Zabrałam się do oglądania filmu wiedziona jakimś mętnym wspomnieniem o jego tematyce. I niestety srodze się rozczarowałam... Film mnie niestety znudził. Tematyka niby drastyczna, temat niby kontrowersyjny....a tymczasem ja oczekiwałam jak najszybszego końca filmu . Jedyne emocje jakie we mnie wzbudził, to głęboka irytacja i niedowierzanie, jakie mi towarzyszyło podczas obserwacji poczynań bohaterki. Poza tym - niestety - niespecjalnie obchodziły mnie tragiczne dzieje porwanych i gwałconych dziewcząt. Sposób podania historii raczej nie był do końca trafiony...twórca chyba niespecjalnie mógł się zdecydować , czy ma być to film psychologiczny czy bardziej surowo - dokumentalny. Wydaje mi się, że bliżej mu do bezstronnego zapisu wydarzeń - ale w takiej wersji brak mi bardziej drastycznych scen - no bo co to za film o gwałtach, skoro nie widać było nawet kawałka cycka.... Jeżeli to miało być surowe przedstawienie wydarzeń (poprzez pryzmat wspomnień Karli,która musiała widzieć jednak nieco więcej niż było przedstawione..) to trochę mało mnie to ruszyło... Sorry, widocznie jestem niewrażliwa. Z drugiej strony, jeżeli to miało być studium psychiki głównej bohaterki, to jednak trochę za płytko i nudno to wyszło. W ogóle mnie nie porwało...
Jedyne co mnie poruszyło to głupota i jakiś rodzaj upośledzenia Karli. Porównam to z "American Crime" (porównam dlatego, że oba filmy traktują o bestialstwie tkwiący w pozornie "normalnym człowieku" )- i oceniam, że "Karla" wypada przy nim niemal jak popłuczyny...