Uwielbiam zawsze puszczać sobie ten film w Święta Bożego Narodzenia. Bardzo śmieszna komedia z wielkim przekazem. Niejeden z nas w dzieciństwie zapewne miał jak Kevin, że chciałby zostać sam w domu przez to, że masz raczej średnie relacje z rodzeństwem, a dorośli mają zakodowane, że jesteś urwisem. Wielu też zapewne oceniało innych na podstawie strasznych historyjek opowiadanych przez innych czy też na podstawie wyglądu. Bohater rodzinę w zasadzie zaczyna doceniać kiedy dostrzega trudy codzienności i widzi niebezpieczeństwo że strony „mokrych bandytów”, którzy chcą okraść dom jego rodziny. Także przestaje oceniać sąsiada przez pryzmat tego co naopowiadał mu starszy brat, tylko na podstawie osobistego zwierzenia pana Marleya. Także pamiętam mądry cytat, który poszedł z ust owego bohatera „Człowiek może być za stary na wiele rzecze, ale nie na strach”. Niejedno dziecko boi się wielu rzeczy, które wydają się przerażajace z jego perspektywy, potem z wiekiem te pozornie straszne rzeczy zawsze są zastępowane różnymi innymi lękami, które nas męczą w życiu dorosłym i emeryta. No i na koniec sam filmu dostajemy piękny przekaz magii świąt jako okazji do pojednania się z rodziną czy to Kevin czy to pan Marley. W pamięci chyba na zawsze utkwi mi obraz Kevina witającego się z rodziną po powrocie i potem patrzącego na sąsiada przytulającego wnuczkę i wprowadzającego rodzinę do domu. Do tego w tle dostajemy komiczną walkę z bandydatami w obronie domu. Bezpardonowo jest to najlepszy film świąteczny, który umila czas humorem i niesie przekaz dla każdego widza.