Amerykanie w skórze Rosjan
Ciebie uderzyło, że to jest obraz ZSRR na potrzeby Hollywood. Mnie natomiast to, że Amerykanie, którzy zrobili ten film, potrafili przyznać się do stosowania propagandy i w ogóle nie zawsze przedstawiali się w najlepszym świetle.
Ogólnie film bardzo mi się podobał, choć nie jestem zwolenniczką podwodnych klimatów. Małe ciasne pomieszczenia i tak dalej... Ale dobre aktorstwo. Dobra charakteryzacja - szczególnie podobało mi się postarzenie Forda i Neesona w ostatnich scenach :) Choć kto wie, Forda to chyba nieszczególnie musieli charakteryzować... ;)
Być może scenariusz nie był na szóstkę w poszczególnych scenach, ale ogólne przesłanie jest chyba dostatecznie wyraźne.

Dobry Film
Witam Ginny
Nie zgadzam sie z Twoja opinia na temat filmu, ostatnio czytalem interesujacy artykul o K-19, byla tez wzmianka na temat tegoz filmu. Na uroczysta premiere zostali zaproszenie Ci rosyjscy marynarze ktorzy plywali na K-19, po filmie stwerdzili oni ze oddaje on w pelni atmosfere ktora panowala na statku, oraz ze wiekszasc faktow sie jak najbardziej zgadzaja, poza tym ze nie bylo zadnych klotni na okrecie, oraz ze nie bylo zadnego helikoptera ktory latalby wokol statku.
Pozdrawiam

Zgadzam się z Twoją opinią. Film oceniłbym wyżej gdyby nie stwierdzenie autorów na początku filmu, że jest on oparty na faktach. Fakty, ale wielce naciągana i zmienione. Przemieszanie różnych wydarzeń z przeciągu 40 lat istnienia okrętu. Do tego nie ma nic wspólnego z tym jacy byli ludzie w ZSRR, no i jak było w ZSRR. Film tylko ukazuje amerykańskie wyobrażenie o tym kraju. Wyszła bzdura. Ogólnie technicznie dobry, dlatego 4/10. Gdyby nie opis, że jest oparty na faktach byłoby 6/10. Dodam, że radzieccy marynarze zamierzają wytoczyć proces twórcom filmu - za zakłamanie wydarzeń.

Bzdury to wszyły z Twojego opisu. Bo ja czytałem, że ten film jest jednym z najdokładniej oddających wiele szczegółów. Nie tylko w kwestii samej historii, ale też pod względem scenografii, rekwizytów. Współproducentem jest National Geographic, które to podobno konsultowało wiele scen z byłymi marynarzami Armii Czerwonej. To kłóci się nieco z Twoimi sensacjami o pozwaniu twórców (tym bardziej, że większość z załogi K-19 pewnie już nie żyje). I takim jesteś znawcą ZSRR i jej mieszkańców, że masz czelność zarzucać, iż film nie oddaje prawdziwych relacji w związku? I skąd wiesz jak to było, że zarzucasz brak zgodności z prawdziwymi wydarzeniami? Wiadomo, że film nie jest kropka w kropkę z historią - takich filmów po prostu nie ma, nie miałyby prawa bytu (chyba, że mówimy o dokumentalnych, które taką właśnie rolę sprawują), a stwierdzenie "based on a true story" znaczy tylko tyle, że film oparty jest o prawdziwą historię - oparty. Więc się nie bulwersuj.

Film bardzo dobry. Trzyma napięcie jak mało który. Sam czułem się jak napromieniowany.

Zgadzam się całkowicie: niewyobrażalna dawka patosu, drętwy Harrison, przerażająca sytuacja, w jakiej znaleźli się marynarze powodowały emocjonalną huśtawkę, co było trudne do wytrzymania. Do tego nużąca końcówka-szkoda, że nie przeczytałam wcześniej Twojego postu, bo straciłam 2 godz.