Po obejrzeniu filmu intryguje mnie, które ze scen działy się rzeczywiście, a które tylko w głowie Jokera. Chciałbym, żebyście się tez podzielili własnymi przemyśleniami na ten temat. Oczywiście pomijam takie sytuacje jak pracowanie jako klaun, czy chodzenie na terapie, bo to oczywiste, że to część smutnego życia bohatera. Skupiam się raczej na problematycznych scenach.
To może oczywistości:
Na pewno pierwsza scena, która dzieje się w głowie Jokera i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością to ta, gdy razem z matką ogląda show i wyobraża sobie, że jest na widowni.
Rzeczywistość natomiast jest pokazana w scenie gdzie pokazane jest zabicie 3 cwaniaków w metrze oraz Murray'a ( obie sceny doprowadziły do eskalacji rozruchów w mieście).
Problematycznymi scenami dla mnie są:
1. Rozmowa z dziewczyną w windzie. O ile sama jazda w windzie mogła być rzeczywista, to wydaje mi się, że rozmowa o jakości budynku już nie. A co za tym idzie, późniejsze sceny gdzie ona przychodzi do niego po tym jak on ją śledził oraz randka i obecność przy matce w szpitalu tez raczej były tylko w jego głowie. Mamy tego świadomość, jak "po ciężkim dniu" przychodzi do niej do mieszkania, a ona przerażona próbuje go rpzekonać, żeby poszedł.
2. Występ jako stand-upowiec jest raczej rzeczywistością, wskazują na to kiepski początek występu oraz późniejsze pokazanie urywków w show Murray'a. Kwestią otwartą pozostaje jedynie czy publiczność rzeczywiście się śmiała, czy nie. Wracając z występu widzi również pierwszy raz gościa w masce i czyta w gazetach o morderczym klaunie. Wydaje mi się że ta cześć jest realna również, zwłaszcza, że w obu tych krótkich scenach dziewczyna wychodzi poza kadr i nie ma jej przy bohaterze, co potwierdzało by randkę tylko w jego głowie.
3. Sprawa broni. Trochę trudne do oceny, bo nie znamy wcześniejszych relacji Jokera z tym wysokim grubszym gościem z pracy. Jedno z dwóch, albo rzeczywiście ten gość dał mu broń i później go podkablował do szefa, lub Joker szukał broni wcześniej i zdobył ją inaczej niż przez tego gościa. Skłaniałbym się do tej pierwszej wersji, zwłaszcza że ten kumpel przyszedł później do niego do domu, pewnie bojąc się ze zostanie połączony z morderstwem, zwłaszcza, że to była jego broń. Nie pamietam co się stało z bronią, że nie miał jej gdy koledzy z pracy odwiedzili go w mieszkaniu, a później w trakcie występu w tv znowu ją miał.
4. Sprawa matki i relacji z T. Waynem. Tutaj szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia która sytuacja to fikcja, a która nie. Z jednej strony bicie przez matkę wydaje się rzeczywiste, bo Joker jest jaki jest, więc od dzieciństwa musiało być mu ciężko. Z drugiej strony, nazywanie syna "Wesołku" oraz jej ogólne zachowanie do niego jak i to jak przeżyła rozmowę z policją sprawiają, że wydaje się, że kochała syna. Sprawa papierów w szpitalu też niewiele rozwiązuje, bo w sumie nie było nic tam takiego, czemu ten urzędnik nie mógłby wydać tych papierów. Myślałem, że będzie tam coś jednoznacznie obciążające Wayna. Na zdjęciu widzimy ze jest podpisane od T.W. co sugerowałoby, że to on umył ręce. Na pewno prawdziwe jest to, ze udusił matkę.
5. Nurtuje mnie też scena przedostatnia jak tańczy przed tłumem na samochodzie. Jeśli to było rzeczywiste, to jak trafił później do szpitala? Jeśli nierzeczywiste i trafił do szpitala zaraz po morderstwie Murray'a i już tam chwile pobył, (bo widzimy, że to dzieje się dużo później, bo jest i fizyczni i psychicznie innym człowiekiem) to wiedząc do czego jest zdolny zostawiają go sam na sam z psycholog, którą może bez problemu zabić.
1. Najpierw zakładałam, że rozmowa była prawdziwa, bo w sumie czemu nie. Ale po twojej wypowiedzi wydaje mi się, że jednak nie, bo dziewczyna później się go strasznie bała, wiadomo, że dlatego, że wtargnął do jej domu, ale mam wrażenie, że już wcześniej uważała go za świra.
2. Występ jest prawdziwy, ale niestety, sukcesu nie ma i nikt się nie śmieje, Murray też to wytyka w swoim show. Najpierw jest scena, w której rozkłada ręce i wszyscy są ubawieni, potem jest to pokazane w show i nikt się nie śmieje,co Murray rowniez komentuje.
3. Wydaje mi się, że jednak ja dostał, bo facet był serio wystraszony, że go z tym łączy, a jego zachowanie jak dla mnie wskazuje, że mu ją dał i nie chciał, żeby wyszło to na jaw.
4. Ta kobieta była chora psychicznie. W dzieciństwie też mówiła o nim Wesołek, sprawiała wrażenie, że troszczyła się o niego na swój sposób, nie sądziła, że dzieje mu się krzywda, bo był taki wesoły. Także myślę, że to jest prawda. To by też tłumaczyło jego urazy. A ona pewnie po latach odgrywała rolę dobrej matki, tym bardziej, że potrzebowała opieki. Albo sama po prostu w to wierzyła, jak w to, że Wayne jest jego ojcem.
5. Myślę, że rzeczywiste. W końcu odnalazł widownię i podziw, na który czekał całe życie. I w końcu nie było to jego urojenie, ludzie skandowali na jego cześć, a to on był w środku zdarzeń, na niego patrzyli i to już nie z pogardą, tylko z zachwytem, już z niego nie szydzili, tylko reakcja była prawdziwa, silna. Jedyne wytłumaczenie jest takie, że w końcu go złapali, to też nie był zwykły szpital, tylko szpital psychiatryczny.