Na początku kilka odpowiedzi na pytania, które sam sobie zadam.
Czy zawiodłem się na tym filmie? Owszem.
Czy był to zły film? Nie.
Czy był o niczym? Nie
Czy był przekombinowany? Tak
Czy był czasami męczący? Zdecydowanie
Rozumiem i jednocześnie nie rozumiem ludzi oceniających na 2 ten film. Zdecydowana przesada. Film miał bardzo dobre sceny, muzykę, zdjęcia świetne. Zakładam, że oceny zostały wystawione bo ktoś po prostu oczekiwał czegoś innego. Zresztą, ja też oczekiwałem czegoś innego.
Co by można było zmienić, żebym ja i inni byli bardziej zadowoleni?
Uważam, że film jeżeli już miał mieć taki scenariusz jaki miał powinien się skończyć kilkadziesiąt minut wcześniej, kiedy Joker wyszedł z Arthura, kiedy była piosenka o zbudowaniu góry. Mogli dosłownie skończyć wtedy film z takim "otwartym zakończeniem".
Jedna scena aż prosiła się o zmianę, kiedy Arthur patrzy w kamerę, myślałem że krzyknie zabijcie strażników i że więźniowie to zrobią, co by tylko pokazało siłę i wpływ Jokera. Tylko...
No właśnie tylko.
To nie jest film o tym, choć bym tego chciał.
Widać, że Joker pęka, kiedy dowiaduje się że puddles się go boi, że wpłynął negatywnie na jego życia pokazuje to, że Joker jednak był odgrywany, że Arthur się jednak pogubił, że odgrywał rolę. Tak bardzo chciał być uwielbiany, chciał być kimś (my też chcieliśmy) ale niestety nie był. Więc większość się od niego odwróciła, nawet Harley.
Co więcej Ci którzy lubią pierwsza część. Arthur w drugiej części był Murrayem dla więźnia, który go zabił. Gość był zawiedziony, że Arthur nie był tym za kogo on go uważał I zrobił to co zawiedziony Murrayem Joker. Osoba która zabiła Arthura jest Jokerem (lub częścią procesu jego "tworzenia") . Mamy więc do czynienia z formą archetypu Jokera, który zawodząc swoich wyznawców, pchnął ich do stania się nim, nie koniecznie specjalnie. Co więcej, mam trochę wrażenie, że reżyser chciał, żebyśmy byli zawiedzeni trochę tym filmem, żebyśmy poczuli się zdradzeni, że Joker nie jest tym kim myśleliśmy. Czy samo to nie jest godne wyższej oceny niż 2?
Wracając do Puddlesa.
Wydaje mi się, że Joker wystraszył się, że stał się typem człowieka, którym sam gardził. Czyli osobą, która ma gdzieś innych, która widzi tylko swoje cele kosztem reszty. Po rozmowie z Puddlesem chyba sobie to uświadomił, dlatego się zmieszał i kazał mu przestać zeznawać.
Podsumowując - film nie uderza nas z lewej, żeby nagle mam strzelić z prawej jak to było w pierwszej części, jest bardziej subtelny, mniej prostu w zrozumieniu, przez elementy śpiewane, może trudny w odbiorze. Mimo to uważam, że ludzie za bardzo sugerują się emocjami, a nie samym filmem.