ani ten film nie daje rady jako musical, ani jako dramat sądowy, Joaquin jest zmanierowany, Gaga tam się męczy, zero chemii pomiędzy nimi. Jedna scena nie wynika z drugiej czasem; bez pasji to i drętwe. Jako komentarz do kultury współczesnej totalnie nieodkrywcze. No nie nie nie.
Jeśli dla ciebie ból i droga bohatera jaka została ukazana są nudne, to serio współczuję. Może nie chodź na dramaty psychologiczne, bo ewidentnie nie są dla ciebie.
Skąd wiesz że prawdziwy? Może niedługo zrobią film o tym niby kolejnym Jokerze, ale i on się okaże nie być tym prawdziwym? Żałosna zabawa z widzem nic nie wnosząca.
Jeśli widziałeś film, wiesz, że joker nie został zabity, tylko Artur. Biorąc pod uwagę zakończenie pierwszej części i wiedząc, że była to tylko jego wyobraźnia, bo na końcu nikogo nie zabił, nowe zakończenie można interpretować jako śmierć Artura w jego podświadomości i narodziny Jokera, który już nie ma wyrzutów sumienia.
Gdyby to nie był musical, tylko zostano przy wątkach poruszonych, np. psychika Arthura, to, że ludzie nadal tak naprawdę nie widzą jego, tylko Jokera to film według mnie miał potencjał. Te momenty gdy śpiewali były naprawdę niepotrzebne, czekało się tylko na powrót do właściwej fabuły.
Co do samej postaci Jokera to ten film przedstawia jakieś nowe uniwersum, oryginalnie z tego co wiem to nie wiadomo kim był Joker, a te historie tutaj opowiedziane nie miały miejsca, jedynie wprowadzili niektóre wątki, jak np. śmierć rodziców po spektaklu Zorro. Tak naprawdę napadł ich randomowy bandyta, a nie jeden z ludzi, którzy robili rozpieprz z maskami Jokerów.
Joker z tego filmu to nie do końca ta sama Postać co Joker z Batmana. Można to łatwo zauważyć to raczej człowiek z problemami.
Ten film byl zwyczajnie głupi. Juz dawno mnie tak nie zmęczyło nic jak to badziewie durne