PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=272177}

Juno

2007
6,7 204 tys. ocen
6,7 10 1 204116
7,4 67 krytyków
Juno
powrót do forum filmu Juno

Uwaga spojler

ocenił(a) film na 5

Juno zrobiła prawie to samo co jej matka - porzuciła swoje dziecko. Z jedną różnicą - dziecko nie zdążyło poznać swojej biologicznej matki.
Juno nie chciała być samotną matką - oddała dziecko samotnej kobiecie.
Czy to trochę nie zgrzyta?

użytkownik usunięty
EwaMonika

Juno oddała dziecko ( a raczej urodziła je innej kobiecie) nie dlatego żeby nie zostać samotną matką, bo przecież ma chłopaka który chce z nią być. Oddała je dlatego że sama jest jeszcze dzieckiem i wie że nie była by wstanie zapewnić mu opieki. Sama musi dojrzeć i zrozumieć kim chce być i co w życiu robic. Mi tu nic nie zgrzyta :)

ocenił(a) film na 6

Załóżmy hipotetyczną sytuację, że spotyka się ze swoim dzieckiem po dwudziestu latach i jestem ciekaw, co by odpowiedziała na pytanie: "Dlaczego?". Bo była jeszcze dzieckiem, bo nie miała warunków, jej sytuacja była na tyle ciężka, że ten wybór był najlepszym rozwiązaniem? Wydaje mi się, że nie do końca. Zresztą nie dotyczy to wyłącznie samej bohaterki, ale całego środowiska wokół niej, które poprzez milczenie, akceptuje podjętą decyzję. Właśnie takie podejście nie podobało mi się w tym filmie, chociaż być może w dzisiejszych czasach jest ono w porządku, ale patrząc z perspektywy dziecka, nie jest.
I nie chodzi tutaj o to, że nie dopuszczam możliwości oddania dziecka, bo w niektórych sytuacjach może to być jedyne racjonalne rozwiązanie. Ale czy w tym konkretnym przypadku było? Hmm, można mieć wątpliwości, w zależności od tego z jakiej perspektywy patrzymy.

ocenił(a) film na 7

Sebastian326 .. zgadzam się. Oddała dziecko bo sama była jeszcze dzieckiem i nie była gotowa tak nagle wkroczyć w dorosłość...
Słowa jej ojca : Wrócisz tu jeszcze (do szpitala) jak będziesz gotowa. Nie oddała dziecka bo go nie kochała czy nie chciała.. Sami widzieliście jaka była.. dziecinna,wszystko olewająca,pragnąca adrenaliny i czy nadawałaby się na matkę? Nie.

ocenił(a) film na 6
aszaaa16

@aszaaa16
Twierdzisz, że kochała swoje dziecko, ale mimo wszystko je oddała... Paradoksalnie, chciałoby się powiedzieć, że wielu ludzi w dużo bardziej skomplikowanych sytuacjach decyduje się jednak zatrzymać dziecko, właśnie z tego powodu. Problem w tym, że film merytorycznie ogranicza się do jednego rozwiązania, tego które zostało opisane w Twoim oraz Sebastian326 poście i nawet nie podejmuje próby innego spojrzenia na zaistniałą sytuację. Szkoda, że właśnie taki obraz Juno utkwi w pamięci odbiorców...

ocenił(a) film na 7
jarsteel

Ale popatrz na to z innej perspektywy.. Gdyby zatrzymała dziecko nie dałaby rady go wychować. Nie miałaby pieniędzy na jego utrzymanie.. A kochała je na pewno gdyż jego nie usunęła. Rodzina która miała je zaadoptować była na to przygotowana i psychicznie i finansowo.

ocenił(a) film na 6
aszaaa16

@aszaaa16
Dobrze rozumiem, co masz na myśli, tylko tutaj wcale nie chodzi o Juno :) Natomiast chodzi o środowisko o którym wspomniałem wcześniej, czyli o jej rodziców, chłopaka, znajomych. Nikt jej nie pomógł podjąć decyzji, nikt się nią tak na serio nie zainteresował, właściwie wszystko spadło na jej barki - w wielu scenach widać jak przechodzi przez to sama, zapewne tylko ze swoimi myślami... I właśnie to jest błąd, bo co prawda, reżyser pokazuje jakąś tam swoją wizję, ale przez to obraz ten nie przekazuje pewnych wartości, które są po prostu ważne. Aby nie być gołosłownym, wytłumaczę na przykładzie owych rodziców, o co mi dokładnie chodzi. Chyba każdy normalny człowiek kocha swoje dziecko, to dlaczego miałby nie kochać dziecka swojej córki (w tym przypadku) i w tak niepoważny sposób pozwala je oddać? Tak naprawdę to jej ojcu powinno być po prostu wstyd będąc w domu obcych ludzi, w takiej sprawie... Tym bardziej, że w tym przypadku, sytuacja finansowa rodziny nie wyglądała źle i z pewnością mogliby utrzymać to jedno dziecko więcej, do czasu aż Juno skończy szkołę/studia i będzie sama mogła się nim zająć. To jest moja odpowiedź na Twoje wątpliwości, dlaczego dałaby radę i skąd miałaby pieniądze na utrzymanie dziecka.

Generalnie film mógłby się skończyć tak jak skończył, ale brakuje mi tego, że żadne z "trójki" (rodzice, chłopak, znajomi - kolejność nie jest przypadkowa) nie pomogło, albo choćby spróbowało wesprzeć Juno. Chyba nie przypadkowo, odnosi się dziwne wrażenie, po zakończeniu seansu, że jakby czegoś brakowało i to w dodatku czegoś ważnego.

ocenił(a) film na 7
jarsteel

jarsteel
Masz rację. Dopiero teraz zdałam sobię sprawę,że nikt się tym nie interesował.

ocenił(a) film na 6
aszaaa16

Decyzje podjęła sama, nikt nie zaproponował jej, że pomoże itp. myślę, że po prostu innego wyboru nie miała. Macocha przecież pytała się jej czy myśli o innej możliwości, a ona, że nie to ta ją jeszcze pochwaliła. Co w głowie Juno siedziało? nikt nie wie. Daje 7/10, ale wprawdzie ciekawe teksty w filmie mnie nie rozbawiły- coś w stylu ''poczucie humoru Dody''- fajne, ale mało śmieszne. Stwierdzicie pewnie, że ja poczucia humoru nie mam, ale oglądając ostatnio inne komediodramaty typu ''Gran torino'', ''Choć goni nas czas'' czy ''Miłość Larsa'' uśmiałam się naprawdę, a tu dla mnie nic śmiesznego nie było, może jedynie sprzedawca w sklepie. Natomiast tekst koleżanki ''skąd wzięłaś tyle sików na 3 testy'' tak jakbym słyszała 5latki strasznie głupie.

ocenił(a) film na 9
wikiw99

Juno podjeła sluszna decyzje podyktowana jej właśnie przez pragnienie zapewnienia dziecku jak nalepszej przyszłości. To jest idiotyczne podejście, ze spotka dziecko za 20 lat i bedzie musiala odp na pytanie 'dlaczego mnie porzucilas?'. Dziecko będzie mialo matkę przeciez i chyba lepiej żeby żylo z (jak ona miala na imie?) matka zastepczna niz z Juno ktora jedna ręka wertowałaby podręcznik do szkoly a drugą robila dziecku obiad.
Dowodem prawdziwej milosci jest to ze umiemy wybrac dla kochanej osoby to co bedzie dla niej najlepsze. Juno tak wlaśnie postapila. Zatrzymanie dziecka byloby tu skrajną głupotą i egoizmem.

ocenił(a) film na 7
Ulisses7

Nie mogę się zgodzić. Mimo wszystko, mimo młodocianego statusu rodziców i może niedostatków finansowych dla dziecka korzystniejsze byłoby pozostanie w pełnej rodzinie. Paradoksalnie Juno wydaje się być najdojrzalszą postacią w filmie - decyduje się urodzić dziecko, zapewnić mu kochającą rodzinę, próbuje odwieść rodzinę zstępczą od rozwodu, "schodzi się" z chłopakiem. Zawiodłem się na końcówce filmu, bo zabrakło tej ostatniej dojrzałej decyzji, która dla mnie była konsekwencją poprzednich, zwłaszcza pragnienia stworzenia trwałego związku z Bleekerem (jakby na przekór ojcu, ale z jego wsparciem). Wychodzi na to, że Juno nie wydostała się z kręgu pokaleczonych rodzin.

odyniec

Nie zgodzę się z Tobą. Uważasz, że bleeker był dojrzały? Nie. Oni przeżywają swoją pierwszą nastoletnią miłość, szczerze wątpię, iż gdyby ona dziecka nie oddała to bleeker by z nią został. Przecież on był dzieckiem, on nawet nie wiedział do czego ten seks służy gdy go uprawiał. Nie wykazał się odpowiedzialnością ani odwagą - nie powiedział matce, nie wsparł Juno, przewijał się jedynie, ale cała odpowiedzialność spoczęła na barkach dziewczyny - bo to ona brzuch. On nie zrobił nic, żył sobie - bo nie jest mężczyzną a chłopcem, pewnie nawet nie wiedział jak powinien się zachować.
Prawda jest taka, że oboje byli mocno niedojrzali. Tak, dziecko było problemem, nie oznacza to, że go nie kochali. Ale spójrzmy prawdziwe w oczy, gdyby dziecko zatrzymali to nie oni, a ich rodzice by je wychowywali i je utrzymywali - jeśliby na to poszli.Jeśli nie to oni co - oboje musieliby rzucić szkoły, on do pracy ona do wychowywania dziecka. Bez wykształcenia bez szkoły średniej, jaką prace by dostali? A jak dziecko by dorastało jakby zyl pracując w najgorszych zawodach? W ogóle gdzie by żyli? Z czego? co on mógłbyy robić? sprzątać w szkole, w której się do tej pory uczył?

Ich rodzice jak widziałaś nie są najmłodsi a to ogromny wysiłek przyjąć dziecko, utrzymywać drugą rodzinę. TO oczywiste i realne, że to by się posypało. Niewielu jest takich którym by się udało jakoś wyjść z tej sytuacji, nie każdy może podołać takiemu wyzwaniu.
A scena końcowa jak najbardziej na miejscu - Juno wróciła do normalnego życia, do dorastania i dojrzewania. Z resztą jak oni mieli wykazać się dorosłością, skoro niektórzy dorośli nie są na tyle dojrzali i gotowi na dziecko, patrz na rozwodzącą się parę i męża Vanessy to jest Marka, który przyznał się, że nie jest gotowy. Juno tez nie była.

ocenił(a) film na 7
eji

po krótce:
1. Nigdzie nie napisałem, że Bleeker był dojrzały, a ucieczka od odpowiedzialności każe twierdzić, że niedojrzały pozostanie.
2. Prawda czasu, prawda ekranu jest taka, że Juno była mocno dojrzała jak na swój wiek i nie ma co gdybać jakich to doktoratów by nie uzyskała przez dziacko, tym bardziej że:
3. Miała oparcie w ojcu, który zresztą z tego co pamiętam zajmował się już córką swojej partnerki.
4. Jak sama zauważyłaś wykształcenie ani status materialny nie ma nic do rzeczy (casus Marka).
5. Seks nie jest dla dzieci.

ocenił(a) film na 7
eji

jedni za młodzi, drudzy za starzy, a ci idealni - w średnim wieku + zamożni, okazują się nie wiedzieć czym jest miłość, chęć posiadania dziecka (czyt. "stać mnie na dziecko") nie jest równoznaczna z gotowością do bycia rodzicem, a nawet może przeszkadzać, dzieci szybko dorastają i stają się (oby!) partnerami, ale w dzisiejszym świecie poza zachowaniami typu mówienie po imieniu i ubieranie jednej pary jeansów coraz trudniej zlokalizować zdrowe (= ewoluujące) relacje rodzicielskie

odyniec

przecież oddanie dziecka było właśnie tą 'dojrzałą decyzją', dotrzymała obietnicy do końca, oddała dziecko kobiecie, która je pragneła i była na nie gotowa.

ocenił(a) film na 7
idiotka_3

to mi przypomina powiedzenie o sowieckim dygnitarzu- "ludzki pan, mógł przecież zabić"

ocenił(a) film na 9
jarsteel

może reżyserowi właśnie o to chodziło? Żeby pokazać problem i obudzić w widzach ten niedosyt. Szkoda że niektórzy maja tak prostolinijne podejście, że wszystko muszą mieć pokazane czarno na białym. Że jak nie dostaną prawomyślnego kaznodziejstwa, to już są niezadowoleni. A ich idealizm wypiera realizm. To kiedy film jest dobry? Jak można go pokazać na zebraniu KSMu? Zaraz po pogadance że kondomy to ZUO?
Zresztą dlaczego oceniasz film jedynie przez pryzmat ideologii? Jest cała masa reżyserów z którymi się nie zgadzam ale doceniam ich działa pomimo tego że wewnętrznie z nimi polemizuje.
Nie zrozum mnie źle - nie irytuje mnie bronienie pewnych "wartości", irytuje mnie za to pewna konserwatywna maniera i zaklapkowanie oczu.
Jestem przeciwnikiem aborcji ale całkowicie poza nawiasem doktryn KK. I sądzę że obrazy które nie są namolnie wychowujące, powstrzymują się od preachingu mają w sobie bezstronność, realizm, nie boja się obiektywnej dwuznaczności mają dużo lepszy społeczny odbiór i są znacznie bardziej przekonujące. ( Nie mówiąc już o tym że ogląda się je bez bólu brzucha. ) Dziewczyna która wpadła bliżej ma do Juno niż do egzaltowanej animatorki rodziny Radia Maryja.
Myślę że jedyne co w tym filmie może zgrzytać to, to że jest prawdziwy. I kompletnie bez patosu pokazuje poważne problemy. Ale odkąd kino ma fałszować rzeczywistość? I dlaczego ma być pretensjonalne? Świat nie jest prosty i można krzywić się na to że rzeczywistość odbiega od naszych wobec niej oczekiwań ale po co swoje frustracje przelewać na skądinąd świetnie zagrany i wyreżyserowany film?

ocenił(a) film na 6
Eddy

Ocena 6 według mnie nie jest złą oceną w kontekście takiej skali.

Dobrze, że to zaznaczyłeś "I kompletnie bez patosu pokazuje poważne problemy. Ale odkąd kino ma fałszować rzeczywistość?".
Nie chodzi o fałszowanie rzeczywistości, tylko bardziej o to, że przy poważnych tematach film powinien uczyć, albo inaczej, pokazać kilka ścieżek, którymi można podążyć, niekoniecznie wybierając tą, nazwijmy to "właściwą" (rozumiem, że dla każdego może być inna, dlatego w ""), ale przynajmniej, to podkreślam - przynajmniej pokazać te inne. Tym bardziej, że ten film jest kierowany do młodzieży i chyba sama tematyka też jej dotyczy (chyba, że się mylę?).

"Szkoda że niektórzy maja tak prostolinijne podejście, że wszystko muszą mieć pokazane czarno na białym. Że jak nie dostaną prawomyślnego kaznodziejstwa, to już są niezadowoleni."
Ty o tym wiesz, ja może, ale podejrzewam, że wiele osób które bardzo pozytywnie oceniają ten film, widzą go nieco inaczej lub po prostu nie dostrzegają tego, co zaznaczyłeś. Natomiast swoją wysoką ocenę wystawili z innych względów...

ocenił(a) film na 6
jarsteel

miałam bardzo podobne odczucia, w zasadzie ze strony rodziców i chłopaka zostało to przyjęte tak na chłodno, nie sprawiali wrażenia specjalnie przejętych, już koleżanka Juno "jakoś" zareagowała. z jednej strony można powiedzieć, że to dobrze, że nie urządzali jej dzikich awantur, ale przejście nad tym do porządku dziennego jak dla mnie (podkreślam to "jak dla mnie") było równie wypaczone jak takie awantury. Rodzice mogli Juno chociaż zaproponować pomoc w ewentualnym wychowaniu, ale pewnie bali się, że mogłaby się rozmyślić i faktycznie wychować ;)

ocenił(a) film na 8

chyba źle się czujesz człowieku :D jak można oddać własne dziecko ! w chwili kiedy urodziła to miała już pewnie 17 lat do cholery ! rodzice by jej pomogli, dziecko miało ojca ! A TY JAK SPOJRZYSZ NA SWOJE TO NIE BĄDZ TAKI PEWIEN CZY NAPRAWDE JESTES OJCEM, MAM NADZIEJE ZE ZNAJDZIESZ GODNA SIEBIE KOBITĘ. OKAZ UPADKU MORALNEGO I INTELEKTUALNEGO :)

EwaMonika

No właśnie trochę zgrzyta. Ale... wydaje mi się, że Juno pod koniec oddała to dziecko już niedobrowolnie. Raczej ze względu na Vanesse Loring no bo jak wiadomo ona tego dziecka bardzo pragnęła.. a gdy Vanessa rozstała się z Markiem Juno nie chciała jej "dobijać" tym, że nie odda jej dziecka, które w tym momencie było jej jedyną nadzieją na jakieś sensowne życie. Gdy jest pokazana scena po jej (Juno rzecz jasna ;)) porodzie ona płacze.. no niby nic dziwnego, ale ten płacz nie wygląda mi na łzy szczęścia. Jakby żałowała, że oddała to dziecko...ale to takie naciągane.

Można by rozmawiać na ten temat długo, ponieważ z jednej strony zrobiła dobrze -nie chce zawalić nauki, ani nie chce by dziecko dorastało w biedzie(dba o swoją i o dziecka przyszłość) ale z drugiej strony źle - dziadkowie mogliby się opiekować dzieckiem a Juno kontynuowałaby naukę(czyli tak samo i dziecko i Juno mają zagwarantowaną dobrą przyszłość) i dziecko miałoby kontakt z matką-Juno- jak i z ojcem-Bleekerem .

Szczerze mimo wszystko myślałem, że Juno się rozmyśli, że nie odda dziecka. Ale cóż.. było inaczej.

Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 7
Johnny_D

Moim zdaniem Juno zdecydowała się na adopcję głównie dlatego, iż bała się, że tak jak jej matka kiedyś i ona ucieknie od swojego dziecka. Podjęła odpowiedzialną i w pełni świadomą decyzję, aby oddać dziecko Vanessie, bo wiedziała, że będzie ona idealną matką adopcyjną dla jej dziecka. Właściwie przekonuje się już o tym w centrum handlowym; widząc Vanessę z innymi dziećmi dostrzega w niej ciepło i miłość, które jej dziecko będzie niedługo potrzebować.
Poza tym nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że ojciec i macocha Juno nie wspierali jej. Przez cały okres ciąży byli przy niej (wystarczy wspomnieć scenę przy aparacie USG, kiedy macocha staje w obronie Juno). Wspierali w każdej decyzji jaką podjęła bo przecież co innego mieli zrobić? Zmusić ją żeby zatrzymała dziecko? Pewnie znienawidziła by wtedy ich i dziecko. Uważam, że to iż była w stanie podjąć tak dojrzałe decyzje co do przyszłości jej dziecka było wynikiem tego, że właśnie mogła na nich liczyć w każdej sytuacji.
Co do Bleekera to paradoksalnie on był jedyna osobą, która nie wspomogła Juno. Praktycznie przez całą ciążę nie dbał o nią a zamartwiał się swoim złamanym sercem. W szkole pozwalał na szykanowanie jej, nie zdecydował się powiedzieć swojej matce o dziecku zdejmując tym samym ciężar odpowiedzialności ze swoich bark. Śmiać mi się chce jak czytam, że ta dwójka jest w stanie stworzyć trwały związek. Właściwie wątek ich zejścia uważam za najbardziej naciągany i zbędny.

ocenił(a) film na 8
Johnny_D

JA UWAŻAM ŻE WĄTEK ODDANIA TEGO DZIECKA ZOSTAŁ TU WMIESZANY TROCHĘ NA SIŁE, W TAKIEJ SYTUACJI JAK W FILMIE, PRZY W MIARE OK RODZICACH POWINNA ZATRZYMAĆ DZIECKO. SAMA POSTAĆ OJCA DZIECKA TEŻ JEST NIEPRZEMYŚLANA- WRAŻLIWY GOŚĆ NAPEWNO CHCIAŁBY ZOBACZYĆ DZIECKO I JE ZATRZYMAĆ ! A CI CO SĄ ZDANIA ŻE POWINNA ODDAĆ TO SZKODA ZE NIE TRAFILI NP DO DOMU DZIECKA- OBEJRZELIŚCIE FILM O MORALNYM, EMOCJONALNYM, PRZESŁANIU A JESTEŚCIE TEMPAKAMI CO NIE POTRAFIĄ WYCIĄGNĄC WNIOSKÓW. TAMCI CO TAK CHCIELI DZIECKA TO POWINNI JE SOBIE ADOPTOWAĆ, A NIE GRAĆ NA GITARCE I ZACHOWAYWAĆ SIĘ NIEDOJRZALE TAK JAK JUNO :D

ocenił(a) film na 9
cezlan

Albo jestes trollem albo bezmózgiem.
Albo masz 12-14 lat i właśnie podpięli Twoją wioskę do neta. Żal człowieku! ;D

ocenił(a) film na 8
Eddy

A TY jesteś małpą która nauczyli naprzemiennie naciskać klawisze.... Żal to jest mi Ciebie, ale jak to mówią kto kozaczy w internecie.... :) Jesteś imbecylem i niepotrzebnie wypowiadasz się na temat tego filmu :) wracaj na onet cioteksie...

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

nie - kompletnie nie zgrzyta. Lepiej oddać dziecko niż je wychowywać kiedy nie ma się warunków ani nie jest się na to przygotowanym.

ocenił(a) film na 7
Eddy

Ja uważam, że zgrzyta i zgadzam się z większością wypowiedzi powyżej. Gdybym w wieku 16 lat miała urodzić dziecko, oczywiście byłabym przerażona, nie mniej jednak zdecydowałabym się na urodzenie i wychowanie. Nawet samotne. Uważam więc, że Juno jak najbardziej miała warunki (ojciec i macocha), a do decyzji zmusił ją głównie strach przed tym, co może się stać w przyszłości. I owszem, mogła nie być na to gotowa, chociaż nie sądzę, żeby istniało na świecie zbyt wiele kobiet, które po urodzeniu dziecka i wzięciu go w ramiona byłyby w stanie je oddać. O ile dobrze pamiętam: Juno nie chciała na dziecko patrzeć, prawda? Albo raczej... poprosiła, aby dziecko zostało od niej zabrane po porodzie. Myślę, że wynikło to z pewnego rodzaju słabości, naturalnej słabości. Jak już napisałam - niewiele jest kobiet, które po 9 miesiącach noszenia w sobie dziecka i po ciężkim porodzie, po zobaczeniu go i przyłożeniu do piersi byłyby w stanie je oddać.

Tak więc... Jej postawa i decyzja jest sporna. Można mówić, że wynikała z dojrzałości lub strachu. Jak dla mnie - jedno nie wyklucza drugiego.

ocenił(a) film na 9
babrysia

właśnie dlatego cenię filmy z dwuznacznymi zakończeniami. Każdy może zinterpretować po swojemu i wyciągnąć własne wnioski, nie jest tez pewien ostatecznego zakończenia. Reżyser nie prowadzi go za rączkę do jednego słusznego wniosku.
Jednak dla Juno mam więcej zrozumienia.

babrysia

A może że je potrafiła oddać to właśnie siła, a nie słabość?
babrysiu ile masz lat? Poprosić rodziców? A jak oni nie mają pieniędzy na to dziecko? Widziałaś jak mieszali, do zamożnych nie należeli...Juno miała rzucić szkołę? Wiadomo, że by jej już nie skończyła. A potem co, wegetacja z dzieckiem, za ile? no bo ile może zarobić sprzątaczka? Nie miałaby na nic dla przyszłego dziecka...

ocenił(a) film na 7
Eddy

a jakie to są te mityczne warunki do wychowania dziecka? bo ja twierdzę, że Juno zdawała się je spełniać- była nad wiek dojrzała, kochała swoje dziacko, chciała stworzyć rodzinę i miała ku temu zapewnione zaplecze u ojca

odyniec

mityczne warunki wychoywywania dziecka? głupi wózek to wydyatek tysiąca zł, potem ciuszki, zabawki - te uczące to około 30zł do ponad 100 za sztukę, pielucjy, kilkaset zł na miesiąc, specjalnie jedzenie dla dziecka, kremy posypki, nie daj boże choroba, na dziecko wydaje sie mnóśtwo pieniędzy, porzadne bi\uty, wyprofilowane to koszt ponad 100 - 200zł, no chyba, że dziecko dostanie wszystko używane, najgorszej jakości etc

ocenił(a) film na 9
eji

nie chodziło mi nawet o kasę - wiadomo że to jest konieczne i ciężko wychować dziecko w skrajnej nędzy ale da się jakoś sklecić koniec z końcem nawet jak dziecko nie buja się w ciuchach i butach od addidasa. Gorzej jak rodzice sa kompletnie emocjonalnie i intelektualnie niegotowi na wychowanie bo sami są jeszcze dziećmi. Dlatego są sytuacje w których lepiej jest "oddać" dziecko. Dla mnie to nie żadne wynaturzenie czy brak odpowiedzialności - wręcz przeciwnie - to oznaka dojrzałości.

ocenił(a) film na 7
eji

To ja wiem, bo właśnie doczekałem się potomstwa. Podajesz zresztą uposażenie białego, zachodniego dziecka a 80% ludzkości radzi sobie (i radziło 50 lat temu) bez profilowanych butów itd. Tylko jak to się ma do Juno- ile kosztował van, którym jeździła? Dalej twierdzę, że film ma nieadekwatne zakończenie - wszystko wskazywało na to, że była gotowa na przyjęcie dziecka.

ocenił(a) film na 9
odyniec

Wszystko? Wątpię. Samo to że nie chciała byc matka jest najlepszym dowodem na to że by nia nie była więc decydując się na powierzenie go komuś kto na nie czekał a sam go nie mógł mieć było najlepszym co mogła zrobić. na końcu oddanie dziecka nie ejst dla niej łatwe ale podjęła decyzje i robi to co uważa za najlepsze nie tylko dla siebie ale i dla dziecka. Wie że nie jest gotowa i wie że zatrzymanie go przy sobie nie byłoby dla niego dobre. W każdym razie z jej perspektywy tak to wygląda. Rozumiem to i podziwiam jej upór i konsekwencję.
Bo nie chodzi o profilowane buty czy markowe wózki tylko o to że nie każdy jest gotowy, nie każdy może i chce, i trudno żeby każdy sobie myślał - "eee tam dzieci w Afryce nie mają wody, to co tam! - >>Z siostrzeńcem na koń wsiędziem i jakoś to będzie.<<" To demagogia! Nie każdy ma do tego takie podejście jak Ty i trudno żebyś się spodziewał że każdy (łącznie z bohaterami filmów, reżyserem, scenarzystą) będzie postępował tak jak Ty byś postąpił.
Juno jest dzieckiem, chce mieć swoje dzieciństwo, młodość, plany i możliwość popełniania błędów. Nie chce definiować swojego życia na wstępie. Nie chce nikogo sobą obciążać ani nikim obciążać siebie. I rozumiem jej potrzebę niezależności tym bardziej szanuje to, że postąpiła odpowiedzialnie.
Ani mentalnie, ani emocjonalnie ani socjalnie nie była gotowa by być matką. W Stanach mogła postąpić jak jej niektóre koleżanki ale nie zrobiła tego i to wzbudza mój wielki szacunek. Właśnie to mi się podoba w tym filmie że pokazuje że życie nie jest proste ale nie zawsze sprowadza się do wyboru "albo - albo". - "Zaszłaś to żeń się szybciutko i matkuj swojemu przypadkowi przez resztę życia! Żyj szczęśliwie w pięknej Minessocie!" vs. "Skrobu, skrobu i po krzyku! MTV Rulez!" Wybór każdej z tych możliwości niesie ze sobie konsekwencje na całe życie. Mi osobiście druga wydaje się bardzo trudna do zaakceptowania bo aborcja nie wydaje mi się niczym dobrym. Ale nie chcę mi się rozwijać tego tematu.
Sęk w tym że całkowicie rozumiem strach przed konsekwencjami tej pierwszej decyzji. I w tym filmie poza wieloma innymi rzeczami cenię to że pokazuje że można znaleźć też inne rozwiązanie. Doskonale rozumiem że macierzyństwo przerasta Juno. I szanuje w niej to że obiektywnie ocenia swoje kompetencje w tej materii - chcąc dobrze dla siebie, dziecka i swojego otoczenia postanawia oddać je komuś kto dziecka chce i nadaje się na rodzica. Nie traktuje dziecka jak problemu którego trzeba się pozbyć ale jednocześnie nie zgadza się podjąć roli cierpiętniczki.

ocenił(a) film na 7
Eddy

Moim zdaniem problem dziecka w filmie nie był przedstawiony, jak to piszesz "albo, albo" tylko jako kolejne kroki do jego akceptacji - rezygnacja z aborcji, nieudane małżeństwo docelowych rodziców, wsparcie ojca, jakaś tam refleksja Bleekera. I logicznym dla mnie zakończeniem filmu było przyjęcie dziecka przez Juno. Tyle. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
odyniec

Właśnie o to chodzi - ten film nie byłby ciekawy gdybyśmy już na początku znali zakończenie. A tak widz może się zastanawiać jak się to wszystko skończy. Ja tam z wielu powodów ciesze się że scenarzysta tylko mamił widza zdążaniem do sztampy i nie zafundował mu naciąganego "happy endu".

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

a jeszcze jedna sprawa:

Tak w ogóle - jak masz zamiar spojlerować - nie pisz "uwaga spojler", zaraz pod spodem wyjeżdżając z ujawnianiem całej fabuły w dwóch zdaniach. Wtedy wszystko widać i nikogo nie ostrzegasz tylko wręcz przyciągasz wzrok. To tak jakbyś ostrzegała kogoś żeby zatkał uszy i zanim zdąży się połapać krzyczysz to czego nie miał usłyszeć. Można to zawrzeć w pełniejszej formie tak żeby nie rzucało się w oczy komuś kto nie jest zainteresowany poznaniem całej fabuły przed obejrzeniem. Kiedyś już pisałem o tym użytkowniczce która zabiła mi całą przyjemność oglądania filmu bo zrobiła podobny numer. Naprawdę, nie ma się czego obawiać! - Mózg nie zużywa się od myślenia...

ocenił(a) film na 5
Eddy

"Mózg nie zużywa się od myślenia"

Wystaczająco się dowartościowałaś?

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

cieszy mnie że wychwyciłaś esencje mojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 5
Eddy

Wychwyciłam brak kultury i wytykam palcem.

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

wytykanie palcem to brak kultury

ocenił(a) film na 5
Eddy

Nie w przypadku kiedy jest szanasa, ze ktoś się czegoś nauczy.

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

np jak nie spojlerować?

ocenił(a) film na 5
Eddy

Owszem. Ja już się anuczyłam i drugi raz nie popełnię takiego błędu, ale czy Ty nabierzesz kultury to kwestia sporna.

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

cieszy mnie to wielce. I wybacz jeśli poczułaś się urażona. ;>

ocenił(a) film na 5
Eddy

Bynajmniej. Dziwi mnie tylko ilośc użytkownikó filwebu, którzy nie umieją się wypowiedziec be zużywania uwag tego typu, który byłes łaskaw zamieścić.

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

A mnie dziwi ilość użytkowników którzy najpierw nie pomyślą a potem strasznie się dziwią że ktoś się tym irytuje.

ocenił(a) film na 5
Eddy

Jakoś nikt prócz Ciebie się nie irytował, ale dzięki temu możesz się poczuć wyjątkowy.

ocenił(a) film na 9
EwaMonika

Dałabyś sobie spokój z ta infantylną psychoanalizą. Żebym poczuł się wyjątkowy trzeba mi więcej niż zrugać dziecię neostrady.

ocenił(a) film na 5
Eddy

A jednak nie potrafisz normalnie...nawet wytykanie palcem nie pomogło.
Ani to psychoanaliza, bo nie jestem ku temu kompetentna.
Ani nie zrugałeś.
Ani ze mnie dziecię neostardy.

Życze pomyślności.

EwaMonika

swoją drogą nieuważnie chyba oglądałaś film, Juno ani przez sekundę nie myśli o tym, że będzie samotną matką. Nie tego się boi, to nie jest ten problem, to nie tego może się obawiać.