Filmowy tłum fanatycznej, protestującej przed sądem, hołoty chce Jokera.
Rzeczywista rzesza fanów DC, komiksów i blockbusterów chce Jokera.
Szalonego, rozwścieczonego mistrza krwawych zbrodni.
Nikogo nie interesuje pozbawiony maski zaburzony Arthur.
Budzi irytację, niechęć i niezrozumienie bezrefleksyjnej masy.
Zarówno tej w filmie, jak i w rzeczywistości.
Drastycznie niesprawiedliwy, agresywny wręcz odbiór tego filmu jest jego niezbędnym dopełnieniem, dowodzi bowiem trafności postawionych w nim tez.
Oho już się zlatuje. To będę pierwszy i oceniam Jokera jako film bazujący na formule Batman DC czyli mamy postać, która w żaden sposób nie nawiązuje do swojego źródła w zachowaniu oraz myśleniu. Z najlepszego złola w całej historii komiksów zrobiono jakaś kiepską parodie i Ty masz czelność pisać o tym, że fani to bezmyślna masa ? Bo co bo nie kupujemy tej bajeczki i nie podniecamy historyjką typu kopiuj wklej. Wracam po raz enty do filmów z poprzedniego wieku bo tam przynajmniej wszystkim zależało żeby to miało TEN klimat to COŚ.
Z historyjką typu "kopiuj wklej" mielibyśmy do czynienia wtedy, gdyby twórcy kazali nam oglądać po raz setny, jak Harley i Joker uciekają razem z Arkham, a później "podpalają" Gotham. To już było wielokrotnie w komiksach i w animacjach. Twórcy chcieli dam dać coś świeżego. Jokery Phillipsa od początku były zaledwie luźno inspirowane postaciami z DC.
Twój komentarz tak bardzo potwierdza słuszność słów autora wątku, że aż nie do wiary xD
Jako fan DC nie chciałem żadnego fanatyka, czy króla zbrodni. Na to było za późno od części pierwszej, ale przynajmniej mogliby się postarać i nie robić z niego ofiary losu. Przez co autorzy wyśmiewają się ze wszelkich, a karą za hańbę jest bezlitosna krytyka filmu.
chyba najtrafniejsza opinia pod tym filmem. Przykre w jaki sposób obrazuje to nas jako ludzi.
Przez tą masę negatywnych komentarzy nie wybrałam się do kina, I teraz ogromnie żałuję po obejrzeniu! Totalnie zgadzam się z każdym słowem Twojej opinii! Niesamowity film, totalnie nie rozumiem hejtu.
ano dlatego, że tego Arthura w tym filmie również nie ma, są popłuczyny po pierwszej części bez scenariusza.
...a dostali totalnie zły, nudny, kompletnie nie angażujący produkt filmopodobny.
Gdyby ta rzesza oglądała uważniej zobaczyłaby i tego, o którego im chodzi. Bo jego narodziny jak na moje widać bardzo ładnie w ostatniej scenie. Nareszcie znamy PRAWDZIWĄ historię TEJ blizny.