inne "francuskie gnioty" sa dosc powrzechnie znane: frontieres, haute tension czy a l'a interieur(czuli inside bo napewno blad zrobilem). ten ostatni to prawdziwa rzeznia ale go szczególnie polecam
Frontieres to przy Kalwarii arcydzieło.
Film obejrzałem skrótami w 15 minut, tak był żałosny.
Z podanych filmów nie widziałam tylko "L'interieur". Jak porównywać pozostałe z "Calvaire"... wspólny jest wątek psychopatów i osaczenia, jednak zarówno "Haute Tension" jak "Frontiere(s)" to rasowe horrory (zwłaszcza ten pierwszy), a "Calvaire" takim mi się nie wydaje.
Niby ma klasyczne odniesienia do gatunku, można go podpiąć pod survival, ale właściwie bardziej jest thrillerem, po części nawet dramatem, na ile akuratnym psychologicznie to już inna kwestia - raczej się nie stara takim być, postaci są nieco groteskowe - można by go potraktować nawet metaforycznie (jak ktoś się chce silić). Samego klimatu horroru za bardzo tu nie ma.
Po wypowiedziach na forum spodziewałam się czegoś bardziej brutalnego, w stylu choćby wspomnianych filmów, i jeśli podobnie ten film potraktować, to rzeczywiście wypada słabo w tym towarzystwie. Tylko czy to jest dobre porównanie? Nie sądzę... ogólnie film ponury, chory, smutny (!), i przez to straszny, niepokojący, ale na poziomie właściwym dla thrillera, nie horroru.
Ciężko mi go ocenić...