Dlaczego przyszły teść, Pana młodego jest taki kurde miły? To aż wkurza.
A odnośnie całego filmu akcja jest zbyt zwariowana niby szalony ale mdły.
Może sam się niegdyś podobnie zabawił. I doczekamy się "Kac Vegas - 20 lat wcześniej" ;-)
Popieram teorie Koleżanki. Po scenie w garażu jak teść mówi do Pana młodego że wszystko zostaje w Vegas poza opryszczki ,daje nam do zrozumienia ,że najprawdopodobniej sam spędził tam swój wieczór kawalerski :)
Może dlatego ten film jest taki fajny że np. nie powiela debilnych stereotypów że teśc musi być wredny dla zięcia?
Wystarczy, że film powiela żarty, które przestały być śmieszne na długo przed powstaniem kina...
Kwestia gustu, ale nie da się cały czas żyć inteligentnymi komdiami Woodego Allena. Raz na jakiś czas trzeba się pośmiać z przysłowiowej skórki banana. W tym przypadku się udało, dość śliski temat czyli męskie moczenia ryja, aż do urwania filmu, prostacka i prymitywna zabawa bez żadnych hamulców pokazana w całkiem strawnej formie. Kotlet odgrzewany ale mimo to smaczny. Dobra alternatywa dla komedii romantycznych gdzie wszyscy są słodcy i mdli.
W bardzo niestrawnej formie. Bez przesady, nie można się śmiać z czegoś aż tak żałosnego, lepsze są nieco obleśnawe komedie z Rogenem czy nawet gorsze filmy Carreya.
Masz jakiś problem z tym, że śmieszy mnie coś innego niż Ciebie?
Pomimo, że "nie można się śmiać" ja się śmieję. I śmieję się też ze wszystkich którzy chcą za mnie decydować co jest dla mnie śmieszne a co nie. Akurat na Carreyu się nie śmiałam - ten mnie zupełnie nie śmieszył. A na Kac Vegas ryczałam ze śmiechu.