Ale godzina i 39 minut minus czas na napisy, to jak dla mnie za mało. Czułam się, jakbym
obejrzała odcinek jakiegoś serialu a nie samodzielny film. Nie uważam, że powinni go na
siłę rozciągać do jakichś absurdalnych trzech godzin, ale już te 130 minut opowiedziałoby tę
historię lepiej, i wtedy z przyjemnością dałabym mu siódemkę.
"Za mało"? Ja tam się cieszyłam, że nie jest zbyt długie, bo i tak się nudziłam. Zdjęcia i montaż są do kitu, nie wyłapałam żadnej muzyki, która budowałaby klimat. Historia jest dobra, ale źle opowiedziana. Skupia się na rzeczach nieistotnych i pomija to, co ważne.
To mógłby być dobry film, ale nie o jego długość tu chodzi, a o jakość, imho.
Jakość jest dość mierna, fakt.
Ale napisałam to myśląc o tym, że te dodatkowe minuty byłyby sensowne - chociaż patrząc na resztę filmu można stwierdzić, że to założenie jest całkowicie niesłuszne.